5/5
14-07-2025 o godz 11:56 przez: Alicja
" Bóg lasów" to zdecydowanie najlepszy z thrillerów jakie przeczytałam w tym roku. Nie ma tu brutalnych zabójstw ani krwawych scen. Zamiast tego mamy mocno rozwiniętą stronę psychologiczną. Dysfunkcyjne, bogate rodziny ukrywające swoje problemy i dbające tylko o zewnętrzne pozory. I całe ich otoczenie, które żyje pod ich dyktando od pokoleń nie mogąc się wyrwać. Opowieść zaczyna się od zniknięcia Barbary- córki najbogatszej, najbardziej wpływowej rodziny w mieście. Dziewczyna przebywała na obozie dla dzieciaków z bogatych rodzin, który prowadzi jej rodzina. Zniknęła nagle i żadne poszukiwania nie przyniosły skutku. Kilkanaście lat wcześniej w podobny sposób zaginął jej brat. Nigdy nie odnaleziono jego ciała, nie wiadomo czy żyje. Ludzie są wstrząśnięcci, rodzice w panice zabierają dzieciaki z obozu, a reputacja obozu Camp Emerson podupada. Priorytetem jest odnalezienie dziewczyny, ale policja przy okazję rozgrzebuje dawne śledztwo. Wychodzi na jaw wiele spraw,które były zaniedbane i przeoczone. Czy uda się wyjaśnić obie sprawy? Czy możliwe,że brat Barbary żyje? A może coś wspólnego obydwoma zaginięciami ma seryjny morderca, który grasował przed laty na tych terenach, a teraz właśnie uciekł z więzienia? Bardzo podobała się się wielowątkowość historii. Śledzimy kilka linii czasu. Wydarzenia bezpośrednio po zaginięciu Barbary, wydarzenia z początku obozu, dawne czasy z młodości rodziców dziewczyny oraz sytuację z perspektywy różnych bohaterów. Daje nam to niesamowitą możliwość zerknięcia z różnych perspektyw. Wzbogaca fabułę ale też ją trochę komplikuje. Podobało mi się to jak historia została poprowadzona, zagłębiamy się w nią coraz bardziej, odkrywamy coraz to nowe tajemnice. Jak już pisałam nie ma tu krwawych scen, akcja też nie toczy się bardzo dynamicznie, raczej łagodnie sunie odkrywając przed nami wydarzenia. Dla mnie takie tempo było idealne. Wszystko w tej książce mi grało. Nawet zakończenie,choć widziałem kilka narzekań na nie. Według mnie było dobrze przemyślane i spójne. Odrobinę wcześniej przeszło mi przez głowę takie rozwiązanie, ale i tak nie odebrało mi to przyjemności z czytania.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
17-07-2025 o godz 23:47 przez: Katarzyna
Co przeraża Cię bardziej w literaturze lub filmach: bezwzględny morderca w ludzkiej skórze czy czyhające za rogiem moce nadprzyrodzone? W "Bogu lasów" doświadczamy i jednego i drugiego, choć wszystko zaczyna się bardzo niewinnie. Trafiamy na obóz dla dzieci w malowniczym lesie w górach Adirondack. Tygodnie, które mają być kwintesencją wielkiej, letniej przygody, szybko stają się jednak prawdziwym koszmarem. Gdy trzynastoletnia Barbara, córka właścicieli obozu, znika bez śladu, dla czytelnika zaczyna się pełna napięcia podróż przez meandry tajemnic ludzkiego umysłu. Mimo szczerych chęci opiekunów, nie udaje się uniknąć nerwowej atmosfery wśród obozowiczów. W opanowaniu paniki nie pomagają krążące od lat wśród dzieci przebywających na obozie opowieści o duchach, krążących po górach i nawiedzających obóz. Gdyby tego było mało, dowiadujemy się o groźnym przestępcy, który zbiegł z więzienia i ukrywa się gdzieś w okolicy. Czy możliwe, by w miejscu gromadzącym tak wiele osób nikt nic nie widział ani nie słyszał? Wydaje się to tym bardziej nierealne, że podstawowa zasada obozu brzmi: "Gdy się zgubisz, usiądź i krzycz." Czy w zaginięciu dziewczynki maczał palce człowiek, czy może ponure opowieści o górskich marach kryją w sobie więcej prawdy, niż można by przypuszczać? "Bóg lasów" to kolejna powieść autorki, od której nie byłam w stanie się oderwać. Napięcie serwowane w niewielkich dawkach lecz boleśnie miarowo i systematycznie, chwytało za gardło i dusiło bezlitośnie, podsuwając co krok nowe potencjalne scenariusze. Mimo burzy, która przetaczała się przez mój umysł pod wpływem fabuły, nie udało mi się nadążyć za kunsztem autorki. Dzięki temu zakończenie było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Jeszcze po czasie, już po odczytaniu ostatniej kropki w tej historii, na wspomnienie emocji, hakiem towarzyszyły mi podczas lektury moje ciało przeszywają zimne dreszcze... Ta powieść pochłonie Cię, porwie, uchwyci budzącymi grozę szponami tak, że zwątpisz, czy to tylko Twoja wyobraźnia, czy duchy gór Adorondack właśnie chciwie wyciągają po Ciebie swoje rządne krwi ramiona.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
16-07-2025 o godz 11:10 przez: Gosias
