Lights Out (okładka  miękka)

Bawiłam się świetnie czytając tą książkę

10/10 pozdrawiam 😘

POLECAM ❤️❤️❤️❤️❤️

Super książka.

Errrrrr

Super

Połączenie dark romansu z komedią romantyczną? Bohater będący zieloną flagą, ale ze skłonnościami do stalkowania? To może się udać! Aly jest pielęgniarką na oddziale urazowym i sprawdza się w tym świetnie. Poświęca się swojej pracy, ludziom, niesie pomoc nowej dziewczynie w ich teamie, gdy ta przechodzi załamanie. Jej życie uczuciowe nie istnieje. Mężczyzna, z którym od czasu do czasu spotykała się znalazł sobie inną, więc zostało jej jedynie oglądanie Faceta Bez Twarzy- jego filmiki są słabością kobiety. Pewien zbieg wydarzeń pcha ich ku sobie, fantazje Aly o zamaskowanym mężczyźnie stają się prawdą, strach miesza się z pożądaniem i humorem! Świetnym humorem! Muszę przyznać, że „tajemnica” związana z osobowością Faceta Bez Twarzy była wykreowana dość miernie. Można nawet powiedzieć, że ona nie istnieje- dość szybko prawda wychodzi na jaw. Postać Josha to mistrzostwo. Z jednej strony nagrywa filmiki pobudzające wyobraźnię, jest świetnym hakerem, i realizuje swoje łóżkowe fantazje z byłą przyjaciela, a z drugiej to totalna zielona flaga (o ile w ogóle to można połączyć). Bez zastanowienia wkracza w przestrzeń osobistą Aly dając jej to, czego kobieta od lat nie otrzymała- wsparcie, ale nie tylko mentalne. Josh obserwuje ją przez szpitalny monitoring, i gdy widzi, że coś jest nie tak bez wahania rusza do niej. Takich momentów jest wiele, jednym z najbardziej rozczulających jest moment, kiedy robi jej na śniadanie jajka z bekonem, choć sam od lat jest weganinem, czy też dostarczenie lunchu Aly, gdy ta ma bardzo długi i wyczerpujący dyżur. „Lights out” to świetna kompilacja spicy scen, słodkich chwil, goryczy życia i zabawnych momentów. Autorka pisze naprawdę dobrze. Z początku odrobinę bałam się, że ta książka będzie dla mnie „za mocna”, ta myśl jednak szybko odeszła w niepamięć, a zastąpiła ją „Więcej Josha!”.

Dark romans, ale z rom-comem?! On jest mroczną postacią, ale boi się, że mógłby pójść w ślady ojca môrdercy, a ona to pielęgniarka, która uwielbia oglądać jego filmy w internecie, gdy nosi na sobie maskę👀 Miód na moje serce! Josh i Aly to para wybuchowa, zabawna, seksowna i do bólu pasująca do siebie! A gdy do tego wszystkiego dochodzi trup, oj będą mieli niezłą rozrywkę w chowaniu ciała (non stop myśląc o tym aby rzucić to wszystko i wracać do domu, do ich kociaka Freda). To ile ja się naśmiałam przy tej książce! Nie podejrzewałam, że to jest naprawdę tak dobre jak wszyscy mówili. Josh to słodziak. Robi wszystko aby nastraszyć Aly, ale tylko do momentu aż ona czuje się z tym komfortowo. Aby zaskarbić sobie jej zaufanie, robi jej śniadanka, martwi się o nią, troszczy, zakochuje się w jej kocie, odśnieża jej podjazd i przyjeżdżą po nią do pracy! Oboje mają w sobie skrywany mrok, ale gdy w końcu się odnajdują, czują się niezaprzeczalnie w tym miejscu, w jakim być powinni. Ligths out to książka przy której spędzicie niezamniany czas i zżyjecie się z tą bandą pięknych, ale niebezpiecznych bohaterów! Ale polecam wam nie czytać jej w komunikacji, najlepiej w domu, bo jest naprawdę ale to naprawdę hot❤️‍🔥 4,5/5⭐️

