Mate (okładka  miękka)

Sprzedaje empik.com : 29,99 zł

29,99 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Sprzedaje Matfel : 49,80 zł

Sprzedaje ksiazki-naukowe : 49,75 zł

Sprzedaje PROGMAR ksiazki-medyczne : 49,77 zł

 | Oprawa miękka

Wszyscy sprzedawcy

Ona jest hybrydą, on wilkołakiem alfa.

Wyczekiwana przez czytelniczki kontynuacja Bride

Hybryda i wilkołak alfa walczą z przeznaczeniem

Serena Paris jest sama. Nie stoi za nią żadne stado.

Powstanie pierwszej hybrydy człowieka z wilkołakiem miało zasypać wielowiekową przepaść między gatunkami i przynieść pokój. Tak, tak pięknie może być tylko w bajkach.

Dla Sereny życie nie jest bajką, bo nagle stała się celem. Ofiarą bezwzględnych przepychanek między wilkami, wampirami i ludźmi. A wrogowie zaczęli niebezpiecznie deptać jej po piętach. Ma tylko jedną szansę: musi zechcieć ją ON.

A on, Koen Alexander, alfa stada północno-zachodniego, rządzi twardą ręką. Ma władzę absolutną i autorytet. Nikt przy zdrowych zmysłach nie śmiałby zagrozić jego partnerce. I nie ma większego znaczenia, że Serena nie odwzajemnia jego uczuć. Możliwe, że na razie. Na pewno nic go nie powstrzyma przed zapewnieniem jej bezpieczeństwa.

I znów, życie byłoby prostsze, gdyby zagrożeniem dla Sereny były tylko żądne władzy wampiry i wilkołaki. Alenie ma tak dobrze, bo nikt nie może uciec od swojej przeszłości. Serena też nie.

A Koen jest między młotem a kowadłem: między nią a wizją całkowitej zagłady...

Powyższy opis pochodzi od wydawcy. 