„Bóg lasów” autorstwa Liz Moore, to niepokojąco wciągająca opowieść, która zaczyna się jak klasyczny thriller, ale szybko odsłania swoje literackie ambicje. Autorka z chirurgiczną precyzją rozkłada na części składowe społeczne napięcia, rodzinne tajemnice i emocjonalne pęknięcia, które kryją się za fasadą letniego obozu dla dzieci z wyższych sfer. To historia zaginionej dziewczynki, ale też portret świata, w którym status społeczny decyduje o tym, kto zostanie usłyszany, a kto zignorowany. Moore z wyczuciem i napięciem prowadzi czytelnika przez gęsty, pełen niedopowiedzeń las – dosłownie i metaforycznie – budując powieść, która z każdą stroną wciąga głębiej i pozostawia z pytaniami na długo po zakończeniu lektury. Autorka przenosi nas w sierpień 1975 roku do górzystego regionu Adirondack, gdzie działa Camp Emerson, letni obóz dla dzieci, prowadzony przez wpływową rodzinę Van Laarów. Kiedy pewnej nocy znika 13-letnia Barbara Van Laar, która jest córką właścicieli, to obóz pogrąża się w panice. Jej zaginięcie jest tym bardziej bolesne, że 14 lat wcześniej bez śladu zaginął jej brat, Bear. Akcja toczy się wielowątkowo i z kilku perspektyw. Poznajemy losy Barbary, jej matki Alice, młodej policjantki Judy Luptack, opiekunek Louise i Tracy oraz postaci męskich jak słynny seryjny morderca Sluiter, który niedawno uciekł z więzienia. Dzięki temu mamy możliwość stopniowego poznawania szerszej perspektywy wydarzeń i odkrywania kolejnych tajemnic. Autorka znakomicie buduje napięcie w powieści. Zamiast brutalnych zwrotów akcji oferuje gęsty klimat, napięcie i refleksję nad społecznymi podziałami i relacjami międzyludzkimi. Najmocniejszy jest portret społeczny: bogaci posiadacze i lokalni robotnicy – ta nierównowaga władzy i zasobów kształtuje dynamikę obozu i wpływa na losy bohaterów. „Bóg lasów” to znakomita powieść dla czytelników lubiących thrillery z duszną atmosferą, głębokimi portretami bohaterów i społecznym kontekstem. Ja przyznam, że mnie książka zaintrygowała i wciągnęła, dlatego bardzo polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
16-07-2025 o godz 09:54 przez: zuczek75
Lato roku 1975 w letnim obozie dla dzieci, położonym w górach Adirondack, znika trzynastoletnia Barbara Van Laar. Dziewczynka jest córką właścicieli obozu, a jednocześnie najbardziej wpływowej rodziny w okolicy. Okazuje się, że to nie pierwsze takie zaginięcie w okolicy. Czternaście lat temu równie tajemniczo zaginął i do tej pory nie został odnaleziony brat Barbary. Czy to przypadek, że w ciągu kilkunastu lat znika dwójka rodzeństwa? Dodatkowo z więzienia ucieka seryjny morderca Jacob Sluiter, który grasował w okolicy w czasie, gdy zaginął młody Van Laar. Czy to on stoi za zaginięciami dzieci? Spróbuje to wyjaśnić młoda policjantka Judy Luptack. Powoli odkrywa, że rodzina Van Laarów skrywa wiele sekretów, a wśród mieszkańców okolicznych miejscowości ma nieciekawą opinię. Akcja książki ma miejsce w kilku przestrzeniach czasowych i jest przedstawiana z punktu widzenia kilkorga bohaterów. Mamy tu rok 1961 w którym zaginął Peter Van Laar, nazywany przez rodzinę „Misiem” oraz rok 1975 w którym zaginęła Barbara. Rok 1975 jest podzielony na część przed zniknięciem i po zniknięciu. Wśród bohaterów na pierwszy plan wyraźnie wybija się Judy, która próbuje połączyć sprawy obu zaginięć przy wyraźniej niechęci przełożonego. Autorka oprócz samego wątku zaginięcia Barbary, dużo miejsca poświęca na przedstawienie sytuacji, która do niego doprowadziła. Mamy tu małe miasteczko, bogatą rodzinę ze skrzętnie skrywanymi tajemnicami oraz niedoświadczoną, wychowaną w konserwatywnej rodzinie policjantkę. Ale jest rok 1975, świat się zmienia, więc pora skończyć ze starymi układami i tajemnicami. Książka bardzo mi się spodobała i chociaż nie należy do najcieńszych to czytało się ją bardzo szybko, mimo że na początku akcja nie jest jakoś specjalnie dynamiczna. To wciągające połączenie thrillera z opowieścią o miasteczku jakich wiele, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, w których pieniądze potrafią wpływać nawet na policję. Polecam, bo to kawał naprawdę dobrej literatury.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
13-07-2025 o godz 12:08 przez: kulturowa_anihilacja
Moore zabrała mnie na amerykańską prowincję, gdzie cisza jest niezwykle wymowna, a rosnące w ciszy sekrety mają kolejne warstwy niczym drzewa słoje. Historia zaczyna się od zniknięcia trzynastoletniej Barbary Van Laar z letniego obozu. Powieść nie jest jednak klasycznym śledztwem, a bardziej tym do czego autorka mnie przyzwyczaiła, czyli poznawanie krok po kroku sieci zależności rodzinnych, społecznych, a nawet klasowych, które definiują całą społeczność od lat. Historia dziewczynki splata się z przeszłością jej brata, który kilka lat wcześniej również zniknął bez śladu w obozowych lasach, ponieważ to rodzi pytania dlaczego zło jest wymierzone w ich rodzinę. Ta historia ma w sobie taka klaustrofobiczną ciasnotę, która może momentami przytłoczyć, ale dla mnie to bardzo mocna strona powieści. Obóz jest pewną enklawą, w której Miszą się niewinne dzieciństwo z bezduszną brutalnością dorosłych. Ważna jest zasada „Gdy się zgubisz, usiądź i krzycz”, zasada będąca fundamentem. Problem zaczyna się jednak w momencie, gdy krzyku nikt usłyszeć nie chce. Bohaterką, która stopniowo odsłania karty tej historii jest Judy Luptack postać ciekawa, pełna determinacji, jednak popełniająca błędy w dużej mierze przez brak doświadczenia. Bohaterce przychodzi się zmierzyć z niechęcią lokalnej społeczności oraz mitem rodziny Van Laarów. 