Recenzja Współpraca reklamowa z @bezwstydna Zanim sięgniesz po "Lights out" zapoznaj się z TW, które nie bez powodu się tam znajduje. Książka, w której mrok spotkał się z humorem, tak w wielkim skrócie można opisać "Lights out". Aly jest niezależną kobietą, która intensywnie skupia się na pracy pielęgniarki, spełnia się w niej pomagając innym. Jednak w zaciszu domu dla rozrywki lubi obserwować  mężczyzne w masce fantazjując o nim. Josh jest hakerem natomiast w mediach społecznościowych tworzy swoje alter ego kryjąc się za maską. Zbieg okoliczności sprawia, że Josh dowiaduje się, iż Aly ma fetysz maski i bierze sobie za cel obserwowania jej. Sięgając po historię Josha i Aly tak naprawdę nie wiedziałam czego się spodziewać. Oprócz długiej listy ostrzeżeń, nie potrafiłam sobie wyobrazić co w niej znajdę i w jakiej formie to będzie zaprezentowane, dlatego też poniekąd miałam obawy jakie będą moje wrażenia. Jak się okazało bałam się nad wyrost, bo w ostateczności bawiłam się bardzo dobrze podczas czytania. Bez wątpienia atutem tej książki jest jej inność. Nie ma co ukrywać, że jest ona specyficzna, oryginalna fabuła z całą pewnością wyróżnia ją na tle innych książek jakie dotąd czytałam. To jedna z takich książek, która albo się spodoba, albo totalnie nie, tu nie ma nic pomiędzy. Połączenie dark romansu ze swoistą dawką humoru doskonale się tu sprawdziła. Jedno z drugim wzajemnie się uzupełniało tworząc spójną całość. Dodatkowo ciekawe było to, że autorka stworzyła bohatera, który jest mroczno-jasny. Z jednej strony potrafi wzbudzić respekt, posiada niezdrową obsesję, ciągoty do stalkowania, czy perw*rsyjnego s*ksu, z drugiej zaś ma osobowość golden retrivera i w swoim sposobie bycia potrafił być słodki, uroczy, troskliwy. Nie mogę też nie wspomnieć o kocie Aly, który stanowi ważną część tej książki i swoją obecnością mnie rozbawiał. Czytając wyobrażałam sobie, że gdyby mógł mówić, to miałby sporo do powiedzenia i niejednokrotnie określił by swoje stanowisko w życiu Aly 😂 Jednak pomimo, że książka bawi i rozczula, należy pamiętać o tym, że to nadal jest dark romans (chociaż dla mnie mogłoby być jeszcze mrocznej) a co za tym idzie pewne sceny nie każdemu mogą przypaść do gustu. Jest też pikantnie, bardzo pikantnie, momentami perw*rsyjne, ale podobało mi się to, że bohaterowie byli świadomi swoich granic, komunikowali się ze sobą, wszystko odbywało się za obopólną zgodą i wbrew wszystkiemu całość wyglądała zdrowo i bezpiecznie dla nich obojga. Autorka mimo specyficznej tematyki ma lekki styl, a całość czyta się płynnie. Fabuła zdecydowanie jest nietuzinkowa a jednocześnie nie została przyćmiona przez 🌶️ sceny, trzyma w napięciu, a zwroty akcji podkręcają całość. Ogólnie rzecz ujmując, może niekoniecznie w przyszłości wróciłabym do niej ponownie, ale zdecydowanie mogę powiedzieć, że była satysfakcjonująca lektura i z całą pewnością sięgnę po kolejne tomy. Jeśli nie boisz się wejść w sprośno uroczy świat Aly i Josha, chcesz poznać ich bliżej, doświadczyć specyfiki tej książki, to ja bardzo polecam  "Lights out". Bez wątpienia jest to książka, która zapada w pamięć 🤭😁 Ps. Tak naprawdę jedyne co mnie tu raziło to ilość błędów w tekście i chociaż nie miały one wpływu na odbiór przeze mnie fabuły, to nie mogę o nich nie wspomnieć. Mam wrażenie, że osoby odpowiedzialne za korektę robiły ją z zamkniętymi oczami, albo nie została ona zrobiona wcale 🫤 Ilość czasowników w złej formie osobowej była zatrważająca i dla mnie jest to nieakceptowalne.