ID produktu: 1643358659
Tytuł: Mate
Tytuł oryginalny: Mate
Seria: Bride
Autor: Ali Hazelwood
Tłumaczenie: Sporczyk Filip
Wydawnictwo: Wydawnictwo MUZA S.A.
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 480
Numer wydania: I
Data premiery: 2025-10-15
Rok wydania: 2025
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 30 x 132 x 206
Indeks: 74906871
średnia 4,5
5
64
4
25
3
7
2
3
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
29 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
3/5
15-10-2025 o godz 10:55 przez: Jane_PL | Zweryfikowany zakup
Chaotyczna kontynuacja Bride. Odmóżdżacz dla fanów wilkołakowych książek 18+. Sporo uproszczeń i wytrychów "wilko"naukowych, które wygodnie tłumaczą zawiłości akcji. Książka przekombinowana, ale też idealna, jeśli ma sie potrzebę wyłączenia jakiekolwiek logicznego myślenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 2
2/5
20-10-2025 o godz 12:42 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Nie uważam tego za kontynuację bride mimo że ludzie tak to przedstawiają to po pierwsze. Historia mało mnie zaciekawiła, doczytałam do końca byle mieć z głowy. Bohaterka użalająca się nad całym swoim życiem , urodzona do grania roli drugoplanowej tak jak było w Bride i chyba lepiej żeby już w tej roli została bo wstawienie jej na piedestał nie przyniosło nowej ciekawej perspektywy. Sceny zbliżenia raczej nudne, rozmywają całą historię i sprowadzają do opisu porno z elementami fabuły. Nie polecam chyba że ktoś chce się sam przekonać że nie opłaca się przeczytać. W niektórych momentach uśmiałam się, nie nadrabia to jednak na tyle by było godne polecenia. Dziękuję i pozdro
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-11-2025 o godz 18:30 przez: Renata Pietraś-Grabowska | Zweryfikowany zakup
Fajna książka, szybko się czyta. Polecam przeczytać pierwszą część najpierw, żeby się łatwo połapać
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-10-2025 o godz 10:32 przez: Katarzyna
Nie mam zbyt dużego doświadczenia z książkami Ali, ale uwielbiam jej humor w obu częściach- Bride i Mate. Wydaje mi sie ze w MATE jest go nawet wiecej. Serena jest krolową sarkazmu I Koen idealnie do niej pod tym względem pasuje. Ogrom odzywek moze i gimnazjalnych ale cóż, mnie bawią. Chichrałam sie na tej książce co chwilę i to bylo cos co powoduje, ze musze sprawdzić inne ksiazki autorki. Dodatkowo ukłon w stronę tłumaczki, bo to tez jej zasługa! W książce przedstawione są dalsze losy po Bride (wiec warto sie zapoznać z nia w pierwszej kolejności) z tym, że opowiadają one o Serenie, hybrydzie ktora jest jedną z nielicznych (w zasadzie wiemy o dwóch) pół wilczyc - pół ludzi. Historia opiera sie na relacji z Koenem, alfą północno zachodniego terenu, ktory przy pierwszym poznaniu już wie, że brunetka jest jego partnerka. Mamy tutaj motyw odrzucenia, bo mimo, ze bierze ją pod swoje skrzydła i chroni, nie chce jej. Nie chce żadnego związku i mowi jej to dosyć... dosadnie. Od pierwszych stron jego postać wydaje sie gburowata i niezadowolona, ale z czasem ten promyczek w postaci Sereny wykrzesa z niech coś cieplejszego. Czytalam kilka recenzji i był zarzut braku chemii- no cóż, ja ją czułam, moze temu, że lubię takich niedostępnych drani 🤣 Jest tutaj nawiązanie do nieszczęsnego określenia czesci intymnych wilków (kto czytał pierwsza część to wie) wiec, trzeba to wyprzeć 🤣 Jedyna rzeczą do której mogę się przyczepić, to to, że akcja na koniec książki gdzie mamy walkę itp jest bardzo skrócona. W perspektywie ksiazki i opisu rozwiązywania krzyżówek to mam troche niedosyt. Tak jakby ktoś miał już za duzo stron i bylo - kurcze, musze jeszcze to zmieścić! Mimo wszystko nie przeszkadzało mi to w ogóle w odbiorze i świetnie sie bawiłam. Cieszę sie bardzo ze kilka ostatnich książek ktore udało mi sie recenzować były tak przyjemne i nie zawiodłam sie ani troszkę. Polecam wszystkim, ktorych Bride porwała za serduszko, I wszystkim którzy lubią humor i sarkazm w świecie wilków i fated mates.💚💚💚
