Udupione przez matki (okładka  miękka, wyd. 02.2025)

Sprzedaje empik.com : 29,99 zł

29,99 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Sprzedaje KsiegarniaBAJ : 41,19 zł

Sprzedaje ksiazki-naukowe : 41,53 zł

Sprzedaje PROGMAR ksiazki-medyczne : 41,55 zł

 | Oprawa miękka

Wszyscy sprzedawcy

Każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej. A co, jeśli to nieprawda?

Matka Jagody nie mogła znieść, że jej córka dojrzewa, przyciąga uwagę mężczyzn i może zepchnąć ją na drugi plan. W oczach swojej matki Karolina była kimś, kogo może dowolnie oceniać i złośliwie krytykować. Agnieszka wyobrażała sobie swoją matkę jako lodową figurę – piękną, ale zimną i niedostępną. A matka Oli chorowała za każdym razem, kiedy Ola próbowała wyjść z domu i być sobą.

Prawda o macierzyństwie nie zawsze jest wygodna. Natasza Socha opowiada o kontrolowaniu, zazdrości, przemocy i uczuciowym chłodzie, który niszczy dziecięce marzenia. Dzieli się też autentycznymi listami od czytelniczek, które wspominają swoje traumatyczne relacje z matkami. Emocje, które nie zawsze mieszczą się w utartych schematach, staną się bliskie każdemu, kto ma odwagę powiedzieć głośno: „Nie kocham mojej matki”.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1575817475
Tytuł: Udupione przez matki
Tytuł oryginalny: Udupione przez matki
Autor: Socha Natasza
Wydawnictwo: Wydawnictwo Pascal
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 304
Numer wydania: I
Data premiery: 2025-02-12
Rok wydania: 2025
Data wydania: 2025-02-12
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 200 x 125 x 20
Indeks: 72890875
średnia 4,6
5
46
4
6
3
6
2
1
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
26 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
24-02-2025 o godz 10:02 przez: Anna Piotrowska | Zweryfikowany zakup
Mówi się "słowa mają moc" i trzeba ich odpowiednio używać, bo nigdy nie wiemy, co można nimi zrobić drugiemu człowiekowi, a można naprawdę wiele. Można dodać nimi wiatru w żagle i wiary w siebie i swoje możliwości, ale można też nimi niestety nieźle... udupić. A co jeśli dodatkowo udupiamy nie tylko słowem ale i zachowaniem? Z premedytacją lub nieświadomie? I co jeśli dotyczy to relacji rodzicielskiej? Książka "Udupione przez matki" Nataszy Natasza Socha, to książka pełna trudnych wyznań i refleksji. Dająca wiele do myślenia nie tylko matkom i córkom, bo może się też tyczyć relacji ojciec - syn. To historie dziewcząt, a później kobiet, który w młodym wieku były właśnie udupiane przez kogoś, kto powinien być im najbliższy. Udupiane wtedy, gdy potrzebowały miłości, wsparcia, dowartościowania. Wtedy gdy odnosiły sukcesy i porażki, gdy dorastały zupełnie nie rozumiejąc pewnych zmian w sobie i swoim ciele, wtedy gdy pojawiała się na horyzoncie pierwsza miłość. Wtedy, gdy... w matce powinny mieć najlepszą przyjaciółkę, a miały surowego krytyka a nawet... konkurencję. Jak to wszystko wpłynęło na ich relacje międzyludzkie i rodzinne? Książka do bólu prawdziwa. Natasza Socha nie byłaby sobą, gdyby książki nie oparła na prawdziwych historiach, a te są zawarte w książce jako fragmenty listów wielu dojrzałych juz kobiet. Lektura bardzo poruszająca, czasem wręcz szokująca, ale potrzebna bardzo, bo ... jeśli zechcemy, to wiele nam może uświadomić. Natasza Socha to Autorka, która nie boi się trudnych tematów. Polecam bardzo!
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
11-03-2025 o godz 11:35 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Polecam każdej matce i każdej córce. Dużo zrozumiałam i myślę że pomogła dziś mnie jako córce i na przyszłość jako matce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-02-2025 o godz 17:28 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Ciekawa książka, skłaniająca do refleksji, dająca wiele do myślenia córkom, jak i matkom. Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
31-05-2025 o godz 22:41 przez: Ewelina | Zweryfikowany zakup
Nie do końca odpowiadała mi forma tej książki, ciężko mi się czytało.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2025 o godz 03:55 przez: Kamila | Zweryfikowany zakup
Świetna książka, każdy powinien ją przeczytać, nie tylko kobiety
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-02-2025 o godz 12:52 przez: anna grabowska | Zweryfikowany zakup
Daje do myślenia,Natasza Socha ma świetną pisarska rękę !