 Autorka ma umiejętność, że każda rozmowa wydaje się nieść za sobą ważny, a może nawet kluczowy szczegół w dążeniu do rozwiązania sprawy. Moor kolejny raz bardzo umiejętnie posługuje się retrospekcjami budując zarówno portrety psychologiczne jak i tło fabularne wciągając do świata pełnego bólu, wstydu, niezrozumienia i gniewu. „Bóg lasów” jest książka znakomicie obrazującą jak społeczeństwo owładnięte przeszłością i poróżnione klasowymi napięciami może funkcjonować. Historia ukazuje, że zagubienie emocjonalne wcale nie musi być lepsze niż to fizyczne, bo odnalezienie człowieka zagubionego jest niezwykle trudne.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
16-07-2025 o godz 15:25 przez: anonymous
Ig: klaudynaa_czyta Rok 1961 jedyny syn wpływowej i bogatej rodziny Van Laarów znika bez śladu. Miś Van Laar nie zostaje odnaleziony,a sprawa zostaje zamknięta obarczając winą człowieka,który zmarł na zawał podczas przesłuchania. Wkrótce na świat przychodzi Barbara Van Laar, siostra zaginionego chłopca. Rok 1975 aktualnie. Barbara mając już 13 lat bierze udział w letnim obozie,na terenie Camp Emerson,który należy do jej rodziny. Barbara nigdy nie była tak kochana, jak jej brat. Matka od straty syna stała się pustą wydmuszką,a reszta rodziny również miała do niej obojętny stosunek. Dziewczynka od zawsze była buntownicza i zamknięta w sobie,zupełnie przeciwieństwo brata. Czas na obozie mija bardzo przyjemnie, nastolatka zdobywa sympatię wielu rówieśników,wręcz imponuje wielu z nich. Gdy pewnego ranka okazuje się,że Barbary nie ma w łóżku,w jej domku,zaczynają się poszukiwania. Niestety bez skutku. Czyżby historia miała się znowu powtórzyć ? Kara,a może jakieś przekleństwo tej rodziny? To jaka tajemnica wyjdzie na jaw wstrząśnie całym Shattuck. Mamy tutaj motyw małego miasteczka,gdzie każdy się zna, każdy coś wie,ale nikt nic nie chce mówić. Takie klimaty zawsze świetnie się sprawdzają. Ja osobiście takie uwielbiam. Przeskoki z jednego czasu do drugiego mogą być początkowo mylące,ale jak już się wczuje,to buduje się nam świetna historia. Aura lasów dookoła, jeziora, odludzia i legendy krążące o tym miejscu dodają tego dreszczyku. Akcja toczy się powoli,co jakiś czas powieść dostarcza nam jegoś kąska, ale do samego końca nie idzie się niczego domyślić. Tak wiele jest hipotez i podejrzanych. Zakończenie mega mnie zaskoczyło, ale również zasmuciło w pewnym sensie. Tajemnicza, wciągająca i nieoczywista tymi trzema słowami mogę opisać tą książkę. Jest to już druga powieść tej autorki w moich rękach i z pewnością nie ostatnia. Bardzo się polubiłam z piórem Liz Moore. Serdecznie wam polecam ten thriller,moja ocena 9/10 🖤
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
13-07-2025 o godz 17:21 przez: ania_czyta_i_pstryka
„Jakże niewiele (...) dzieli w dziczy niebezpieczeństwo od piękna. To dwie strony tego samego medalu". Rok 1961, dom Van Larrów i otaczające go lasy - Misiu, 8 letni chłopiec znika bez śladu. Wyszedł na spacer z dziadkiem i zawrócił do domu po scyzoryk. Od tamtej pory nikt go nie widział. Poddano się po paru dniach poszukiwań - wciągnęła go głębia lasów i gór. Rok 1975 - obóz Van Larrów, Camp Emerson, który leży blisko posiadłości. Tym razem znika trzynastolatka, Barbara, córka Van Larrów. Ostatni raz była widziana dzień prędzej, w swoim łóżku. Po zawiadomieniu policji do poszukiwań przydzielona zostaje śledcza Judyta Luptack. Mimo że jest młodą policjantką i nie jest traktowana poważnie zaczyna odkrywać tajemnice bardzo wpływowej rodziny. Powoli łączy fakty i wydarzenia, nie boi się zadawać pytań. W toku śledztwa wychodzą na jaw nieścisłości, które mogą wytłumaczyć zniknięcie Barbary ale także wyjaśnić zagadkę zaginięcia jej brata sprzed ponad 10 lat. To moje drugie spotkanie z twórczością autorki i tym razem bardziej udane. Początek się dłużył, ciężko mi było przebić się przez kilka rozdziałów. Akcja była powolna i przez dłuższy czas nic się nie działo. Wątek obyczajowy przejął fabułę i kiedy myślałam że dalej będę "męczyć" książkę w końcu wszystko nabrało tempa. Historia Barbary jak i zaginięcia Misia jest opowiedziana przez kilka osób co może być zagmatwane ale jest to celowe i moim zdaniem wskazane. Bo kiedy tak pozbieramy wszystko co się wydarzyło, emocje i wspomnienia każdego z rodziny czy pracowników obozu, otrzymujemy pełny obraz dwóch zagadek kryminalnych. Dzięki temu zabiegowi możemy bardziej wczuć się i poznać bohaterów, tym czym się kierowali podejmując taką czy inną decyzję. I gdy już sądziłam, że rozwiązałam tajemnice zaginięcia obu dzieci, autorka wprowadza kolejne fakty z przeszłości co powoduje że również zakończenie historii jest zaskoczeniem. Premiera już 16 lipca!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