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
13-10-2025 o godz 12:55 przez: Anonim
KOCHAM TĘ KSIĄŻKĘ!!!! Super zabawna, mega wątek romantyczny i generalnie wszystko w niej jest cudowne <3 <3 <3
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
13-10-2025 o godz 13:04 przez: Anonim
KOCHAM KOCHAM KOCHAM TĘ KSIĄŻKĘ cudowna, zabawna i wspaniali bohaterowie!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
22-10-2025 o godz 08:48 przez: leavelawforbooks
„Ona jest mu przeznaczona, a jednak nigdy nie będą mogli ze sobą być”. [współpraca reklamowa z @wydawnictwomuza @youandyabooks ] Wilkołak i hybryda. Alfa i jego partnerka. Niebezpieczeństwo i przeszłość, która znów się o nią upomina. Czy w tym całym chaosie jest w ogóle miejsce na miłość? Co z zasadami panującymi w stadzie? „A potem pojawiła się ona. Przejęła nad nim całkowitą kontrolę i nie zostawiła miejsca na cokolwiek innego”. Jestem wielką fanką Ali Hazelwood. Jej poczucie humoru idealnie współgra z moim, a historie które tworzy są dokładnie takie, jakie lubię najbardziej. Po książki tej autorki sięgam bez wahania, w ciemno. Wystarczy pięć sekund i jestem zakochana. W „Mate” też się zakochałam, chyba jeszcze zanim zaczęłam czytać. Z każdą kolejną stroną moja miłość jednak rosła w siłę, a uśmiech był coraz większy. To było cudowne, doskonałe, przezabawne, rewelacyjne! Po przeczytaniu ostatniego zdania miałam ochotę krzyczeć „Jeszcze raz! Jeszcze raz! Jeszcze raz!”. Czy powtórzę tę zabawę? Oczywiście! Jestem ogromnie wdzięczna za to, że w świecie pełnym wspaniałych historii trafiłam na książki Ali. To ona rozkochała mnie w romansach. Dzięki niej zaczęłam zupełnie inaczej postrzegać świat książek. Przestałam szukać w nim jedynie niepewności i lęku, ale także komfortu, śmiechu, motylków w brzuchu i rumieńców. W „Mate” to odnalazłam. Przepadłam, pokochałam w niej wszystko, bawiłam się doskonale i według mnie jest to jedna z najlepszych książek Ali Hazelwood. Główni bohaterowie wspaniali. Fabuła intrygująca i wciągająca. Humor w tej książce to po prostu złoto. A miłość? Moja z pewnością ogromna. Serena i Koen Kocham ich. Kocham ich relację, przekomarzanki, poczucie humoru, szorstkość i gburowatość Koena oraz delikatność Sereny. Oboje tak wspaniale charakterni! Dzięki nim płakałam ze śmiechu, miałam motyle w brzuchu, a na policzkach czerwony rumieniec. To napięcie, przyciąganie i wolne tempo powoli mnie wykańczało, a ja uwielbiam, kiedy książki doprowadzają mnie do takiego stanu. Uważam, że Ali ma niezwykły dar do tworzenia autentycznych i ciekawych postaci. Groźny Koen i promienna Serena. Wyobrażałam sobie jak warczy na wszystkich dookoła, a przy niej się uśmiecha. Coś cudownego i pięknego, a humor w tym wszystkim był wisienką na torcie, przepysznym torcie. Kocham momenty, w których pojawiała się Misery, a Ana wpadała niczym huragan. Policzki bolały mnie od śmiechu jeszcze długo po zakończeniu. Tych szalonych trzech dziewczyn nigdy nie będę miała dość. Panów wilkołaków alfa też… Struktura stada, polityka, ten dreszczyk niepewności sprawiły, że ta historia wciągnęła mnie jeszcze bardziej. To było naprawdę intrygujące i dość skomplikowane. Ali oczywiście nie byłaby sobą, gdyby nie poruszyła ważnych i delikatnych tematów. Pośród śmiechu pojawiło się wzruszenie, a ja zakochałam się jeszcze bardziej. Czytałam, płakałam ze śmiechu i nagle zaczęłam się zastanawiać czy czasami nie bawię się lepiej niż przy czytaniu „Bride”. Czy to w ogóle możliwe? I wiecie co? Chyba tak! Ale tak dla pewności przeczytam historię Misery raz jeszcze. Czytanie „Mate” było szaloną przygodą pełną przygód, śmiechu i miłości, nie tylko tej romantycznej, a każda jej sekunda była ekscytująca. Doskonała rozrywka i cudowna historia. Czekam z niecierpliwością na kolejne książki Ali. Kocham i polecam z całego serca!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-10-2025 o godz 18:01 przez: Kamila Kwiecińska