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-05-2025 o godz 10:00 przez: Beata Zygmunt | Zweryfikowany zakup
Przeczytać powinny matki
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-05-2025 o godz 13:16 przez: Aleksandra Stępień | Zweryfikowany zakup
Super książka!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-03-2025 o godz 22:14 przez: Aneta
Matka powinna być tą jedyną, najważniejszą i wspierająca osobą. Powinna być sercem rodziny. Ale czy tak jest zawsze? Okazuje się, że nie. I to przedstawia w swojej najnowszej książce "Udupione przez matki" Natasza Socha. Tytuł wydaje się wulgarny i kontrowersyjny, ale uwierzcie mi, jest adekwatny do tego, co w tej pozycji przeczytałam. Autorka przedstawia bolesną prawdę o trudnym macierzyństwie w postaci listów wielu czytelniczek, córek, które dostąpiły traumatycznych relacji ze swoimi matkami. Pani Natasza oddaje głos tym kobietom, przedstawiając to w poszczególnych rozdziałach, które pokazują różne typy matek. I tak dowiadujemy się, że istnieją matki rywalizujące, czyli takie, które nie potrafią zaakceptować faktu przemijania, starzenia się, rywalizując z córkami o uwagę ich znajomych,a nawet o względy mężczyzn swych córek. Są zazdrosne, że córka ma lepszy kontakt z ojcem, a którego one nie mają Są też matki pogardliwe, które krytykują, poniżają własną córkę, kontrolują i wręcz nią pogardzają. Natomiast matki nieczułe to te, które nie potrafią współczuć, brak im empatii, zrozumienia i troski na krzywdę córki. Są obojętne, zimne i wiecznie zmęczone. Matki alkoholiczki - tu nawet nie trzeba rozwijać tematu. Po prostu traktujące swoje dziecko jak swój wyrzut sumienia, nerwowe, agresywne, wulgarne, bez poczucia winy, że krzywdzą. Mamy tu również matki, których nie było. To takie wiecznie zajęte, non stop pracujące, nieobecne w ważnych chwilach swoich córek, zdystansowane, z wiecznym bólem głowy. Z kolei matki przemocowe to takie w złym humorze, które powodują wybuchy agresji i niekontrolowane napady bicia dzieci, które nie widzą, że przekraczają pewne granice. Matki narcystyczne to znów matki wiecznie skupione na sobie, które wymagają dostosowywania się do ich oczekiwań, uważające się za pępek świata. Matki, którymi trzeba się opiekować, to przeważnie matki samotne, domagające się bezustannej opieki. Wpadające w histerię, kiedy ich córki mimo wszystko próbują żyć towarzysko. To matki, które nie chcą po stracie partnera nauczyć się być samodzielne, a na córce polegają jak na ostatniej desce ratunku. A matki symbiotyczne? Zbyt czujne, zbyt ostrożne, chowające swoje córki pod kloszem, często podejmując za nich decyzje. Jak widać przekroje i typy matek są różne. I wierzę w to, że niejedna z nas po lekturze tej książki, odnalazłaby w niej swoją historię. Powieść niezwykle trudna emocjonalnie, ale jakże potrzebna. Czytelnik z każdą przeczytaną stroną zadaje sobie pytanie : na ile relacja pomiędzy matką, a córką jest zdrowa, a kiedy staje się toksyczna? Czy odcięcie się i odejście z rodzinnego domu, faktycznie oznacza odzyskanie wolności, czy też oznacza jeszcze większe zagubienie w otaczającej rzeczywistości? Książka wiele odsłania, sporo też uczy. Ukazuje dogłębnie nieszczęście małej dziewczynki, później już dorosłej kobiety. Kto ma dziecko, córkę, to wie jak czasem trudno jest dobrać odpowiednie słowa, by nie zranić, jak trudno jest pohamować złe emocje, jak przekuć je w dobro i z miłością, prawdziwą miłością przejść przez życie. To przejmująca lektura, otwierająca oczy na relacje na linii matka-córka. Chłonęlam ją jak gąbka. Świadomość, że wiele zawartych tu bolesnych historii dzieje się tuż obok nas, rozrywa serce na strzępy. Ale też uzmysławia, że ma ogromny wpływ na zdrowie psychiczne i przyszłe życie. Czytajcie. Niech będzie ona lekcją, niech będzie przestrogą, jakich błędów unikać lub nie powielać. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 3 0
5/5
05-04-2025 o godz 09:38 przez: dziubak.anna