16-07-2025 o godz 10:06 przez: Spursmaniak
„Bóg lasu” to więcej niż kryminał; to labirynt z korzeniami sięgającymi głęboko w ziemię rodzinnych tajemnic i społecznych podziałów. Sercem tajemnicy jest zaginięcie trzynastoletniej Barbary Van Laar, dziedziczki rodu – ponure echo zaginięcia jej brata Beara sprzed lat. Te dwie rany, krwawiące przez dekady, stają się bramą do świata, gdzie przepaść między bogatymi właścicielami a lokalną klasą robotniczą jest równie głęboka i niebezpieczna jak leśne wąwozy. Moore tka misterną sieć z kilku linii czasowych i perspektyw. Początkowo czułem się jak zagubiony podróżnik z mapą pełną znaków wodnych – momentami irytująco skomplikowane. Ale gdy dałem historii czas, by zapuściła korzenie, stała się wciągającą jak bagno. Nie spałem, wstawałem wcześniej, pochłaniając strony z głodem niedźwiedzia po zimowym śnie. Fabuła to precyzyjny mechanizm zegarowy: zniknięcie Barbary uruchamia tryby, wprawiając w ruch śledztwo Judyty Luptack, jednej z pierwszych kobiet detektyw w kraju. Jej walka o uznanie w męskim świecie policji to osobna, gorzka opowieść o mizoginii i sile. Choć powieść płonie raczej wolniejszym ogniem typowym dla sag niż thrillerów, zwroty akcji uderzają z siłą siekiery. Moore nie boi się mroku: tematy nadużyć, rodzinnej traumy, okrucieństwa wobec kobiet i dzieci są trudne, jak ciężka gleba pod stopami. Matki walczą z demonami, ojcowie zawodzą, a prawdziwymi bohaterkami często są te, których głos się tłumi. To książka, gdzie krew na korze drzewa niekoniecznie należy do zwierząt. Gąszcz wątków i chronologii czasem każe się cofnąć, jak na ślepej leśnej ścieżce. Ale to drobna niedogodność wobec bogactwa, jakie oferuje „Bóg lasu”. Zamknięcie historii było dla mnie jak wyjście na polanę o świcie – dźwięczne, satysfakcjonujące, choć z nutą melancholii. To powieść, której echa długo brzmią w głowie, jak szum drzew po burzy.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
16-07-2025 o godz 12:11 przez: Natalia
Liz Moore, znana z głośnej „Rzeki odchodzących dusz”, powraca z kolejnym niepokojącym thrillerem, który wciąga od pierwszych stron i nie puszcza aż do ostatniego zdania. „Bóg lasów” to opowieść o zaginionym dziecku, rodzinnych tajemnicach i cieniu przeszłości, który z każdą stroną staje się coraz bardziej przytłaczający. Akcja powieści rozgrywa się w dusznym sierpniu 1975 roku w górach Adirondack, na terenie letniego obozu Camp Emerson. Gdy znika trzynastoletnia Barbara Van Laar – córka właścicieli obozu – wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z kolejnym nieszczęśliwym wypadkiem. Jednak to zniknięcie, jak się szybko okazuje, ma głębsze i mroczniejsze korzenie – zwłaszcza że czternaście lat wcześniej zaginął jej starszy brat… bez śladu. Dodajmy do tego ucieczkę seryjnego mordercy z lokalnego więzienia i otrzymujemy pełen napięcia thriller psychologiczny, który balansuje na granicy traumy, lęku i obsesji. Na szczególną uwagę zasługuje postać młodej policjantki Judy Luptack. To nie tylko klasyczna śledcza „z misją”, ale kobieta próbująca poradzić sobie z lokalną społecznością, która milczy bardziej ze strachu niż z lojalności. Moore świetnie oddaje klimat małego miasteczka, gdzie wszyscy się znają, ale nikt nikomu nie ufa, a każde spojrzenie i każde milczenie mogą coś znaczyć. Styl Moore jak zwykle zachwyca – pełen subtelności, z dbałością o psychologiczną głębię bohaterów. Autorka nie epatuje brutalnością – groza wynika raczej z atmosfery, z przemilczeń, z tego, co niewidoczne, ale wyczuwalne jak napięcie przed burzą. „Bóg lasów” nie jest jedynie thrillerem – to także opowieść o winie, odpowiedzialności i o tym, jak przeszłość potrafi zakorzenić się w miejscach i ludziach, zatruwając wszystko wokół.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
