Ależ to było doskonałe! Już dawno nie odczuwałam strachu podczas lektury. Autor tak umiejętnie posługuje się słowem, że obrazy w wyobraźni malują się same, a lęk opanowuje każdą komórkę ciała. Ta przesiąknięta mrokiem i naszpikowana emocjami historia wywołuje ciary na plecach, poczucie zagrożenia i skoki adrenaliny. Nie pamiętam kiedy ostatnio z takim entuzjazmem opowiadałam mojej drugie połowie o książce. Matko, jakie to było wybitnie dobre! Takie książki chce czytać! Przy takich historiach chce się bać! Jeśli jeszcze nie mieliście w planach czytelniczych tej powieści, to koniecznie je zmieńcie. Ta opowieść bezapelacyjnie trafi do mojego zestawienia najlepszych książek tego roku. Czytajcie, na moją odpowiedzialność. Niewinna wyliczanka, która przeistacza się w zapowiedź brutalnej walki o przetrwanie, powracające demony przeszłości, permanentnie rosnąca potrzeba wyrównania rachunków i sprawca, który nie cofnie się przed niczym… „Zabawa w chowanego” to rasowy kryminał skandynawski, w którym obok elementów śledztwa poznajemy także życie prywatne głównych bohaterów, a to jest równie emocjonujące jak wątek kryminalny. Nie brak tutaj tego surowego i dusznego klimatu tak charakterystycznego dla tego typu powieści oraz dopieszczonej warstwy psychologicznej. Mimo swoich gabarytów czyta się błyskawicznie, a jedynym minusem tej książki jest to, że się kończy. Gotowi, by zagrać w wyjątkowo niebezpieczną grę i pokonać drzemiące w Was lęki? Zanurzcie się w tej historii, a obiecuję, że nie będziecie żałować. Na końcu zaznaczę, że śmiało możecie czytać tę powieść bez znajomości „Kasztanowego ludzika”, aczkolwiek szkoda byłoby odmówić sobie przyjemności poznania także tej historii.
10-09-2025 o godz 19:38 przez:
z ksiazka w plecaku
„Zabawa w Chowanego” to drugi tom o Nai Thulin. Policjantce śledczej z Wydziału do Walki z Cyberprzestępczością w duńskim Glostrup. „Kasztanowy ludzik” to pierwsza część tego cyklu, ale można te dwie książki czytać niezależnie od siebie. Tym razem nasza bohaterka będzie brać udział w śledztwie, które nie jest łatwe. Zostaje popełnione brutalne morderstwo, które powiązane jest ze sprawą sprzed paru lat. Sprawca to spryciarz, który manipuluje swoimi ofiarami, upokarza i kontroluje. Używa do tego telefonu. Rozpoczyna się zabawa w chowanego, która swój początek miała już przed latami. Czas tu odgrywa duże znaczenie. Czy Hess i Thulin uda się znaleźć tropy łączące przeszłość z teraźniejszością? Czy będą kolejne ofiary? Przekonajcie się sami. Żałuje, że nie miałam okazji przeczytać części pierwszej tej serii. „Zabawa w chowanego” i wyścig z czasem jaki prowadziła Thulin sprawiły, że nie potrafiłam oderwać się od lektury nawet na chwilkę. Książka nie należy do cienki, ale dzięki idealnie utkanym intrygą książkę czyta się bardzo szybko. Mamy tutaj dość dynamiczne tempo akcji oraz mroczny i duszny klimat, który dodatkowo sprawia, że nie tak łatwo zakończyć intrygującą grę z m0rdercą. „Zabawa w chowanego” to książka należąca do kryminałów skandynawskich i jeśli lubicie tego typu kryminały to bardzo polecam ten.