"Nie każda matka daje to, co najlepsze. Nie każda zapewnia poczucie bezpieczeństwa i wiarę w siebie. Nie każda matka daje miłość i oparcie, a zabiera lęki i strach". Matki rywalizujące. Matki pogardliwe. Matki nieczułe. Matki alkoholiczki. Matki, których nie było. Matki przemocowe. Matki narcystyczne. Matki, którymi trzeba się opiekować. Matki symbiotyczne. Byłam córką jednej z nich. Obojętnie jakim typem matki byśmy ją nazwały, jedno jest pewne — życie i tak nam rozwali. Niby jest różowo i tak sobie myślę, że całkowicie w kontrze do tego, że w życiu nie jest już tak kolorowo. Jest za to czarno i ciemno, i u mnie, i na pewno u wielu kobiet przede mną. Ktoś powie, że to kwestia przyzwyczajenia — nie! Bo nawet najlepszy Super Glue tej rany nigdy nie poskleja. Możesz mieć super Męża, fajnego Syna i fantastycznego Brata, ale brak matczynej miłości, zawsze będzie do ciebie wracał, to będzie bowiem nie do odrobienia strata. To poczucie odrzucenia już stale będzie ci towarzyszyć niczym cień, i w nocy, i w dzień. Zwykle pomijana, ale gdy potrzebna, zauważana, niewystarczająca i nieustannie krytykowana. Słowa pełne jadu i złości w dzieciństwie wypowiedziane, choć tego nie chcesz, echem w dorosłości będą odbijane. Strach przed odtrąceniem, skupienie nad kogoś innego zadowoleniem, nadzieja na miłość, na którą się w końcu zasłużyło. Niestety... Wciąż jesteś wstydem, niespełnieniem i ciężarem, tą krytykowaną, ocenianą i spętaną. Pragniesz wolności, miłości, jeśli jednak ktoś ciągle podcina ci skrzydła, będziesz miała z tym ogromne trudności. Skończyłaś studia jedne, drugie, trzecie... Masz nadzieję, że komuś w końcu włączy się chęć pochwalenia cię. Nic bardziej mylnego, przecież to w sumie nic takiego. Przy każdej okazji szpileczki wbijane, że niby z troski, a tak naprawdę z zazdrości. Wszystko pięknie, uprzejmie, ale jednak boleśnie i celnie. Ukrywa pod pozorami fakt, że rani. Umniejsza możliwości, pozbawiając tym samym poczucia wartości, i zwykłej radości z codzienności. Niby rozumiesz, skąd to się bierze, ale to niczego nie zmienia, tak szczerze. Mama — miłość, opieka, ochrona; a co jeśli nie? Co wtedy w psychice jej córki dzieje się? Niestety, wiem. Codzienność naznaczona brakiem zaufania do drugiego człowieka i brakiem wiary w to, że jego intencje mogą być dobre. Dodatkowo stały towarzysz dnia — ogromny strach; przed odrzuceniem, przed podjęciem jakichkolwiek decyzji, przed krytyką, chyba przed życiem w ogóle. Ja byłam "do załatwiania", mój Brat "do kochania". Cieszę się ogromnie, że jej manipulacja, miłości rodzeństwa nie zniszczyła. Dlatego tak bardzo bałam się tej książki, bałam się tych emocji. Uważałam, że nie jestem na tyle silna, by być gotową na tę konfrontację, ale nade wszystko chciałam się zmierzyć z prawdą, z tym, co nie mi się wymyśliło, a co naprawdę się wydarzyło. Jakkolwiek to zabrzmi, czasem fajnie jest wiedzieć, że nie jest się z tym samą, tą niekochaną, że to nie moja wina, że miłość mojej mamy mi się nie przydarzyła. Podążanie za tymi historiami to dla mnie, z jednej strony cierpienie, a z drugiej jakby ukojenie, jakkolwiek to brzmi. Dziś, kiedy mój dorosły już Syn mówi mi, że jestem nie tylko najlepszą mamą na świecie, ale i jego najlepszą przyjaciółką, to wiem, że choć nie do końca pokonałam swoje wewnętrzne demony, to z pewnością jestem na właściwej drodze. Niezależność, odpowiedzialność i siła — w te cechy oziębłość emocjonalna mojej mamy mnie wyposażyła. Ta książka to zbiór historii, które bolą, bo przypominają, bo otwierają rany, które mimo upływu lat wciąż są niezasklepione. Czy da się zapomnieć krzywdy trwające latami, czy upływ czasu sprawia, że zapominany? Choć nie da się zmienić przeszłości, to jej bolesna część nie musi wcale definiować tego, co teraz ani tego, co potem. To trudny proces ku wyzdrowieniu i nie ma tej jednej właściwej drogi ku niemu, ale z pewnością zawsze warto podjąć walkę o siebie i swój wewnętrzny spokój. Ja wciąż nie rozumiem, wciąż to we mnie siedzi, choć wiem, że już na żadne z moich pytań, nie uzyskam odpowiedzi. Czy miłość do matki jest czymś oczywistym? Nie dla wszystkich. Mamo, wciąż bolisz mnie, na szczęście, po lekturze tej książki, zdecydowanie mniej.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
28-05-2025 o godz 14:50 przez: FioletowaRóża
Czy czytanie tej książki akurat 26 maja, czyli w Dzień Matki, to dobry wybór? Cóż, w moim przypadku to totalny przypadek- dostępność „Udupionych przez matki” w ulubionej filii bibliotecznej graniczyła niemal z cudem, ale w końcu się udało. Co ważne, to nie jest typowy obyczaj, a raczej bardzo zróżnicowane wyznania czytelniczek połączone z fikcyjnymi wątkami. W przeważającej części mamy tu listy napisane do pisarki, a ich treść przesiąknięta jest bólem, załamaniem, nawet depresją. Zdaniem Nataszy Sochy, relacja matka-córka wcale nie musi być idealna, nie zawsze można mówić o przyjaźni, wsparciu, solidarności czy połączeniu dusz. Mama- wyraz, który zna każdy, lecz nie każda kobieta zasługuje na to miano. Nie chodzi o to, by urodzić, a potem porzucić, niczym szmacianą lalkę. Ogromna liczba stereotypów sprawiła, że nasze myślenie jest początkowo