16-07-2025 o godz 10:10 przez: Justyna
Sierpień 1975. W obozie dla dzieci Camp Emerson znika nastoletnia Barbara. Dziewczynka nie jest zwykłą obozowiczką, a córką właścicieli całego terenu, a jednocześnie najbardziej wpływowej rodziny w okolicy. Jakby tego było mało, to nie pierwsze zaginięcie dziecka w tym miejscu 🌲🐻🌳 W 1961 roku podczas tygodnia imprez, dla wpływowych osób, w rezydencji tuż obok obozu znika 8 letni Peter, do którego wszyscy zwracają się Miś, starszy brat Barbary. Czy te dwa zaginięcia coś łączy? Czy pierwsza kobieta pełniąca funkcję oficer śledczej rozwiąże te dwie zagadki? 🌳🐻🌲 To druga książka Liz Moore, która trafi do moich ulubieńców, choć jest zupełnie inna od Rzeki odchodzących dusz 🌳🐻🌲 Cała historia opowiedziana jest z kilku punktów widzenia oraz z kilku linii czasowych (całe szczęście mamy oznaczenie przed początkiem rozdziału!), dzięki czemu odkrywamy przebieg zdarzeń zarówno w przypadku zniknięcia Barbary, jak i Misia. Autorka tym zabiegiem dopełniła całą historię 🌳🐻🌲 Bardzo przypadła mi do gustu postać Judyty, funkcjonariuszki polskiego pochodzenia, która podczas poszukiwań kreci się po terenie Rezerwatu, przepytuje świadków i powoli składa wszystkie informacje 🌲🐻🌳 Same zagadki (obie!) zostały napisane naprawdę ciekawie, a rozwiązań w ogóle się nie spodziewałam, miałam zupełnie inne przypuszczenia! Chociaż muszę przyznać, że bardziej zaangażowałam się w zniknięcie chłopca sprzed lat 🌲🐻🌳 Książkę, choć jest długa (ma ponad 500 stron) czyta się naprawdę szybko, w czym pomagają jeszcze krótkie rozdziały i zwarta akcja 🌳🐻🌲 Bardzo polecam, szczególnie jeśli szukacie jakiejś powieści na wakacje! No i liczę, że to nie ostatnia książka tej autorki w Polsce! 🌳🐻🌲
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
16-07-2025 o godz 20:57 przez: Anonim
Z czym kojarzą Ci się letnie wakacje? Bo mnie z ciepłem promieni słonecznych, wolnością i radosną beztroską. Takie też zapewne było lato w sierpniu 1975 roku, gdy na letni obóz Camp Emerson przybyły rzesze rozentuzjazmowanych nastolatków… Ale czy na pewno? Bo ewidentnie od samego początku coś jest nie tak. A kiedy znika trzynastoletnia córka właścicieli obozu, Barbara van Laar, pozorna beztroska raz jeszcze dobiega końca. Raz jeszcze, gdyż do podobnej tragedii już tutaj doszło… Co się właściwie stało? Czy policjantce Judy uda się odkryć sekrety wpływowej rodziny van Laarów i rozwiązać śledztwo? O tym czytelniku przekonaj się sam… Liz Moore zachwyciła mnie niezwykle przejmującym thrillerem „Rzeka odchodzących dusz”, tak więc z ogromną ciekawością sięgnęłam po jej nowe dzieło. I zapewniam, że autorka stanie się jedną z moich ulubionych 😉 Trzeba przyznać, iż Moore posiada niezwykły talent do nakreślania ciekawych i głębokich portretów psychologicznych oraz tworzenia prawdziwie angażujących historii. Umiejętnie łączy ze sobą powieść obyczajową, thriller psychologiczny oraz kryminał, dzięki czemu przykuwa naszą uwagę niemal od pierwszych stron. Skrzętnie ukrywane rodzinne tajemnice, mnogość tropów myląca czytelnika, opowiadanie historii z punktu widzenia różnych bohaterów oraz umiejscowienie fabuły pośród zalesionych szczytów gór Adirondack to fantastyczne połączenie i strzał w dziesiątkę. Po raz kolejny Liz Moore udowodniła mi, że opowiadaną historią potrafi przyciągnąć na długie godziny, a gęstniejąca stopniowo atmosfera sprawia, iż do końca zastanawiamy się jaki finał historii na nas czeka. Bez najmniejszych wątpliwości polecam Wam lekturę "Boga lasów"😉
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
16-07-2025 o godz 14:22 przez: marlena24
„– Naprawdę nie powinienem dawać ci wskazówek. Ale zrobisz to, bo znamy się z dawnych czasów. (…) Lepiej nie pakuj się w tarapaty.” Lasy Adirondack mają swoje tajemnice. Czasem milczą przez lata… aż w końcu coś – lub ktoś – je wywołuje. Liz Moore stworzyła historię, która nie tyle trzyma w napięciu, co powoli, z wyczuciem wciąga w mroczne meandry rodzinnych sekretów, psychologicznych niedopowiedzeń i traumy. Wszystko zaczyna się latem 1975 roku, gdy z obozu młodzieżowego znika dziewczynka – Barbara. To nie pierwszy raz, gdy w tej rodzinie coś (albo ktoś) znika bez śladu. To nie typowy thriller – zamiast śledztwa w stylu proceduralnym, dostajemy coś znacznie bardziej niepokojącego: