🌳 Jak zobaczyłam pierwszy rozdział pisany z tej perspektywy to pomyślałam, że to już jest przesada. Jednak im głębiej wchodziłam w tę książkę tym bardziej byłam nią zachwycona. Bo powiedzcie mi szczerze – ile czytaliście książek, gdzie jednym z narratorów było drzewo? 😁 🌳 Ada jest zwykłą szesnastoletnią Brytyjką. Wychowana w Londynie, nie wie zbyt wiele o rodzinnej wyspie jej rodziców – Cyprze. Nie ma pojęcia, że jej rodzice przebyli długą drogę by być razem. Ojciec – Grek Kostas zakochał się w Turczynce Defne, mimo że powinni być śmiertelnymi wrogami. Podczas gdy na wyspie wszystko zmierzało do wojny domowej, oni się spotykali w miejscowej tawernie, wśród przyjaciół, którzy znajdowali się w jeszcze gorszym położeniu. Wszystko to działo się „na oczach” pewnego drzewka figowego. Po wielu latach to samo drzewko rośnie w ogrodzie i stanowi opowieść rodzinnych losów Ady. Tylko czy dziewczyna będzie chciała je poznać? 🌳 Miałam książki Elif Shafak w swoich rękach i planach czytelniczych wielokrotnie. A jednak ciągle nie było nam po drodze. Tym razem nie dałam się tak łatwo odepchnąć i sięgnęłam po „Wyspę zaginionych drzew”. Z tym, że stała ona na półce i stała, a ja ciągle znajdowałam coś innego do przeczytania. Aż nadszedł ten właściwy moment i… przepadłam. Opowieść o rodzinie Kazantzakisów jest porywająca. Od wątku Ady, która nie do końca sobie radzi z rzeczywistością, w której żyje, poprzez wątek poznawania przez dziewczyną swoich korzeni, po opowieść o jej rodzicach. Opowieść o dwóch przeciwnych stronach barykady, jaką są Grecy i Turcy na Cyprze. A to wszystko częściowo opisane z perspektywy drzewa 😀 Jest to tak zaskakująca perspektywa, a tak wiele wnosząca, że będziecie początkowo zaskoczeni, a potem, mam nadzieję! zauroczeni jak ja 😊 Ta historia pokaże wam również „uroki” życia na podzielonej wyspie i problemy z jakimi się mierzyli bohaterowie. Jeśli takie jest pióro autorki to czuję, że ostatecznie sięgnę po poprzednie jej powieści 😊
Po raz pierwszy wzięłam do ręki książkę Elif Shafak. Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Pewna byłam tylko tego, że ,,Wyspa zaginionych drzew" zrobiła na mnie wrażenie już samym pięknym wydaniem. Mój zachwyt jednak nie kończy się na wydaniu, bowiem jej treść to tak piękna proza, która zachwyciła mnie już od pierwszych stron. ,,Wyspa zaginionych drzew" to klimatyczna opowieść, która swój początek miała na Cyprze. To właśnie tam zrodziło się uczucie Greka i Turczynki, w miejscu ogarniętym wojną domową. Zakazane uczucie pielęgnowali w Tawernie, w towarzystwie drzewka figowego, które wiele lat później,rosnąc już w londyńskim ogrodzie, opowiada nam losy dwójki kochanków. To właśnie figa staje się narratorem przyrody i uczuć. Melancholijnie prowadzi przez podzielony Cypr,pozwala zrozumieć. Jest jeszcze Ada, szesnastolatka, która nie zna przeszłości rodziców, nie potrafi się odnaleźć wśród rówieśników, a matkę odbiera jej śmierć. ,,Wyspa zaginionych drzew" to niezwykła opowieść o zakazanej miłości, podziale, przynależności i korzeniach. To opowieść, w której smutek przekazywany jest kolejnemu pokoleniu. To piętno przeszłości,bólu, który choć powinien zostać w przeszłości, tkwi i niewidocznie zżera od środka. To subtelny głos przyrody, a nawet świata zwierząt. To zachwyt natury,jej ogromnej mocy. To piękna i wyjątkowa książka, która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Autorka zaprasza czytelnika do powolnej, wspaniałej podróży, racząc wyjątkowym słowem i przekazem. Chcę kontynuować przygodę z Elif Shafak.