zupełnie inne. Powinniśmy szanować nasze mamy za oddanie, zrozumienie, cierpliwość, ogromną dawkę uczuć. Tak, powinniśmy, ale czy jest to możliwe, gdy mama tak naprawdę nie nadaje się do tej roli? Jaki obraz mamy- kobiety, która nosiła nas pod sercem, a potem urodziła, wykreowała Natasza Socha? Można powiedzieć, że nadała im aż 10 odsłon, a każdy rodzaj zmusza odbiorców do głębokiej refleksji, wytwarza w nas skrajne emocje. Jeśli o mnie chodzi- mam bardzo dobrą i oddaną mamę, lecz nie mogłam nie wzruszyć się podczas lektury. To jest po prostu nieuniknione, dlatego lepiej wcześniej zaopatrzyć się w solidną paczkę chusteczek. Zresztą, łzy nigdy nie są oznaką wstydu, a bardziej podkreślają, to, jak bardzo uważnie czytamy konkretny tekst. Listy, które otrzymała autorka i które stały się tłem tej książki, są w pewnym sensie dowodem. Na co? Otóż nieważne, czy masz 30, 40, a może 50 lat. Wspomnienia rodzinne, zwłaszcza te związane z obecnością matki w życiu człowieka, są zawsze żywe, nigdy się ich nie zapomina. Nieistotna jest też nasze doświadczenie życiowe czy sytuacja materialna, w której obecnie jesteśmy. Wszystko to, co łączyło daną osobę z matką, może bardzo mocno rzutować na naszą przyszłość i indywidualne postępowanie. Czy matka, która nie ma dla nas czasu lub nie stroni od kieliszka, jest dobrym przykładem? Raczej nie… Nie chcąc wyjawiać wszystkich szczegółów powiem tylko, że czytelnik będzie niejednokrotnie zaskoczony, wręcz zszokowany tym, co dzieje się w życiu dzieci, a potem dorosłych już ludzi. A może nawet pobudzi własne wspomnienia, niekoniecznie bajkowe? Taka reakcja jest tu niewykluczona… Natasza Socha po raz kolejny pokazała w pełni swój zawodowy charakter. Jako pisarka nie boi się mocnych tematów, nie tworzy żadnych osłon, tylko pokazuje nam wszystko bez filtrów i upiększeń. Jak sama podkreśliła, dzieciństwo nie zawsze ubrane jest w kolorowe balony, a czułość to nierzadko odległe, jeśli nie obce uczucie. Wątek ten zasługuje zapewne na indywidualną refleksję. Sama jej dokonałam i tym samym wywołałam kolejną porcję łez. Bo czy Ty, Drogi Czytelniku, chętnie wracasz do dzieciństwa i wspomnień z mamą w roli głównej? Uśmiechasz się wtedy, a może wzruszasz, jak bohaterki zaserwowanych nam opowieści? Jest tu jeszcze jedna ważna kwestia do poruszenia: często chcemy być kopią rodzica, iść w jego ślady- zawodowe i prywatne. Czy jednak zawsze jest to dobra opcja życiowa? W książce nie brakuje wzmianek o manipulacji, podcinaniu skrzydeł, utracie własnej wartości, a zatem czy rodzic zawsze jest dla nas wzorem? Sami się nad tym solidnie zastanówcie. Książkę tę trudno mi oceniać pod względem typowych gwiazdek- temat jest za trudny i bolesny, by mówić, że tekst jest wybitny czy też zasługuje na miano arcydzieła. Wiem, że długo nie zapomnę opisanych tu historii. „Udupione przez matki” to na pewno lektura NIE dla osób słabych psychicznie. Wolałabym, by sięgnęli po nią czytelnicy, którzy mimo bolesnych upadków, wciąż potrafią iść przez życie z uśmiechem na ustach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-06-2025 o godz 22:08 przez: kamilamielno
"Udupione przez matki" Nataszy Sochy to książka, która bezkompromisowo przełamuje społeczne tabu otaczające relacje matka-córka. Autorka, znana dotąd z powieści obyczajowych, tym razem sięga po ciężki gatunek literatury faktu, opierając się na autentycznych listach czytelniczek, kobiet skrzywdzonych przez własne matki. To nie jest łatwa lektura, ale niezbędna dla zrozumienia, jak głębokie piętno odciskają toksyczne więzi rodzinne . Książka podzielona jest na rozdziały odpowiadające typom toksycznych matek. Poznajemy matki narcystyczne (koncentrujące się na własnym wizerunku, rywalizujące z córkami), matki kontrolujące (ograniczające autonomię, traktujące dzieci jak własność), matki emocjonalnie nieobecne (chłodne, niedostępne, ignorujące potrzeby dziecka), matki przemocowe (stosujące przemoc fizyczną lub psychiczną), matki symbiotyczne (uzależniające córki od siebie, niepozostawiające przestrzeni na indywidualność) . Każdy rozdział zawiera fikcyjną historię symboliczną (np. Jagody, której matka rywalizowała o uwagę mężczyzn), autentyczne listy czytelniczek, szczere, pełne bólu, ale też siły, komentarz autorki podsumowujący mechanizmy toksyczności i wskazówki do przepracowania traumy . Mocne strony tej książki to autentyzm jako broń przeciwko tabu, listy czytelniczek (często kobiet 50+, które latami tłumiły ból) demaskują mit "świętej matki". Jak podkreśla Natasza Socha w wywiadzie: "Nie chodzi o skrajne