opowieść o konsekwencjach milczenia, o tym, co ukryte w relacjach, w ludziach i w miejscu, które miało być bezpieczne. Autorka prowadzi nas przez las nie tylko dosłownie, ale i metaforycznie – przez gąszcz emocji, przemilczeń i wzajemnych zależności... „– Niczego nie zauważyłaś? Nie słyszałaś, że otwiera drzwi?” Moore fantastycznie kreśli postacie – każda z nich niesie swój ciężar, każda coś ukrywa. I choć narracja jest niespieszna, czytelnik nieustannie czuje napięcie – to takie „ciche napięcie”, które nie krzyczy, tylko powoli zaciska krąg... Narracja wielogłosowa, świetnie oddany klimat lat 70., wyczuwalna warstwa społeczna i subtelny, ale poruszający wątek traumy sprawiają, że książkę czyta się z narastającym niepokojem, ale i podziwem dla stylu autorki. 📚 Jeśli lubisz powolne, duszne thrillery psychologiczne z mocnym tłem obyczajowym i refleksją nad pamięcią, rodziną i tym, co niewypowiedziane – ta książka zostanie z Tobą na długo. Ja zdecydowanie polecam 🔥
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
17-07-2025 o godz 08:13 przez: Katarzyna.b_k
Nieczęsto trafiam na powieść, która wciąga mnie od pierwszych stron tak skutecznie jak "Bóg lasów". Liz Moore stworzyła historię, która z pozoru wydaje się prosta – zaginiona dziewczynka podczas letniego obozu – ale bardzo szybko okazuje się, że to znacznie więcej niż kolejny thriller z tajemnicą w tle. To opowieść o rodzinnych sekretach, milczeniu o społecznych napięciach ukrytych za fasadą pozorów. Akcja toczy się latem 1975 roku w malowniczych górach Adirondack. Camp Emerson, miejsce wydarzeń, rządzi się własnymi zasadami, a jego przeszłość ma więcej cieni, niż mogłoby się wydawać. Zniknięcie trzynastoletniej Barbary Van Laar uruchamia lawinę pytań i emocji – zwłaszcza że to nie pierwsza tragedia w tej rodzinie... Największe wrażenie zrobiło na mnie to, jak Moore buduje napięcie. Nie odsłania kart od razu – pozwala czytelnikowi samodzielnie odkrywać kolejne warstwy sekretów, z których każda jest bardziej złożona i intrygująca od poprzedniej. Świetnie poprowadzona została także postać Judy Luptack – młodej policjantki, która wnosi do tej historii świeżość, upór i ludzkie emocje. Muszę jednak przyznać, że momentami miałam wrażenie, że tempo akcji jest jednak nieco za wolne. Długie opisy i powolne rozwijanie fabuły potrafiły mnie wybijać z rytmu. Z drugiej strony to właśnie ta drobiazgowość i dbałość o detale tworzyły tutaj sugestywny klimat. "Bóg lasów" to dobra, poruszająca powieść, nie tylko dla fanów thrillerów, ale i dla tych, którzy cenią literaturę z drugim dnem. Książka może nie porywa tempem, ale zdecydowanie trafia emocjonalnie i zostawia po sobie ślad.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
18-07-2025 o godz 18:30 przez: Ogród książek
Usiądź i krzycz… bo inaczej ta książka Cię pochłonie. Wyobraź sobie: lato 75, upał leje się z nieba, dzieciaki latają po lesie, w tle cichutko skrzypi stara huśtawka… i nagle znika trzynastolatka. Ale nie byle jaka – Barbara Van Laar. A Van Laarowie to tacy ludzie, że jak kichną, to w całym hrabstwie nikt nie mówi na zdrowie, tylko czy już czas złożyć pokłon. „Gdy się zgubisz, usiądź i krzycz” – mówi zasada numer trzy. Ale Barbara zamilkła. I to na dobre. Liz Moore nie bawi się w długie wstępy. Od razu rzuca nas w sam środek obozowej atmosfery, gdzie coś ewidentnie nie gra, gdzie każdy uśmiech wygląda jak z reklamy pasty do zębów, ale z tyłu głowy czujesz: tu ktoś kłamie. I to nie raz. Jednak nie myślcie, że akcja pędzi na łeb na szyje, mówimy o książce autorstwa Liz Moore, a to specjalistka od akcji w tempie slow. Warto pamiętać, że wolno nie znaczy nudno. Mamy policjantkę Judy, która wchodzi do gry i zaczyna rozplątywać wszystkie wątki. Atmosfera? Gęsta jak zupa z puszki po pięciu godzinach w ognisku. Napięcie? Momentami takie, że palce mimowolnie ściskają książkę jakby miała za chwilę uciec. Postacie? Skrojone w punkt – z tajemnicami, ze złamaniami, z tym czymś, co sprawia, że chcesz im wierzyć… ale nie możesz. Liz Moore buduje thriller, który nie tylko straszy, ale i wciąga emocjonalnie. Bo tu nie chodzi tylko o to, kto jest winny. Tu chodzi o to, kto milczał, kiedy powinien krzyczeć. Więc wiecie #wartojakpieron
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