„Zabawa w chowanego” to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. „Kasztanowego ludzika” kojarzyłam, ponieważ oglądałam serial. Bardzo mi się on podobał, dlatego też zdecydowałam się sięgnąć po „Zabawę w chowanego”. Już na samym początku powieści dochodzi do brutalnego morderstwa. Bardzo szybko okazuje się, że sprawa ma swoje korzenie w nierozwiązanej sprawie zabójstwa nastolatki. Nad rozwiązaniem sprawy pracują znani z „Kasztanowego ludzika” Naia Thulin oraz Mark Hess. Niebawem dochodzi do kolejnego brutalnego morderstwa. Sprawy na pozór nie związane ze sobą mają jeden wspólny element. Jednak czy śledczym uda się go znaleźć na czas i zdołają uchronić kolejnych przed utratą życia? „Zabawa w chowanego” to książka genialna! Zasiadając do niej liczyłam na kawał dobrej lektury, ale zupełnie nie spodziewałam się tego co otrzymałam! Od tej powieści nie można się oderwać ani na moment! Naprawdę, gdyby nie to, że mam obowiązki domowe to tą powieść pochłonęłabym w jeden dzień! Nawet nie wiecie z jakim żalem przyszło mi odłożenie tej książki! Z niecierpliwością oczekiwałam aż znowu będę mogła do niej siąść, a samo zakończenie mocno wbiło mnie w fotel! Pierwsze o czym pomyślałam po zakończeniu tej książki to jej atmosfera! Groza i napięcie wyczuwalne już od pierwszych stron. Nie opuściło mnie aż do ostatniego zdania! Patrząc, że książka ma prawie 600 stron to autor genialnie to napięcie podtrzymywał przez całą powieść. Ponadto nie było tu ani jednego momentu, kiedy się nudziłam! Wręcz przeciwnie z niecierpliwością śledziłam dalsze losy bohaterów i wyczekiwałam tego kluczowego momentu! Jeśli chodzi o fabułę powieści to nie mam jej nic do zarzucenia. Jak już wspomniałam wcześniej nie ma tu momentów nudy. Całość prowadzona jest bardzo dynamicznie. Kiedy myślimy, że jesteśmy coraz bliżej rozwiązania zagadki okazuje się, że trop jest fałszywy! Dynamizm tej powieści jest potęgowany głównie przez liczne, zaskakujące zwroty akcji, ale i krótkie rozdziały! Autor dozuje nam napięcie, które wzrasta aż do momentu kulminacyjnego kiedy to wybucha z całą swoją siłą. Nie mogę tutaj nie wspomnieć o bohaterach. A szczególnie o Nai i Marku. Te postacie są kluczowe w tej powieści. Ich relacja jest trudna, ponieważ są po rozstaniu. Jednak wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ten duet jest w stanie pokonać zło! Na przestrzeni miesięcy można zauważyć, że oboje dojrzeli i starają się wewnętrzne rozterki i żale trzymać w sobie, w priorytetem dla nich jest znalezienie mordercy. Reasumując, „Zabawa w chowanego” to powieść, którą z czystym sumieniem mogę polecić fanom ciekawych, zaskakujących i trzymających w napięciu thrillerów. Świetni bohaterowie, genialna fabuła, przeszłość wpływająca na przyszłość, traumy, zaskakujące zakończenie. To wszystko sprawia, że od książki nie możemy się oderwać ani na moment! Jeśli wahacie się, czy warto po tę powieść sięgnąć to tak! Ta lektura zdecydowanie zasługuje na poznanie! IG:libresunn
Macie ochotę na mroczną grę, od której nie można się uwolnić? Søren Sveistrup, autor międzynarodowego fenomenu „Kasztanowy ludzik”, powraca z kolejną wstrząsającą powieścią kryminalną! „Zabawa w chowanego” to mroczny thriller łączący wątki współczesnych zbrodni z tragicznymi wydarzeniami sprzed lat. Autor ponownie udowadnia, że mistrzowskie nordic noir to jego specjalność! Akcja książki rozpoczyna się od brutalnego morderstwa, które okazuje się powiązane z nierozwiązaną sprawą sprzed lat, zabójstwem 19-letniej gimnastyczki. Główni bohaterowie, Naia Thulin i Mark Hess, policyjni śledczy z Wydziału do Walki z Cyberprzestępczością, muszą zmierzyć się z przerażającym przeciwnikiem. Sprawca, posługując się technologią i manipulacją, prowadzi perwersyjną grę z ofiarami, zmieniając niewinną dziecięcą zabawę w koszmar. Prolog przenosi czytelnika do wydarzeń sprzed 30 lat, gdy szkolna wycieczka nad jeziorem Gundsømagle zamienia się w tragedię. To właśnie tam wszystko się zaczęło… Bohaterowie powieści są świetnie wykreowani. Naia Thulin? policjantka śledcza, zdeterminowana i inteligentna, ale też obciążona przeszłością. Mark Hess, tajemniczy śledczy, którego metody pracy nie zawsze mieszczą się w ramach regulaminu. Jego relacja z Thulin jest pełna napięcia i wzajemnego szacunku. ✅ Zalety w książce to porywające tempo, książka wciąga od pierwszej strony i nie zwalnia aż do finału! Klimat nordic noir. Søren Sveistrup mistrzowsko łączy mroczny nastrój z surowym, skandynawskim krajobrazem. ❄️🌲 Psychologiczna głębia, autor bada motywacje zarówno ofiar, jak i sprawcy, sięgając po tematy traumy, winy i utraty niewinności. Niewymuszona kontynuacja. Choć to drugi tom z serii o Thulin i Hessie, książkę można czytać jako niezależną historię. ❌ Wady w książce to początkowe zwolnienie, pierwsze rozdziały sąnieco wolniejsze, ale potem akcja przyspiesza! Długość, ponad 500 stron to spore wyzwanie, ale warto się poświęcić! 🎬 Netflix planuje ekranizację „Zabawy w chowanego”, co nie powinno dziwić, bo poprzednia adaptacja „Kasztanowego ludzika” odniosła ogromny sukces! 🎥🍿 „Zabawa w chowanego” to genialny thriller psychologiczny, który sprawia, że już nigdy nie spojrzysz tak samo na niewinne dziecięce gry. Autor po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem suspensu i mrocznych opowieści. Polecam wszystkim fanom kryminałów, zwłaszcza miłośnikom skandynawskiego noir! ❤️🔪 --- 📅 Data premiery: 10 września 2025 roku. 📏 Liczba stron: 576 ❓ Dla kogo: Dla wielbicieli thrillerów, nordic noir i tych, którzy nie boją się emocjonalnych rollercoasterów! BRUNETTE BOOKS