patologie, ale codzienne dramaty dziewczynek, które nigdy nie usłyszały: "Jesteś ważna". Te historie pokazują, że najgłębsze rany zostawiają emocjonalny chłód, a nie tylko fizyczną przemoc . Choć książka jest zapisem traumy, Natasza Socha podkreśla potrzebę samoakceptacji i odzyskania kontroli. W finale przytacza historię kobiety, której kilkuletnia córka mówi: "Jak chcesz, to ja będę twoją mamą, bo ja cię kocham" – symbol przerwania cyklu toksyczności . Książka wpisuje się w dyskusję o presji na "idealne macierzyństwo" i prawie kobiet do mówienia o krzywdzie. Słabsze strony tej książki to brak głębszej analizy psychologicznej, brak odwołań do badań naukowych, statystyk czy opinii terapeutów. Autorka w książce skupia się na emocjach, nie dając narzędzi do rozwiązania problemów . Dla kogo jest ta książka? Choć pokazuje innym kobietom, , że nie są same, dla osób bez podobnych doświadczeń może być jedynie szokującą lekturą . Polecam córkom toksycznych matek, bo znajdą tu potwierdzenie swoich uczuć i poczucie wspólnoty. Dla matek jako przestrogi przed destrukcyjnymi zachowaniami. Mogą ją też przeczytać terapeuci, pedagodzy, by zrozumieć mechanizmy rodzinnych traum. Polecam ją też każdemu, kto wierzy w mit "matki idealnej", by dostrzec, że macierzyństwo to nie instynkt, ale rola, której trzeba się uczyć . "Udupione przez matki" to ważny głos w dyskusji o macierzyństwie, który boleśnie demaskuje jego mroczną stronę. Choć brakuje jej naukowej głębi, siła autentyzmu i odwaga w mówieniu niewygodnej prawdy czynią z niej lekturę konieczną. Jak podsumowuje Natasza Socha: *Nie każda matka zasługuje na miłość, którą jej ofiarowujemy" Moja ocena: 8/10🌟 Polecam! BRUNETTE BOOKS
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-03-2025 o godz 17:08 przez: Elżbieta Durka
Z niezwykłą przyjemnością sięgam po książki pani Natasza Socha, ponieważ bardzo cenię sobie jej pisarski styl i treści jakie zawiera w swoich powieściach. Jej "Apteka marzeń" do dziś wybrzmiewa w moich myślach pomimo tego, że czytałam ją dawno temu. Kiedy Wydawnictwo PASCAL ogłosiło nabór recenzentów do najnowszej powieści nie czekałam ani chwili tylko od razu wysłałam swoje zgłoszenie. I tak w ramach współpracy przeczytałam właśnie powieść "Udupione przez matki", którą również z całą pewnością na długo zapamiętam. Ta z pozoru niewinnie wyglądająca książka w różowo-cukierkowym wydaniu ze słodyczą nie ma nic wspólnego. Natasza Socha pochyliła się kolejny raz nad trudnym i niewygodnym tematem. Tym razem na tapetę wzięła macierzyństwo, a dokładniej mówiąc jego bardziej mroczną stronę. Wydawać by się mogło, że MATKA to osoba nam najbliższa, kochająca bezwarunkowo, ta która wspiera, tuli, jest... A jeśli nie? Jeśli jest wręcz odwrotnie? Co jeśli matka jest oschła, odrzuca, zamiast wspierać jeszcze bardziej dołuje, pije, bije, upokarza, porzuca...? "Udupione przez matki" to książka gdzie głos zabierają kobiety, które doświadczyły bycia córkami "złych matek". Zamieszczone są tu ich listy, w których dzielą się swoimi traumatycznymi relacjami ze swoimi matkami, relacjami, które naznaczyły je na całe życie. Pisarka podzieliła całość na rozdziały, w których każdy skupia się na konkretnym rodzaju matek: pogardliwe, nieczułe, alkoholiczki, przemocowe... Poparte są one historiami czytelniczek, a ich kwintesencją jest rzetelny, skłaniający do refleksji i pełen mądrości komentarz pani Sochy. "Udupione przez matki" to reportaż, który dogłębnie porusza przedstawiając tę nie do końca wygodną, na ogół "zamiataną pod dywan" stronę macierzyństwa. Jego skutki są niezwykle bolesne, są niczym odciśnięte piętno, tatuaż, który ich córki noszą ze sobą już zawsze. "Uzdrowienie ran po matce nie jest łatwe. Trzeba zacząć od dania sobie prawa do wszystkich emocji, które nami targają – złości, żalu, ból. Od zrozumienia, że są one uzasadnione. Że wolno nam być złym, rozżalonym, wściekłym. Od uczenia się, jak być dla siebie tą matką, której nam zabrakło. Tą, która przytula, głaszcze po głowie i powie "Jesteś wystarczająca. Zawsze byłaś". Publikacja Nataszy Sochy jest pełna trudnych wyznań i prawd ale dla kobiet, które doświadczyły bycia "udupioną przez matkę" to swojego rodzaju oczyszczenie, katharsis. To książka autentyczna i prawdziwa do bólu. Szczera, szokująca, mocna! Polecam ją bardzo! Książka wydana w okładce miękkiej ze skrzydełkami. Wydrukowana na papierze Ceamy HiBulk 53 g.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-03-2025 o godz 19:19 przez: Martyna