12-07-2025 o godz 09:40 przez: kasiat_24
Jest lato 1975 roku w górach Adirondack. Na letnim obozie wypoczywają młodzi ludzie. Wtedy nie było telefonów, więc jedna z zasad kiedy ktoś się zagubi brzmi: "Gdy się zgubisz, usiądź i krzycz". W trakcie trwania obozu, znika Barbara, córka właścicieli i zarazem jego uczestniczka. Nie ma krzyku ani śladu po dziewczynie. Rozpoczynają się gorączkowe poszukiwania. Sprawę podkręca fakt, że czternaście lat wcześniej zniknął mały brat Barbary i do tej pory się nie odnalazł. Młoda policjantka Judy usiłuje wyjaśnić sprawę zaginięcia i w trakcie śledztwa okazuje się, że majętna rodzina Van Laarów skrywa wiele sekretów. Fabuła powieści prowadzona jest dwutorowo bo w czasie zaginięcia Barbary, jak i przed zaginięciem jej brata "Misia". Akcja toczy się powoli i pojawia się w niej wiele wątków pobocznych, które wiążą się z główną historią. Trzeba się skupić aby wszystko połapać i ułożyć w całość, tym bardziej, że natrafiamy po dtrodze na wiele niedopowiedzeń. Podobał mi się klimat letniego obozu z survivalem jak i lasu, ci zostało świetnie ujęte przez autorkę. Jak dla mnie nie jest to typowy thriller bo jakieś napięce jest ale nie takie mocne jak lubię w tym gatunku. Moore mocno natomiast skupiła się na warstwie psychologicznej, społecznej i emocjonalnej co finalnie wyszło naprawdę dobrze. To moje pierwsze spotkanie z jej piórem i nie ostatnie bo na półce mam wcześniejszą książkę pisarki.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
11-07-2025 o godz 18:17 przez: Anonim
„Bóg lasów” Liz Moore to proza intensywna, precyzyjna i przejmująca. Napięcie nie wynika tu z nagłych zwrotów akcji, lecz z atmosfery, która zagęszcza się z każdą stroną. To historia, która nie pozwala przejść obojętnie, jest emocjonalna, wielowarstwowa, przemyślana w każdym detalu. Lato 1975 roku, obóz w górach. Cisza, która niepokoi i dziewczynka, która znika. Śledztwo rusza, ale nie daje poczucia kontroli. Rzeczy dzieją się obok słów, pod powierzchnią zdarzeń. Zamiast tropów są niedopowiedzenia, a zamiast wyjaśnień są emocje, których nikt nie potrafi nazwać. Liz Moore nie skupia się wyłącznie na tym, co się wydarzyło, bardziej interesuje ją, co to robi ludziom. Pisze o stracie, o winie, o mechanizmach wyparcia. Zagląda w miejsca niewygodne i zostaje tam dłużej, niż byłoby to komfortowe. Judy Luptack to postać, która unosi całą opowieść i to nie przez dramatyzm, ale przez uważność, emocjonalną prawdę, sposób, w jaki słucha, choć nikt nie chce mówić. Z każdą stroną coraz bardziej czuje się ciężar tej historii, ale i jej wagę. Retrospekcje, zmienne perspektywy, fragmenty układane bez pośpiechu ... to wszystko służy pogłębieniu. Autorka nie opowiada tej historii tak, by szybko ją zamknąć. Ona ją otwiera warstwa po warstwie i zostawia przestrzeń na wątpliwość... lęk ... na pytania, które nie mają prostych odpowiedzi. „Bóg lasów” to książka, która działa cicho, ale mocno.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
16-07-2025 o godz 17:42 przez: Anna
"Bóg lasów" to wielowątkowy thriller psychologiczny pełen przeskoków czasowych - wymagający skupienia. Tajemnicze zaginięcie dziecka z przeszłości łączy się po latach z kolejnym zniknięciem. Co ciekawe, tym razem jest to nastolatka, która jest siostrą zaginionego chłopca. Barbara jest dosyć trudnym dzieckiem, jej zachowanie wynika z małej uważności rodziców w stosunku do niej. Akcja rozwija się powoli, ale dzięki temu wprowadza w mroczny klimat. Poznajemy sylwetki różnych osób i ich wzajemne powiązania. Bohaterowie są dobrze wykreowani, a każdy z nich skrywa pewne tajemnice. W narracji widać męską dominację nad kobietami wynikającą zazwyczaj z pełnionego stanowiska, statusu społecznego lub pochodzenia. Jest to widoczne na przykładzie matki zaginionych dzieci jak również policjantki prowadzącej śledztwo. Mimo iż tempo jest powolne, to te momenty mogą mocno oddziaływać na czytelnika wzbudzając w nim złość i poczucie niesprawiedliwości. Autorka dosyć sprawnie porusza się w różnych ramach czasowych, ale czytelnik musi być skupiony. Nie jest to książka na szybkie czytanie. Jest tu wiele różnych wątków, od zaginięcia dzieci, poprzez pojedyncze historie ludzi, prowadzone śledztwo i powiązanie z seryjnym mordercą, który zarówno w przeszłości jak również obecnie znajduje się w pobliżu. Książka jest spora objętościowa, a powolna akcja w tym przypadku jest atutem.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