Czy można wygrać w grę, w której zasady ustala morderca? „Zabawa w chowanego” Sorena Sveistrupa to kryminał, który od pierwszych stron zaciska na czytelniku lodowaty uścisk i nie puszcza aż do ostatniego rozdziału. To nie jest opowieść o zwykłym śledztwie - to wyścig z czasem, w którym stawką jest życie kolejnych ofiar, a każdy błąd może być ostatnim. Naia Thulin wraca w zupełnie nowej sprawie, a wraz z nią Mark Hess - duet, który znamy z „Kasztanowego ludzika”. Tym razem trafiają na trop mordercy, którego zbrodnia zaskakująco łączy się z tragedią sprzed trzydziestu lat. Pewna szkolna wycieczka zamieniła się wtedy w koszmar, a teraz ktoś postanowił odtworzyć ten horror w formie perwersyjnej gry w chowanego. Problem w tym, że w tej zabawie role ofiar i oprawcy są jasno wyznaczone, a reguły zmieniają się w trakcie gry. Sveistrup jak zwykle mistrzowsko buduje atmosferę. Skandynawski chłód, mroczne zaułki, wilgotne ulice i wszechobecne poczucie zagrożenia sprawiają, że napięcie czuć niemal fizycznie. To nie jest książka, którą można „podczytywać” w przerwach - tu każda scena ciągnie cię dalej, wymusza jeszcze jeden rozdział, a potem kolejny. Napięcie jest tak gęste, że nawet pozornie spokojne momenty pulsują niepokojem. Bohaterowie są tu równie istotni, co sama zagadka. Thulin, mimo niechęci, daje się wciągnąć w śledztwo, które wymaga od niej przekroczenia własnych granic. Hess - pełen wewnętrznych sprzeczności - doskonale uzupełnia jej charakter. Ich relacja, pełna zaufania, ale i tarć, dodaje historii dodatkowej głębi. To, co szczególnie doceniam, to precyzja konstrukcji fabuły. Sveistrup nie bawi się w przypadkowe tropy. Każdy szczegół ma znaczenie, a finał jest tak satysfakcjonujący, że po zamknięciu książki miałam ochotę zacząć od początku, by jeszcze raz wychwycić wszystkie podpowiedzi. Ocena: 9/10 - bo „Zabawa w chowanego” to kryminał w najlepszym skandynawskim wydaniu - mroczny, wciągający, perfekcyjnie wyważony między brutalnością a psychologiczną głębią. Jeśli lubisz historie, w których przeszłość wraca jak cień, a każda minuta opóźnienia może kosztować życie, ta książka jest dla ciebie.
Nie znając pierwszego tomu - "Kasztanowego ludzika" bez trudu wciągnęłam się w tę historię. Wzmianki o tamtej sprawie nie frustrują, a wręcz przeciwnie; rozbudzają apetyt na wcześniejszą książkę autora. Naia Thulin i Mark Hess ponownie łączą siły, tym razem w śledztwie dotyczącym serii zaginięć osób, które przez miesiące były prześladowane i otrzymywały własne zdjęcia z podpisem będącym dziecięcą wyliczanką. Klimat od pierwszych stron mrozi krew w żyłach, a trup ściele się gęsto. Zaskoczył mnie jedynie brak nacisków na policję ze strony przełożonych, mimo tak licznych zbrodni. W dochodzenie wplata się sprawa sprzed lat zaginionej dziewiętnastolatki, a jej matka, Marie, wciąż prowadzi własne, desperackie śledztwo. Choć łatwo zrozumieć jej ból, to właśnie ona okazała się dla mnie najbardziej irytującą postacią. Rozczarowały mnie również bohaterki kobiece w ogóle, zarówno Marie, jak i Thulin, która przez całą książkę wydaje się poirytowana i niezdecydowana. Mam wrażenie, że bez ich wątków historia mogłaby zyskać na dynamice. A szkoda, bo sam pomysł i klimat są znakomite. Dziecięca wyliczanka to mroczny, niemal horrorowy motyw, a autor doskonale buduje napięcie, sprawiając, że ma się wrażenie, iż sprawca zaraz wyskoczy z ciemności. Świetnie wypada też powiązanie z wydarzeniami sprzed 30 lat, każdy detal finalnie okazuje się istotny. Szkoda jedynie, że tropy pojawiają się dopiero około 500 strony, a brak komunikacji między bohaterami sprawia, że czytelnik może odgadnąć rozwiązanie szybciej niż oni. Finał zagadki jednak w pełni mnie usatysfakcjonował, nagle pierwsza scena nabiera ogromnego znaczenia, a całość pięknie się zazębia. Rozczarowuje natomiast wątek relacji Naii i Marka: happy end jest aż nazbyt przewidywalny, a chemii między nimi praktycznie nie czuć. Prawie 600 stron to moim zdaniem za dużo. To powieść z mocnym początkiem, rozwleczonym środkiem i świetnym finałem kryminalnej intrygi, idealna dla tych, którzy cenią mroczny klimat i precyzyjnie zaplanowaną zagadkę, nawet jeśli postacie nie zawsze spełniają oczekiwania.