„Wyspa zaginionych drzew” to przede wszystkim książka o ptakach, które wyfrunęły ze swojego gniazda. Porzuciły swój dom, aby szukać czegoś lepszego, dającego bezpieczeństwo, miejsca w którym będzie żyło im się lepiej. Ale przecież dom jest tak naprawdę tylko jeden i chyba każdy z nas dąży do tego, aby do niego wrócić, a jeśli nie, to ciągle towarzyszy on naszym myślom. Jest jak wspomnienie, które nie blaknie. Pozycja ta została poświęcona imigrantom i uchodźcom oraz drzewom (symbol domu, ważnego miejsca, osoby), które zostawili za sobą. To powieść niezwykle refleksyjna, głęboka, sięgająca swoimi korzeniami jeszcze dalej niż niejedno drzewo, dająca nadzieję, ale i ukazująca brutalną prawdę o tym co nas różni. Przepiękne były fragmenty, w których drzewo odpowiadało swoją historię, w których czytaliśmy o przemijającej przyrodzie i pięknie natury. Wojna, strach o jutro i magiczna moc natury. 7.5⭐️. Ada wiedzie raczej nieskomplikowane życie w Londynie. Nic nie wie o historii swojej rodziny. Urodzona i wychowana w Anglii nie zdaje sobie sprawy z tego jak wiele przeszli jej rodzice aby być razem. Po śmierci matki, odwiedza ich ciotka i to właściwie dzięki niej dziewczyna odkrywa prawdę o wielkiej miłości. O Greku i Turczynce, o silnym uczuciu, które zrodziło się w przededniu wojny domowej, o ogromnych różnicach, barierach nie do pokonania i emocjach nie do opisania.
Elif Shafak to cudowna autorka, którą sobie całym sercem pokochałam. Pisze z wyobraźnią, oryginalnością i liryzmem. Pisze tak, że przeczytałam “Wyspę zaginionych drzew” błyskawicznie. I trafiła do moich ulubieńców. To powieść o pokonywaniu traumy z przeszłości, traumy przekazywanej z pokolenia na pokolenie i nie pozwalaniu, by ta trauma definiowała nasze życie. To również powieść o (zakazanej) miłości, która nie zna granic państwowych, religijnej bigoterii ani jakichkolwiek granic. Przekracza wszystko, co czyni powyższe kwestie nieistotnymi i bezmyślnymi. Ale jest tu również coś więcej… Jest tu pewnego rodzaju wiadomość dla nas, aby spróbować odłożyć na bok nasze przekonania i różnice. Uszanować pogląd osoby po drugiej stronie płotu. “Wyspa zaginionych drzew” to po prostu niezwykle pomysłowa, pasjonująca i przejmująca historia. Shafak pisze o bólu i złamanym sercu przez pryzmat nadziei, odnowy i uzdrowienia, o potrzebie opowiadania historii z przeszłości, a nie jej grzebania. Otwiera nasze oczy na świat przyrody, uznania jego integralnego miejsca w świecie ludzkości i połączenia się z nim. To niezwykła książka, ze wspaniałymi postaciami i piękną narracją. Jednym słowem - cudowna.
Opowiem dziś Wam o wyspie gnębionej przemocą, o ludziach, którzy stali się uchodźcami we własnym kraju, o czułej i melancholijnej fidze, pewnym opętaniu przez dżina oraz zakazanej miłości. Zatopimy się w grecko-tureckiej opowieści okraszonej mnóstwem lokalnych smaków i zapachów, zapoznamy się z miejscowymi zabobonami, a towarzyszyć będzie nam nieustanna muzyka cykad. Wyspa zaginionych drzew oferuje czytelnikowi znacznie więcej niż zwykłą fabularną przygodę, w której pobrzmiewają echa wojny domowej na Cyprze. To historia wyjątkowa, pełna życiowych prawd, ucząca szacunku do otaczającego świata i otwierająca oczy na jego wrażliwość. Elif Shafak niczym mędrzec odważnie wypowiada swe tezy przekonując, że dbałość o przyrodę ma czynić nasze życie lepszym. Tu natura dostaje swój głos- możemy posłuchać rozmowy mrówek, pszczół, a nawet figi, która jest narratorką. Od strony stylistycznej książka oferuje niesamowite bogactwo słów, metafor, doznań smakowych i dźwiękowych znakomicie odtwarzających świąt ludzi i zwierząt. Elif Shafak jest prawdziwą czarodziejką słowa, a jej nowa powieść to istny święty Graal wśród książek.