13-07-2025 o godz 17:15 przez: Grzegorz Janik
Akcja powieści "Bóg lasów", toczy się w sierpniu 1975 roku, w górzystych terenach Adirondack, gdzie działa letni obóz Camp Emerson. Chwilami sceneria przywodzi na myśl horror "Piątek 13-go", wiecie, las, jezioro i letni obóz pełen młodzieży. Liz Moore jest jednak w swojej opowieści bardziej subtelna. Trzynastoletnia Barbara Van Laar – córka wpływowej rodziny – znika. Rozpoczyna się dramatyczne śledztwo prowadzone przez młodą policjantkę Judy Luptack. Zaginięcie Barbary to jednak tylko jeden z elementów powieści pełnej tajemnic. Przed laty, w okolicach obozu, zaginął brat Barbary. Moore podejmuje wątek traumy rodzinnej oraz konfliktów społecznych co pogłębia psychologiczną warstwę powieści. Atmosferę zagęszcza fakt ucieczki z więzienia seryjnego mordercy. Dramat jednostki i klimat thrillera przeplatają się, tworząc gęstą, duszną atmosferę lat 70., gdzie natura może być sprzymierzeńcem i wrogiem jednocześnie. Mrok lasów staje się niemym świadkiem utraty niewinności i zbrodni, która odbija się echem w całej społeczności. "Bóg lasów" to wielowątkowa opowieść o władzy i zbrodni, o relacjach społecznych między możnymi i bogatymi oraz zależnymi od nich "lokalsami". W dodatku Moore pisze w bardzo subtelny i poruszający sposób, akcja toczy się spokojnie dostarczając nam przy tym sporej dawki emocji.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
16-07-2025 o godz 13:29 przez: Diana
Czytając tę książkę, czułam się, jakbym zanurzała się w gęsty, duszny las taki, w którym każdy krok przynosi więcej pytań niż odpowiedzi, a mrok czai się tuż za plecami. Autorka stworzyła historię, która nie prowadzi za rękę, ale wciąga powoli, konsekwentnie, aż oblepia nas niepokojem. 🌲 Tytułowy „Bóg lasów” to nie tylko nawiązanie do scenerii – to także metafora ludzkiego wnętrza: gęstego, splątanego, pełnego sekretów i zarośli, przez które trudno się przebić. Bohaterowie tej powieści błądzą w swoich emocjach, przeszłości i winach – tak jak błądzi się w nieznanym lesie. 🧠 Nie znajdziecie tu wartkiej fabuły – akcja płynie wolno, miejscami wręcz ospale, co może momentami nużyć. Ale to nie książka dla spragnionych sensacyjnych zwrotów akcji. To raczej psychologiczna układanka, w której każde słowo i każdy dialog mają znaczenie. Autorka tworzy portrety postaci z niezwykłą precyzją, pokazując ich lęki, pragnienia i mechanizmy obronne z chirurgiczną wręcz dokładnością. 😱 Choć niewiele się dzieje „na powierzchni”, to napięcie czai się tuż pod skórą. To ten rodzaj thrillera, który nie krzyczy, ale szepcze niepokojące rzeczy prosto do ucha. Czytelnik czuje, że coś jest nie tak – i choć nie wie dokładnie co, nie potrafi przestać czytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
11-07-2025 o godz 12:08 przez: Gra_o_ksiazke
W sierpniu 1975 roku, podczas letniego obozu Camp Emerson w górach Adirondack znika trzynastoletnia Barbara. Sprawa szybko robi się poważna, gdyż dziewczyna jest córką wpływowej rodziny będącej właścicielami obozu. Dodatkowo cień na sprawę rzuca zaginięcie jej brata czternaście lat wcześniej. Czy to możliwe by te sprawy były połączone? Czy to przypadek sprawił, że zarówno wtedy, jak i teraz na wolności grasuje ten sam seryjny morderca? W śledztwo angażuje się młoda policjantka Judy, która stopniowo odkrywa gęstą sieć rodzinnych tajemnic oraz stosunki nie tylko wśród nich samych, ale też te łączące ich ze znajomymi, pracownikami oraz mieszkańcami miasteczka. Jakie sekrety ujawni Judy i czy dzięki nim zwróci rodzinie całą i zdrową Barbarę? To co uderza w tym thrillerze to kontrast między obozem survivalowym a wystawnym przyjęciem dla elit. Zupełnie inna atmosfera i uczestnicy, a pośrodku tego zaginiona dziewczyna. Skomplikowane relacje międzyludzkie, wstydliwe sekrety i wydarzenia, których świadkiem był tylko las. Książka ma niepowtarzalny klimat, a rozwiązanie zaskakuje, jednak była dla mnie miejscami ciut za bardzo rozwlekła. Jeśli lubicie rozbudowaną warstwę obyczajową to sądzę, że wam się spodoba!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
Więcej recenzji