Sveistrup powraca i robi to z pełnym impetem, tę książkę naprawdę ciężko odłożyć, a jeśli już, liczy się czas do kolejnego spotkania. W „Zabawie w chowanego” powracają Naia Thulin i Mark Hess, duet, który po raz kolejny staje wobec zagadki przekraczającej granice czystej kryminalnej intrygi. To opowieść o tym, jak dzieci dziedziczą winy ojców, a przemoc, nawet jeśli dawno minęła, wciąż pulsuje w teraźniejszości. Autor umiejętnie łączy klasyczny nordic noir z thrillerem psychologicznym. Prolog, w którym sielankowa wycieczka szkolna przeradza się w koszmar, jest punktem zero całej historii. To, co wydarzyło się nad jeziorem trzy dekady wcześniej, rzuca długi cień na dorosłe życie bohaterów i ofiar. Zbrodnia jest powtarzalna, jakby świat sam domagał się powtórzenia tego, co zostało zepchnięte w niepamięć. Jednym z mocnych punktów tej powieści jest postać Ditty Vangsø. Sveistrup tworzy jej portret z niezwykłą czułością i psychologiczną precyzją. Ditte jest ofiarą przemocy domowej, a jej historia to nie tylko wątek kryminalny, lecz także wiwisekcja rodzinnej tajemnicy. To obraz kobiety, która w świecie mediów społecznościowych wciąż zmuszona jest grać rolę idealnej żony, publikować zdjęcia uśmiechniętej rodziny, gdy za zamkniętymi drzwiami dzieje się coś, o czym wstyd mówić. To komentarz do współczesności, w której wizerunek publiczny jest maską, a prawdziwe życie kryje się w cieniu. Subtelnie wpleciony wątek LGBT+, który jest daleki od sensacji, to historia o potrzebie bliskości i o tym, że miłość, nawet jeśli wymaga odwagi, staje się aktem ocalenia. Warstwa technologiczna powieści jest szczególnie aktualna. Sprawca posługuje się telefonem, by manipulować i upokarzać swoje ofiary. To cyberprzemoc w ekstremalnym wydaniu, bezpośrednia i bezwzględna. Sveistrup pokazuje, jak cienka jest granica między prywatnym życiem a cyfrową ekspozycją. Ten wątek uderza mocniej niż niejeden opis zbrodni, bo odsłania realne zagrożenia współczesności. Świetny kryminał na jesienne wieczory! Czytajcie. IG @angelkubrick
W niewielkim miasteczku zostaje popełnione brutalne morderstwo. Naia Thulin i Mark Hess odkrywają, że wszystko prowadzi do nierozwiązanej zbrodni sprzed trzydziestu lat, zaginięcia i śmierci młodej gimnastyczki podczas szkolnej wycieczki. To, co z początku wydaje się przypadkowym tropem, przeradza się w makabryczną grę prowadzoną przez kogoś, kto doskonale zna ofiary. Sprawca posługuje się telefonem jak narzędziem zbrodni. Technologia, która miała łączyć ludzi, jemu służy do ich kontrolowania i niszczenia. Søren Sveistrup znowu to zrobił! Po rewelacyjnym "Kasztanowym ludziku" wydawało się, że trudno będzie mu przebić samego siebie. Jednak w "Zabawie w chowanego" Autor udowadnia, że nie tylko potrafi utrzymać poziom, ale wręcz podnosi poprzeczkę. To książka, która pochłania bez reszty i wciąga od pierwszej strony. Sveistrup nie boi się trudnych tematów. W "Zabawie w chowanego" w centrum znajduje się nie tylko morderstwo, ale i pytanie o odpowiedzialność dorosłych za błędy przeszłości. To opowieść o tym, jak trauma dzieciństwa potrafi wrosnąć w człowieka i powrócić po latach w najmniej spodziewany sposób. Autor znakomicie wplata w fabułę motyw cyberprzemocy i manipulacji przez technologię. Telefon, symbol kontaktu i bezpieczeństwa, staje się narzędziem kontroli. Sveistrup pokazuje jak współczesna technologia potrafi służyć nie tylko postępowi, ale i zemście. Powrót Nai Thulin i Marka Hessa to prawdziwa uczta dla fanów "Kasztanowego ludzika". Ich współpraca to esencja dobrze skonstruowanego duetu śledczych. To ludzie z krwi i kości, którzy nie są superbohaterami, lecz zmęczonymi życiem policjantami, próbującymi zachować pozory normalności, choć praca wciąga ich coraz głębiej w otchłań ludzkiego zła. "Zabawa w chowanego" to powieść, która ma w sobie wszystko, czego oczekujemy od świetnego kryminału. Znajdziecie tu zaskakującą intrygę, wyrazistych bohaterów, emocjonalną głębię i mroczny, skandynawski klimat. Ja polecam!