Okej. Miałam spore nadzieje na to dzieło. Jednak jak zaczęłam czytać, tak stwierdziłam, że trochę się przeliczyłam z tym, czego oczekiwałam. Jak dla mnie niektóre elementy oklepane albo bezsensowne. Haker, który dostał pracę przez włam na serwery firmy w celu pokazania im jak łatwo to zrobić. Teksty Aly, które według maski były śmieszne. No najśmieszniejsze było to, że wcale śmieszne nie były. Kolega maski to idiota czy ślepy? Nie wiem, na jego miejscu od razu bym poznała po screenie osobę, która się przebiera w maski. Ale może faktycznie mężczyźni tak nie zwracają na pewne sprawy uwagi. Im dalej, tym było lepiej pod względem romansu. Lawirowanie tej dwójki, przekomarzanie się, a później lądowanie w swych objęciach było smaczne i fajne. Jednakże. Oczywiście mam do czego się przyczepić. Brakowało mi trochę dynamiki. Niektóre momenty przeciągnięte. A przede wszystkim brakowało mi komedii w tej komedii. Dark? No uznajmy, że zabawy z nożem i te niektóre wątki są darkowe. Ale komedia? Czy jest na sali komedia? Mało co mnie tam rozśmieszyło. Jedyne co mogę uznać, to że na niektórych kwestiach można było się uśmiechnąć i zarumienić, bo było to tak słodkie, albo perwersyjne, że aż ten kącik wędrował w górę. Czy to jednak powód, aby nazywać książkę komedią? Chyba nie. Niestety jakoś mój humor jest nieadekwatny do tych dzieł komediowych, bo Behooved było dla mnie tak samo mdłe pod względem humorystycznym. Motyw przypadkowej zbrodni, do której doszło z udziałem tej dwójki to dopiero był żart. I ten wątek mafii. Już rozumiem, że niektórzy mówili, że był zbędny. Ale ja pójdę o krok dalej i powiem Wam, że według mnie zbędna to była ta zbrodnia, która nie była zaplanowana, a jednak przypadkowa. Już chyba lepiej by to wyglądało jakby oni serio coś razem planowali i dokończyli robotę, a to wyszło strasznie żenująco. Nasi bohaterowie na początku są przedstawieni jako inteligentni, ale skrzywdzeni przez los. A nagle im autorka mózgi odjęła i spłyciła ich zachowania, poczynania i zdolność inteligentnego myślenia. Serio? Było kilka napiętych sytuacji, a jakoś bohaterowie potrafili w umiejętność myślenia logicznego. Aż nagle TAŚMA mózgi odebrała. Nie no jak miałam dobre myślenie na temat tej książki, tak ta sytuacja znów obniżyła mi odczucia. Po drugie ta mafia to jakaś taka też lekko upo. Serio mamy gości co mają najlepszy sprzęt śledzący świata, że aż Joshowi się świecą oczka na to, co widzi. Ale jak mają działać, to nagle Josh musi zwracać uwagę że zna szybszy sposób, a spec mu odpowiada że MUSI SIĘ SKUPIĆ PO PROSTU. OK. I uwaga. Następna niebezpieczna pułapka. Rododendron. Kto wie, ten wie. Nie ma to jak trzymać drzwi i gadać do słuchawki. Logika cudowna, ŻODYN SIĘ NIE ZCZAI. No i podsumowując. Romans gorący i intensywny. Bohater- no cudowny, taki zaangażowany, dbający o swoją kobietę. Bohaterka- silna, jasno określająca czego chce od życia. Ale fabuła? Średnia. Humor? Raz się głośno zaśmiałam na kociej sprawie, więc średnio. I jak tu ocenić tę pozycję? Myślę że 3.5/5 będzie git. Chociaż to trochę naciągane bo jednak było sporo elementów, które mi nie podeszły, ale jednak polubiłam bohaterów i mogłabym wrócić do nich tylko dlatego, że ich relacja mi się podobała.