,, Udupione przez matki " to książka napisana przez Nataszę Sochę. Opowiada o relacjach matek z dziećmi, ich zachowania. Opisuje to jak traktują swoje dzieci. Niestety nie każdy jest obdarzony matczyną miłością. Czasem rodzic potrafi sprawić swojemu dziecku wiele przykrości. ,, Matki są jak stare drzewa- ich korzenie sięgają głęboko, trzymają nas mocno i chroniąc przez całe życie. W tych korzeniach ukryte są historię, które nas ukształtowały, wartości, które w nas zaszczepiono, a także ból, którego nie dało się uniknąć." Autorka w swojej książce zawarła listy od kobiet, które dzielą się swoją historia i przeżyciami dotyczącymi matek. Na tej podstawie opisała różne rodzaje ich zachowań. ᴍᴀᴛᴋɪ ʀʏᴡᴀʟɪᴢᴜᴊᴀ̨ᴄᴇ - czują zagrożenie w swoich córkach. Zawsze muszą być lepsze od nich. Ich dzieci żyją w ich cieniu. ᴍᴀᴛᴋɪ ᴘᴏɢᴀʀᴅʟɪᴡᴇ - gardzą swoimi dziećmi. Co by nie zrobiły, to zawsze będzie za mało. Wmawiają im, że nic nie osiągną. Burząc przy tym poczucie własnej wartości. ᴍᴀᴛᴋɪ ɴɪᴇᴄᴢᴜᴌᴇ - obojętne na uczucia dziecka. Nie obchodzi ich to co mają im do powiedzenia. Mają być twarde i radzić sobie same. ᴍᴀᴛᴋɪ ᴀʟᴋᴏʜᴏʟɪᴄᴢᴋɪ - liczy się dla nich tylko to, aby się napić. Wprowadzić w stan upojenia, nie przejmować się problemami. A kiedy coś będzie nie po ich myśli, wyładować emocje na najbliższych. ᴍᴀᴛᴋɪ, ᴋᴛᴏ́ʀʏᴄʜ ɴɪᴇ ʙʏᴌᴏ - wszystko było ważniejsze niż czas spędzony z dzieckiem. Nigdy nie liczy się dla nich, że własne dziecko ich potrzebuje. ᴍᴀᴛᴋɪ ᴘʀᴢᴇᴍᴏᴄᴏᴡᴇ - nie mają zahamowań aby wyładować swoje nerwy na dziecku. Zadawanie bólu fizycznego oraz psychicznego nie robi na nich wrażenia. ᴍᴀᴛᴋɪ ɴᴀʀᴄʏꜱᴛʏᴄᴢɴᴇ - skupiają się na sobie. Stawiają siebie na pierwszym miejscu, dziecko się nie liczy. ᴍᴀᴛᴋɪ, ᴋᴛᴏ́ʀʏᴍɪ ᴛʀᴢᴇʙᴀ ꜱɪᴇ̨ ᴏᴘɪᴇᴋᴏᴡᴀᴄ́ - dziecko jest od tego, aby dbać o matkę. Opieka i czas spędzony z nią jest ważniejszy od jego życia prywatnego. ᴍᴀᴛᴋɪ ꜱʏᴍʙɪᴏᴛʏᴄᴢɴᴇ - nadopiekuńczość to codzienność. Ograniczanie dziecka, aby uniknąć wszelkiego niebezpieczeństwa. Książka ,, Udupione przez matki " przedstawia różne historię ludzi, którzy nie mieli łatwo ze swoimi matkami. W tych opowieściach jest wiele bólu i żalu. Czytałam ją z dużym zdziwieniem, ponieważ ja nie mogę powiedzieć złego słowa na moją mamę. Zawsze mnie wspiera i zawsze moje szczęście jest dla niej najważniejsze. Jednak bardzo polecam poznać tą historię, dowiedzieć się jak w niektórych przypadkach wyglądają relacje z własną matką.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
30-05-2025 o godz 07:33 przez: natalia włodyka
Poczytna, lubiana przez czytelniczki powieści obyczajowych, autorka i ciężki, psychologiczny temat, bez wątpienia popularność książce przyniosły, a i opinie jakby bardziej przychylne spływają. Niestety, u mnie ten reportaż (choć to spore nadużycie w określeniu) przyniósł jedynie spore rozczarowanie, choć spore też z nim wiązałam oczekiwania. Na usprawiedliwienie przyznam, że jestem w mniejszości, która autorki wcześniej nie znała i może przez to myślałam, że bardziej psychologiczną pozycję otrzymam. Mam nauczkę - sprawdzać! Po pierwsze, trudno przyznać, że Natasza Socha tę książkę poczyniła, bardziej wydała pod wlasnym nazwiskiem. Ok; zebrała przesłane listy, pogrupowała je i, ewentualnie można uznać, że sformułowała podsumowanie, ale to (tylko i aż) tyle. Po drugie, zatrzymując się przy podsumowaniu, nie ma tam nic wnoszącego do tematu. Autorka nie posiłkuje się badaniami, statystykami, nie sięga po opinie specjalistów, sama nim nie będąc. Jedynie opowiada, dając ciąg dalszy historiom kobiet poznanych w listach. Swoją drogą może to być tak fikcja jak faktyczne losy, tego nie wiem. Po trzecie, rozumiem, że książka ta mogła powstać ku pokrzepieniu, jest głosem "zobacz, jest nas więcej, nie jesteś sama", ale co dalej? Z drugiej strony, żyjemy w społeczeństwie, które lubi gdy ktoś ma gorzej, pławiąc się w dramatycznych przeżyciach innych, podbudowując własne ego. Książka więc jednych i drugich może usatysfakcjonować, lecz jeśli ktoś szuka głębszego wniknięcia w ludzkie pogmatwania, drogowskazów czy specjalistycznych wyjasnień toksycznego macierzyństwa to szczerze mówię; to nie ta publikacja. Dla mnie niestety, jest to książka "po nic". Sama mogłabym takich listów napisać kilka, opowiedzieć o życiu z toksyczną matką setki historii więc tym bardziej miałam nadzieję na "coś". Z książki jednak nic się nie dowiedziałam, nic mi w głowie nie poukładała, nawet specjalnie nie zainteresowała historiami, które są dość banalne i schematyczne.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-03-2025 o godz 09:50 przez: Kwadransnakawe