"Zabawa w chowanego" Soren Sveistrup Wydawnictwo: W.A.B. Premiera: 1o.o9.2o25 Detektywi Nai Thulin i Mark Hess otrzymują nową sprawe makabrycznego morderstwa. Szybko okazuje sie, że jest ona powiązana z zabójstwem sprzed 30 lat. Policjanci mają coraz mniej czasu bo morderca wydaje się z nimi bawić i popełnia kolejną makabryczną zbrodnie. Czy detektywi Thulin i Hass rozwiążą sprawę? Ile zbrodni jeszcze popełni morderca? Czy sprawa sprzed lat łączy sie z teraźniejszością zbrodnia? "Zabawa w chowanego" to kontynuacja „Kasztanowego ludzika”. Poznajemy kolejne śledztwo Nai Thulin, która jest policjantką śledczą z Wydziału do Walki z Cyberprzestępczością w duńskim Glostrup oraz jej partnera Marka Hessa. Tym razem policjanci muszą rozwiązać sprawę mordercy, ktorego bawi zabijanie. Morderca najpierw otacza swoje ofiary, stalkuje je aby później zabić w makabryczny sposób pozostawiając po sobie zmienioną na własny użytek dziecięcą wyliczanke. Tak kochani, ten zwyrodnialec bawi sie ze swoimi ofiarami w chowanego. Sami wiec widzicie, że fabuła tej ksiażki jest niesamowita. A do tego przeszłość powiązana jest z teraźniejszością. Dawna nierozwiązana sprawa zabójstwa młodej gimnastyczki powiązana jest z obecnymi makabryczny zbrodniami. A morderca wydaje sie być nieuchwytny. Ksiażka ta zawiera wiele wątków. Zarówno dotyczące zbrodni jak i życia osobistego śledczych. Nie martwcie sie jednak. Każdy z nich jest ze sobą ściśle powiazany. Autor potrafi zakpić z ludzkiej psychiki. Dziecięca wyliczanka wywołuje ciarki na całym ciele. Treść tej pozycji czyta sie z zapartym tchem. "Zabawa w chowanego" to wciągająca historia, napisana przyjemnym do czytania językiem. Akcja jest dynamiczna, duże sie w niej dzieje więc na nudę nie będziecie narzekać. Mimo iż możecie ją czytać bez znajomości poprzedniej części to zachecam was również do poznania pierwszego tomu. A wydawnictwu dziekuje za egzemplarz do recenzji.
12-10-2025 o godz 21:49 przez:
kulturowa_anihilacja
Søren Sveistrup powraca i przyznaje, że dla mnie jest to długo wyczekiwany powrót, ponieważ „Kasztanowy ludzki” kupił mnie klimatem noir, budowanym napięciem i barwni wielowymiarowi bohaterowie. Duet śledczy Naia Thulin i Mark Hess równie zgrany co kontrastowy, ponieważ ona niezwykle ambitna, do bólu profesjonalna i będąca z procedurami na „ty”, z kolei on outsider, bazujący na intuicji, często traktujący zasady jako tło nie zawsze mające zastosowanie. Ich „chemia” podczas współpracy daje poczuć trudy śledztwa, podczas którego często trzeba pokonać swoje słabości i granice moralne. Thulin i Hess badają sprawę brutalnego morderstwa, którego ślady prowadzą do wydarzeń z przeszłości i tutaj zaczyna się istny labirynt kłamstw i traum. Autor buduje fabułę z iście skandynawską precyzją, przeplatając przeszłość z teraźniejszością. Wszystko to prowadzi do pozornie niewinnej szkolnej wycieczki, co dało znakomity kontrast między dziecięcą zabawą a morderczą obsesją. Sveistrup bardzo uwspółcześnij i urealnił swoją historię, wykorzystując współczesne technologie, za sprawą których sprawca grał swój koncert manipulacji w połączeniu z kontrolą i upokorzeniem. To ten wymiar przemocy, który na samą myśl sprawia, że ciarki przechodzą po plecach. Historia zaskoczyła mnie zwrotami akcji, tym jak autor ze mną pogrywał, podsuwając fałszywe tropy i dawkując informacje tak, bym nieustannie była ciekawa kolejnego kroku. Ma Sveistrup w sobie tę umiejętność pisania tak sugestywnego i filmowego, że moja wyobraźnia już zaczęła pracować nad wizją ekranizacji. „Zabawa w chowanego” to dla mnie kryminał kompletny, który na absolutnie żadnej płaszczyźnie mnie nie zawiódł. Mroczny. Intensywny, głęboko osadzony psychologicznie, który trzyma w napięciu od początku do końca. Genialna historia, którą zdecydowanie warto poznać.