Myśląc o Cyprze marzymy o pięknych widokach, cudownej pogodzie i wyśmienitym jedzeniu. O odpoczynku, wakacjach i radości. Nie zastanawiamy się nad trudną przeszłością, gdy sąsiedzi stawali w walce naprzeciw siebie, rodacy przeciwko rodakom. A jak już poświęcimy kilka chwil na poznanie historii Cypru, nie myślimy o tym, że ofiarami wojen są nie tylko ludzie, ale też rośliny, ptaki i zwierzęta. Książka opowiada o trudnej miłości Turczynki i Greka - miłości trudnej i niemożliwej w latach 70 na Cyprze. Po latach historię związku Dafne i Kostasa chce poznać ich córka, niestety jej ojciec milczy. Jest jeszcze jedna bohaterka tej historii - figa, która w wietrznej i chłodnej Anglii wspomina życie na Cyprze, dzieląc się swoimi przemyśleniami i wspomnieniami. Drzewo tęskniące za ciepłem i radością. Autorka opowiada o niszczycielskiej sile konfliktów zbrojnych, o okrucieństwie człowieka wobec ptaków, zwierząt i roślin. O bezmyślnym niszczeniu przyrody i zmianach klimatycznych. Podobała mi się ta książka opowiedziana z punktu widzenia człowieka i drzewa. A wyspę bardzo chciałabym zobaczyć.
Niewiele jest autorek, które potrafią oczarować mnie swoją prozą tak bardzo jak Elif Shafak. "Wyspa zaginionych drzew" to przepięknie napisana, subtelna i urzekająca powieść o miłości, stracie, pamięci, tożsamości, pokoleniowej traumie i niezwykłej mocy natury. Autorka na tle burzliwej, skomplikowanej i bolesnej historii podzielonego Cypru snuje opowieść o zakazanym uczuciu i jego pokoleniowych konsekwencjach. I oddaje głos drzewu figowemu 💚 Figa z mądrością i czułością opowiada o Cyprze, swojej ojczyźnie, o przyrodzie oraz o niełatwych losach Defne i Kostasa, cypryjskiej Turczynki i cypryjskiego Greka. Absolutnie wspaniała powieść! Liryczna, dojrzała, napisana z wrażliwością. I równie kosmopolityczna jak jej autorka. Jeden z moich ulubionych tytułów Elif Shafak. Kocham i gorąco polecam.
11-10-2022 o godz 14:29 przez:
Katarzyna Sosnowicz
Miłość ponad podziałami jest tu pretekstem do snucia rozważań o kondycji ludzkości, przekraczaniu granic (nie tylko tych z drutu kolczastego) i odpowiedzialności, jaka się z tym wiąże. To opowieść o trudach poszukiwania tożsamości i właściwej drogi, z rozbrzmiewającą w tle traumą dziedziczoną. Z kart powieści płynie silne przekonanie, że nie jesteśmy w stanie odciąć się od korzeni, wymazać doświadczeń przodków, udawać, że nie mają na nas wpływu. Bolesne przeżycia Dafne (Turczynki) i Kostasa (Greka), a potem ich córki, to oczywiście skutek ich własnych decyzji, przemilczenia pewnych spraw, ale też pokłosie wydarzeń sprzed lat – zaginięć, śmierci, nieprzepracowanej żałoby. Trudna emocjonalnie, ale jakże ciekawie opowiedziana historia. Więcej na: sieczyta.com.pl
"W życiu, inaczej niż w książkach, musimy tkać nasze narracje z nici tak cienkich jak delikatne żyłki biegnące w motylich skrzydłach." ▪︎▪︎ Przeszłość ma duży wpływ na teraźniejszość, to prawda stara jak świat, jednakże ten oklepany frazes, w najnowszej książce Elif Shafak, zachwyca. Ta niezwykła opowieść osadzona na tle tragicznej historii Cypru, porusza do głębi i wyciska z czytelnika morze łez. Nie ma słów, które w pełni oddałyby doskonałość i ogromną wartość tej historii. Wielowymiarowa i poetycka, piękna do bólu i rozdzierająco smutna. A część fabuły gdzie narratorem jest drzewo figowe jest po prostu magiczna. Jedna z najważniejszych książek jakie przeczytałam do tej pory w swoim życiu.
"Ponieważ w prawdziwym życiu, inaczej niż w książkach historycznych, nie otrzymujemy całych opowieści, a wyłącznie ich kawałki i fragmenty, niekompletne części części i szczątkowe echa." Tak właśnie po części jest poprowadzona narracja tej książki, co moim zdaniem działa na jej korzyść. Porusza ona wiele tematów, tego jak strata i przeżycia, nawet jeśli nie nasze własne, potrafią na nas wpłynąć, różnice między pokoleniami i tego jak konflikt oddziałuje na wszystko: ludzi i naturę. Perspektywa figi była również bardzo ciekawa i przepełniona faktami na temat różnych roślin i zwierząt.