Bardzo lubię twórczość Nataszy Sochy i sądziłam, iż doskonale znam jej styl oraz pomysły, ale przyznaję, że udało jej się mnie tym razem dość mocno zaskoczyć. W tej książce postawiła na gorszą stronę macierzyństwa, która ukazuje negatywne aspekty rodzicielstwa, a raczej konsekwencje działań matek wariatek. Są tutaj przedstawione bohaterki jakie słowo „mama” niekoniecznie kojarzą z czymś ciepłym czy dobrym, te kilka historii pokazuje jak zazdrość, chłód czy przemocy są nieodłącznym elementem życia skrzywdzonych córek. Kilka rozdziałów umieszczonych w tej propozycji to obraz kobiet od okresu bycia małą dziewczynką do założenia własnej rodziny i ukazanie jaki wpływ na wszystko miała relacja z toksyczną rodzicielką. Poruszające listy bohaterek naprawdę mogą zaszokować czytelnika, wzbudzić w nim cały emocjonalny rollercoaster i wstrząsnąć sercem oraz duszą, gdyż osoby pochodzące z normalnej rodziny, mające pozytywne relacje z rodzicami nie wyobrażają sobie, że matka może tak bardzo skrzywdzić własne dziecko. Zobaczymy obraz jak dorosła kobieta tłamszona przez matkę nie potrafi samodzielnie podjąć decyzji i zawsze stosuje się do innych, przeczytamy też jak młoda dziewczyna chce być idealna i poukładana, aby nigdy nie przynieść wstydu, kolejnym razem okrutna matka zabiera ośmiolatce ukochanego psa i głośno się śmiejąc szydzi z uczuć córeczki, inną historia jest porzuceniem dwuletniej dziewczynki przez matkę i wyjechanie za granicę z dnia na dzień, ale jeśli myślicie, że to wszystko to jesteście w błędzie. W tej książce są naprawdę niezliczone fale emocji jakie zawładną nami podczas czytania, autorka ukaże także trudny proces wybaczenia sobie i obwiniania własnej osoby za głupotę matek przez które często autorki listów popadały jako dorosłe kobiety w niezdrowe relacje ponieważ innych nie znały. Polecam ten tytuł z cztst sumieniem!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-05-2025 o godz 20:03 przez: myszkakw
Większość osób wyobraża sobie swoje macierzyństwo jako niebieskimi bądź różowymi barwami malowane pokoje dla słodkiego bobasa. Myślą, że największym ich zmartwieniem będzie wybór pieluszek czy koloru wózka na długie, wspólne spacery z noworodkiem. Jednakże okazuje się, że macierzyństwo może mieć również ciemniejsze strony, te do których nie zawsze każdy chce się przyznać, a na pewno na początku tej niełatwej jakby niebyło drogi nie potrafi sobie ich nawet wyobrazić. Jednakże społeczeństwo potrzebuje dyskusji również o tych gorszych swoich obliczach, aby zapobiec problemom u kolejnych pokoleń. Natasza Socha tym razem postanowiła wsadzić kij w przysłowiowe szprychy lukrowanego macierzyństwa i zapytać czy ktoś może przyznać głośno, że nie kocha swojej matki? Natasza Socha zebrała w tej książce historie swoich czytelniczek, w których postanowiły pokazać swoje relacje z matkami. Niestety były to relacje, gdzie dojrzewająca dziewczynka przyciągając uwagę młodych mężczyzn stawała się domniemaną konkurentką dla matki; gdzie młoda dziewczyna była obiektem złośliwej krytyki i negatywnej oceny ze strony matki; gdzie musiała rezygnować z siebie zostając z matką udającą chorobę przy każdym wyjściu dziewczyny czy te gdzie matka okazuje się jak figura woskowa – idealna aczkolwiek zimna i niedostępna. Wyobrażacie sobie, iż jesteście w stanie wyrosnąć w takich niesprzyjających warunkach na człowieka, który nie czuje się obarczony traumą związaną z rodzinnym domem? Książka potrafi wstrząsnąć czytelnikiem, sprawić, iż zatrzyma się na wiele chwil i pogrąży w zadumie nad opowiedzianymi, autentycznymi historiami. Nikt zapewne nie pozostanie na nie obojętny. Bo przecież normalny dom, który skrywamy w naszych ludzkich wyobrażeniach nie może być pełen kontrolowania, zazdrości, przemocy i uczuciowego chłodu?! Jak myślicie?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-03-2025 o godz 22:09 przez: anna
Bez wahania sięgam po wszystkie powieści pióra Nataszy Sochy. Zdecydowanie potrafi trafić prosto do mojego serca, a jej pozycje są mocno kobiece i pełne wrażliwości. „Udupione przez matki” to wyjątkowa książka. Pełna autentycznych wyznań i listów, prawdziwych emocji i uczuć, które wylewają się z każdej strony tej powieści, pełna smutku, łez i poruszających historii, które mrożoną krew w żyłach. Z pewnością niełatwo jest być mamą, to ciągłe wyrzuty sumienia że coś mogło się zrobić inaczej, że staramy się niedostatecznie mocno. Ta mała istotka jest dla nas najważniejsza na świecie, wkrada się do naszego serca i umysłu i już nigdy nic nie jest takie samo. Dla mnie macierzyństwo to najpiękniejsza