Wyobraźcie sobie mordercę, który w okrutny sposób prowadzi grę ze swoją przyszłą ofiarą. Używając telefonu komórkowego wplątuje ją w „zabawę w chowanego”. Wysyła wiadomości tekstowe wraz z zdjęciem. Ofiara zdaje sobie sprawę, że jest stalkowana, z tą różnicą, że w tym przypadku za późno orientuje się że grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Już przy odnalezieniu pierwszej ofiary służby orientują się, że najprawdopodobniej sprawa łączy się z przypadkiem 19-letniej dziewczyny, która została zamordowana kilka lat wcześniej. Naia Thulin i Mark Hess pomimo początkowych niechęci muszą połączyć siły i zmierzyć się z bezwzględnym zabójcą, którego motywacje nie są jasne. Pewne jest za to jedno… Jeżeli szybko nie wpadną na jego trop – sprawca znowu rozpocznie kolejne odliczanie. „Zabawa w chowanego” to kontynuacja świetnego „Kasztanowego ludzika”. Ja znam pierwsza odsłonę z genialnej ekranizacji, która była prezentowana na jednym z serwisów streamingowych. Nieznajomość samej powieści nie przeszkodziła w czytaniu jej kontynuacji. Książka, która Wam prezentuję to mroczny i duszny kryminał ze skomplikowaną i wielopoziomową fabułą. Mimo zagmatwania czyta się ją genialnie. Pomimo sporych rozmiarów rozprawiłem się z nią bardzo szybko. To jedna z tych pozycji, którą śmiało mogę opisać jako „nieodkładalna”. Nie znajdziecie tu długich i monotonnych opisów lokacji, pochylania się jakoś szczególnie nad sylwetkami głównych bohaterów, mimo że każdy z nich nosi ze sobą dość spory bagaż doświadczeń i swoje przywary. Nie brakuje tu jednak wartkiej akcji. Tempo tej powieści i klimat to jej główne zalety. Myślę, że fani skandynawskiego pióra będą zachwyceni. „Zabawa w chowanego” zasługuje na bardzo wysoką ocenę. Polecam ją bardzo gorąco. Z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony tej serii.
Muszę przyznać, że ponowne zanurzenie się w skandynawskim klimacie literatury kryminalnej sprawiło mi ogromną przyjemność. Czasami zdarza się, że odkładam ten gatunek na bok i nie odczuwam braku – aż do momentu, kiedy sięgam po taką powieść i przypominam sobie ten specyficzny chłód, gęstą atmosferę i emocje, które wciągają od pierwszych stron. Wtedy wiem, że powinnam sięgać po skandynawskie kryminały częściej. „Zabawa w chowanego” to książka zbudowana na mocnych fundamentach: dopracowana, szczegółowa, obfitująca w emocjonujące momenty i dobrze zaplanowaną intrygę. Choć zdarzały się fragmenty, które – moim zdaniem – niepotrzebnie wydłużały akcję, całość robi naprawdę świetne wrażenie. Najbardziej podobała mi się zabawa autora z czytelnikiem – to zwodzenie, mylenie tropów, krążenie wokół sprawcy, który wydaje się być na wyciągnięcie ręki, tylko po to, by za chwilę wymknąć się bohaterom i zostawić ich z niczym. To ciągłe zaczynanie poszukiwań niemal od nowa sprawiało, że napięcie było stale obecne. A wraz z gęstniejącą atmosferą, kiedy Thulin i Hess podążali tropem, czułam, jak moje zmysły wyostrzają się niemal namacalnie. Napięcie rosło we mnie krok po kroku, ciekawość pulsowała coraz mocniej, a fabuła nie dawała odetchnąć ani na chwilę. To właśnie ten rodzaj emocji sprawia, że o takich książkach trudno szybko zapomnieć. Bardzo Wam polecam, bo choć książka jest naprawdę obszerna, warto poświęcić jej czas.
17-09-2025 o godz 19:53 przez:
diabelskie_stronice
"Odliczam raz, odliczam dwa, pewna pani miała psa. Odliczam trzy, odliczam cztery, pies ten dziwne miała maniery..." To miała być cudowna wycieczka. Dzieci miały spędzić wspaniały czas na łonie natury na zabawie i nauce. Niestety, piękny dzień został przerwany przez jedno wydarzenie, które zmieniło wszystko. Trzydzieści lat później Naia Thulin i Mark Hess muszą przyjrzeć się zbr0dni, która zdaje się wiązać z m0rderstwem sprzed lat, które do tej pory nie zostało rozwiązane. Kontynuacja KASZTANOWEGO LUDZIKA po raz kolejny zabiera nas z mroczne zakamarki duńskiego miasta, gdzie autor maluje słowem mrok umysłu zbr0dniarza. Tym razem nie jest to jednak sam fakt zabij@nia. Teraz sprawca torturuje swe 0fiary za pomocą dziecięcej wyliczanki przerobionej na chorą grę, która mocno wzmaga niepokój. Zabieg ten spowodował, że ciarki przechodziły mi po kręgosłupie podczas całej lektury. Skandynawski sznyt w połączeniu ze świetnym stylem pisarskim pozwolił zapomnieć nam, jak długo musieliśmy czekać na drugi tom serii, ale też daje poczucie, że każda minuta spędzona z tą historią jest po coś. Wszystko mi się tu zgadzało i sprawiało, że jednocześnie chciałam skończyć czytać i nie chciałam, aby ta lektura dobiegła końca.
Chociaż początkowo nikt nie łączył zaginięcia Silje Thomasen z zabójstwem nastolatki, do którego doszło lata wcześniej, to jednak każdy kolejny element śledztwa potwierdza tezę, że nieuchwytny sprawca z przed laty, powrócił. Śledztwo posuwa się do przodu, ale niestety liczba ofiar zaczyna rosnąć, a przestój w śledztwie może prowadzić do kolejnej tragedii. Czy śledczym uda się znaleźć sprawcę nim dojdzie do kolejnego nieszczęścia? "Zabawa w chowanego" to drugi tom serii autorstwa Sorena Sveistrup'a. Śledztwo ponownie skupia się na parze znanej z "Kasztanowego ludzika". Nai Thulin policjantka z wydziału do walki z cyberprzestepczością, która nie radzi sobie z sytuacją, w której się znalazła oraz Mark Hess, którego zaangażowanie w śledztwo waha się niczym na huśtawce. Są to osoby, które w żaden sposób nie zyskały mojej sympatii. Książka w dużej mierze jest przegadana, a prywatne dramaty często wychodzą na pierwszy plan. Jednakże, jest to również historia z tych długodojrzewajacych, która potrafiła mnie wciągnąć na dłuższy czas. Pomimo dość przewidywalnego rozwiązania ta sprawa również zostanie ze mną na długo. Chociaż książka była momentami męcząca to mogę śmiało wystawić jej pozytywną ocenę.
Po fenomenie „Kasztanowego ludzika” wiedziałam, że przeczytam każdą kolejną książkę autora. Właśnie nadszedł ten dzień i tak jak przy pierwszej, tak i przy tej historii przepadłam! Mimo że pojemnością książki można by obdzielić dwie standardowej wielkości i grubości, to nie znajdziecie w niej lania wody, zapychaczy i tych wszystkich zabiegów mających na celu sztucznie nadmuchać fabułę. Autor dostarcza nam kawał dobrego śledztwa, kilka trupów, masę wątków i sprawy sprzed kilku i kilkudziesięciu lat, które tworzą misternie utkaną siec powiązań i tropów. Do tego życie prywatne śledczych, które nie jest nachalne, ale ładnie dopełnia cały obraz. Lubię dziecięce, niewinne wątki, jak w tym przypadku zabawa w chowanego i rymowanka jej towarzysząca, które są wplatane w kryminały, bo dodają dodatkowego deszczyku i mroku całej historii. No nie mam się do czego przyczepić, jeśli chodzi o całą fabułę. Jedynie wielkość i ciężar książki nie ułatwia czytania i ręka mdleje, ale to niewielka cena za tyle czytelniczego dobra. Mam nadzieję, że powstanie serial, tak jak to było w przypadku poprzedniej książki. A nawet jeśli nie, to czekam na kolejne przygody śledczych, a wiem, że mogą nas jeszcze zaskoczyć.
„Zabawa w chowanego” od Sørena Sveistrupa to kolejna książka, po „Kasztanowym ludziku” która porwała mnie w odmęty ludzkiej niepoczytalności. Naia Thulin rezygnuje z wydziału kryminalnego, wybierając spokojniejszą pracę w cyberprzestępczości. Wszystko się jednak komplikuje, gdy policjantka wraz z kolegą zostają wezwani do pomocy przy zaginięciu kobiety. Badając historię telefonu zaginionej trafiają na stalkera. Czy odnajdą zaginioną nim będzie za późno? Początkowo książka rozwijała się powoli, a różne wątki i różni bohaterowie wprowadzili do fabuły sporo zamieszania. Jednak idąc coraz dalej, wciągnęłam się w historię stalkera całkowicie. Z każdym rozdziałem sytuacja się rozjaśniała, a nowe przypadki zaginięć dostarczały kolejnych zastrzyków adrenaliny. Zagłębiając się w lekturę, swoją drogą zacnych rozmiarów, nie potrafiłam się od niej oderwać. Byłam ciekawa, w którą stronę autor pokieruje śledztwo i nie zawiodłam się ani odrobinę. Zakończenie okazało się spektakularne. Jeżeli lubicie mroczne kryminały z drobiazgowo prowadzonym śledztwem, analizujące nie tylko tropy, ale również mechanizmy i motywy, to ten tytuł będzie dla Was strzałem w dziesiątkę.