sprawa jaka mi się przydarzyła, rozumiem jednak jak jest to trudne zadanie. Natasza Socha pisze o kobietach, które nigdy mamami nie powinny zostać, które trwale i w druzgocący sposób skrzywdziły swoje dzieci, zagłębiając się w tą lekturę, stwierdziłam, że większość zrobiła to celowo, są też takie, które nie panują nad tym co się wokół ich dzieje. Autorka sprawnie podzieliła całość na kilka rozdziałów, na matki uzależnione czy symbiotyczne, przemocowe czy nieczułe albo pogardliwe. Chyba najsmutniejsze jest to że mamę mamy jedną i to jaka jest definiuje także nas, trudno zapomnieć o tym co w naszym dzieciństwie było złego, to podąża za nami jak cień. Momentami ta książka złamała mi serce, z pewnością bardzo mnie poruszyła, jest to powieść która pozwala wysnuć konkretne wnioski, ale może być także plastrem na zaognioną ranę. Bo czasami hasło „nie kocham mojej mamy” jest akceptowalne i poparte wieloma argumentami. Ten reportaż wzbudza wiele emocji, kontrowersyjny ale bardzo potrzebny.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2025 o godz 11:11 przez: Wioleta
Matka...kojarzona jest z ciepłem, bliskością, osobą, która zrobi dla dziecka wszystko, która jego potrzeby przekłada nad własne. Tylko, niestety nie zawsze słowo matka kojarzy się z dobrymi emocjami. Czasem słowo mama, nie może przejść przez gardło, a jedyne skojarzenia wywołują ogrom złych, przykrych i traumatycznych wspomnień. Autorka w każdym rozdziale podaje przykład innej matki, na przykład: nie czułej, przemocowej, narcystycznej, symbiotycznej i innych. Rozdział dzieli na cztery części, na początku podaje przykład dziewczynki, która mierzy się z danym typem rodzicielki w dzieciństwie i okresie dorastania, potem przedstawia kilka listów od konkretnych osób, dzielących się swoimi doświadczeniami, następnie wraca do opisywanego przykładu, tylko już w okresie dorosłym by na koniec dodać swój własny komentarz. Książka skupia się na negatywnych relacjach matek z córkami, pokazuje jaki wpływ mają one na późniejsze dorosłe życie i to,że bez pomocy z zewnątrz nie jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić i nadal powielamy dane schematy przenosząc je na własne rodziny. Jako matka trzech córek, niejednokrotnie popełniam błędy, mniejsze lub większe, jednak czytając tę lekturę, coś głębszego otwiera się w mojej głowie i wiem, że muszę z pewnymi rzeczami jeszcze w sobie powalczyć. Książka jest bardzo potrzebna i zdecydowanie warta poświęconego czasu...może nawet nie zdajemy sobie sprawy, że pewne rzeczy robimy źle, a może same zmagamy się z traumami, gdzieś tam ukrytymi, powielanymi, które są i nie chcą odejść, może warto poszukać pomocy z zewnątrz by raz na zawsze zamknąć za sobą przeszłość. Jest to trudne, ale nie niemożliwe. Serdecznie polecam Wam ten poradnik.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-04-2025 o godz 22:11 przez: Pacia
Zapraszam Cię na recenzję książki Nataszy Sochy, pt. „Udupione przez matki”, w której Autorka z chirurgiczną precyzją i mistrzowską ironią rozkłada międzypokoleniowe relacje matek i córek na czynniki pierwsze. Robi to bez lukru, bez usprawiedliwień, z humorem, który śmieje się przez łzy. „Udupione przez matki” to brutalnie szczere, momentami wstrząsające opowiadania i listy czytelniczek, będące dowodem na to, jak łatwo można zranić kogoś najbliższego, nawet mając „najlepsze intencje”, i jak trudne życiowe doświadczenia z dzieciństwa kształtują całe nasze dorosłe życie. To książka, która boli, bo trafia tam, gdzie najbardziej nie chcemy, żeby trafiała – w nasze dzieciństwo, w wychowanie, w te wszystkie „bo mama chciała dobrze”.
Pełna autentycznych emocji, prawdziwych postaci i dialogów, które czasem brzmią jak żywcem wyjęte z naszych własnych rozmów z matkami. A może... z naszymi córkami? Czytałam z zażenowaniem (bo momentami widziałam w tych bohaterkach znane mi skądinąd schematy), ze śmiechem (bo Autorka ma cudowne poczucie humoru), ale i ze smutkiem – bo w tej książce jest więcej prawdy, niż większość z nas chciałaby przyznać. 
Ta książka zostaje. I choć tytuł brzmi zabawnie, każda „udupiona córka” znajdzie tu coś, co ją zaboli – albo otworzy oczy. To lektura obowiązkowa dla każdej kobiety, która kiedykolwiek poczuła się uwięziona w oczekiwaniach. I dla tych, które nieświadomie próbują zamknąć swoje dzieci w złotych klatkach „dla ich dobra”. Polecam wszystkim kobietom. Szczególnie tym, które czasem wzdychają do słuchawki, widząc „Mama dzwoni”…
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

Podobne do ostatnio oglądanego