26-09-2025 o godz 09:38 przez:
zaczytana_mama_dwojki
"Odliczam raz, odliczam dwa..." Brutalne mo@rstwo i dziwna wiadomość, którą otrzymała ofiara od swojego oprawcy. Upokarzająca wyliczanka, która stała się zręczną manipulacją i narzędziem kontroli. A wszystko to sprowadza się do sprawy sprzed kilkudziesięciu lat. To drugi tom serii z Naią Thulin. Mimo to, jest to zupełnie nowe śledztwo, niepowiązane z "Kasztanowym ludzikiem", także spokojnie możecie czytać te książki osobno. Ja pierwszą część znam tylko z serialu. Początkowo wystraszyła mnie ilość stron, ale uwierzcie mi, czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Fabuła jest dość złożona, wzbogacona o dwie osie czasowe i retrospekcje, dlatego podczas lektury trzeba być uważnym i skupionym na szczegółach, by nie umknęły istotne wątki. Atmosfera zagęszcza się z rozdziału na rozdział. Wyczuwalne jest napięcie i strach przed nieznanym, które czai się za rogiem. Oprócz kryminalnej zagadki nie zabraknie osobistych demonów, które oczywiście wpłyną na tempo i skuteczność działania. Śledczy muszą pracować rozważne i szybko, aby zapobiec rozprzestrzenieniu się zab@czej wyliczanki. Na ile żyć jeszcze padnie? Dowiedzcie się sami. Polecam!
czy tak jak ja uwielbiacie czytać szwedzkie kryminały jesienną i zimową porą? 🍁❄️ dziś przychodzę do was z recenzją najnowszej książki Sørena Sveistrupa ,,Zabawa w chowanego’’. Jest to drugi tom serii z Nają Thulin- pierwszą część możecie kojarzyć z Netflixa i bestsellerowego serialu ,,Kasztanowy ludzik’’. Naia wraz z Markiem zostają wezwani do sprawy brutalnego morderstwa. Podczas śledztwa orientują się, że sprawa jest powiązana z nierozwiązana zagadką sprzed lat. Czas nieubłaganie upływa, a presja dla śledczych staje się coraz większa… Jeśli jesteście fanami szwedzkich kryminałów to ta powieść na pewno przypadnie wam do gustu. Mroczna i gęsta atmosfera towarzyszy nam już od pierwszych stron. Autor postawił na bardzo mocny początek, który od razu mnie zainteresował, ale niestety później akcja trochę zwolniła. W tej książce znajdziecie dużo wątków pobocznych i bardzo skomplikowaną fabułę z wciągającym śledztwem. Z czasem wszystko nabiera sensu książka staje się nie odkładana :) ! Świetna, mroczna atmosfera w specyficznym klimacie skandynawskich kryminałów. Polecam
Jeśli jeszcze nie czytaliście „Kasztanowego ludzika”, szybciutko musicie to nadrobić, bo duet Hess i Thulin powracają i angażują się w kolejną sprawę. Jeśli jednak chcecie zacząć od nowości, nic straconego, bo książki można czytać niezależnie. Tym razem morderca bawi się ze swoimi ofiarami w chowanego. Brzmi niewinnie? Nic bardziej mylnego. Wyobraźcie sobie bowiem, że czujecie się obserwowani, dostajecie anonimowe wiadomości, w końcu uciekacie na odludzie, a jednak dostajecie swoje zdjęcie z miejsca, w którym stoicie z informacją: „Znalazłem”. Aż ciarki przechodzą po plecach! Książka ma ponad 500 stron i jest prawdziwą cegłą, a jednak czyta się ją z wielkim zaciekawieniem. Tajemnica z przeszłości, sekrety, morderstwa i wymierzanie sprawiedliwości, bo wydaje się, że motywem jest niewierność. Czy uda się wygrać z oprawcą, który w trakcie zabawy zmienia zasady gry? Niech pochłonie Was klimat tego skandynawskiego kryminału, dusznego i skomplikowanego, a jednocześnie takiego, który nie pozwoli już nigdy więcej spojrzeć tak samo na ulubioną zabawę z dzieciństwa.
05-10-2025 o godz 20:36 przez:
Dominika Stryszowska
Nie czytałam Kasztanowego ludzika, więc oprócz pochlebnych recenzji, nie wiem nic o autorze ani o stylu jego pisania. Ale oczekiwania miałam dość spore, w końcu to skandynawski kryminał. Jest to kontynuacja, jednak sprawa jaką zajmują się główni bohaterowie jest całkiem nowa. Początek - trochę trudny, bo dużo postaci, dużo wątków, a w tym wszystkim ja, czująca chaos. Jednak po tym wstępie było już łatwiej się wciągnąć. A sama historia jest zajmująca i intrygująca. Stalker, który przypadkowo wybiera swoje ofiary. Nieuchwytny, nieznajomy i niestety skuteczny. To historia pełna napięcia, chociaż zdążały się dłużyzny i bogate opisy. Jednak autor utrzymał moją uwagę i totalnie zaskoczył w końcówce. Nie wiem czy jest lepiej czy gorzej niż w "Ludziku", ale na pewno muszę go nadrobić. Jestem zadowolona z tej lektury i mogę ją polecić.