🐺🌕 Mate autorstwa Ali Hazelwood to powieść, która wciąga od pierwszej strony niczym księżycowy blask w gęstwinie nocy. To historia, w której namiętność, lojalność i niebezpieczeństwo splatają się w rytuale dzikiej natury. Serena Paris, pół człowiek, pół wilkołak, żyje pomiędzy światami, które nie chcą jej zaakceptować. Jest samotna, ale silna — zdeterminowana, by przetrwać. Od pierwszych stron czuć, że ta opowieść nie będzie jedynie historią miłosną, lecz również emocjonalnym zderzeniem tożsamości, strachu i odwagi. 🐺🌕 Największą siłą powieści jest dynamika między Sereną a Koenem Alexandrem — alfonim, który nie musi krzyczeć, by budzić respekt. Ich relacja to istny taniec na granicy namiętności i nieufności. Koen jest typowym samcem alfa: dominujący, pewny siebie, ale też obdarzony wewnętrznym spokojem, który kontrastuje z chaosem świata wokół. Serena natomiast jest ogniem — pełna gniewu, ale też wrażliwości. Ich spotkania iskrzą od napięcia, które Hazelwood opisuje z niezwykłą finezją. Nie ma tu miejsca na tanie uniesienia – każda scena ma sens, każda emocja jest prawdziwa. 🐺🌕 Autorka zaskakuje – i to pozytywnie. Choć znana jest głównie z romansów w klimacie akademickim, tutaj wkracza w świat paranormalny z lekkością i pewnością siebie. Jej styl jest bardziej wyważony niż w poprzednich książkach, a narracja płynie naturalnie, bez zbędnych ozdobników. Czuć, że Hazelwood wreszcie znalazła gatunek, w którym może rozwinąć skrzydła. Sceny intymne, zamiast być niezręczne, są pełne emocjonalnej głębi – nie służą wyłącznie przyjemności, lecz budują więź, zrozumienie i zaufanie między bohaterami. 🐺🌕 Autorka zaskakuje – i to pozytywnie. Choć znana jest głównie z romansów w klimacie akademickim, tutaj wkracza w świat paranormalny z lekkością i pewnością siebie. Jej styl jest bardziej wyważony niż w poprzednich książkach, a narracja płynie naturalnie, bez zbędnych ozdobników. Czuć, że Hazelwood wreszcie znalazła gatunek, w którym może rozwinąć skrzydła. Sceny intymne, zamiast być niezręczne, są pełne emocjonalnej głębi – nie służą wyłącznie przyjemności, lecz budują więź, zrozumienie i zaufanie między bohaterami. ㅤ 🐺🌕 Świat przedstawiony jest fascynujący: brutalny, a zarazem pociągający. Konflikt między ludźmi, wampirami i wilkołakami stanowi nie tylko tło, ale też metaforę podziałów i uprzedzeń, jakie istnieją w naszym świecie. Serena jako hybryda uosabia pragnienie jedności i zrozumienia – jest pomostem między gatunkami, a jej walka to coś więcej niż tylko ucieczka przed wrogami. To historia o tym, jak trudno być sobą w świecie, który wymaga, byś był kimś innym. ㅤ 🐺🌕 Relacja Koena i Sereny rozwija się w rytmie serca i księżyca – powoli, ale intensywnie. Ich dialogi są iskrzące, pełne humoru i emocji, a napięcie między nimi narasta z każdą stroną. Hazelwood umiejętnie balansuje między namiętnością a czułością, między siłą a delikatnością. Koen nie jest tylko obrońcą – staje się dla Sereny bezpieczną przestrzenią, kimś...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-10-2025 o godz 11:00 przez: zaczytania
Z książkami Ali Hazelwood mam skomplikowaną relację. Jej romanse kompletnie mi nie leżą, natomiast te z elementami fantastyki, o dziwo — bardzo. Przy "Bride" bawiłam się doskonale, dlatego sięgnięcie po drugą część z tego uniwersum było dla mnie czymś naturalnym. "Mate" w moim odczuciu wypada równie dobrze co jej poprzedniczka. Było ciekawie, zabawnie i hot, a ja właśnie tego oczekiwałam po tej fantastycznej odsłonie twórczości Hazelwood. ✨️Kto pokocha? Lubisz motyw slow burn, spicy rom-comy, sarkazm (dużo sarkazmu), wilkołaki, wampiry i hybrydy? To przewiduję, że spodoba Ci się też ta historia. Oprócz tego dostaniesz ciekawie zbudowaną fabułę i akcję, która zmierza do jakiegoś celu, robiąc co prawda przystanki na s*ks: czy to w ramach rozmów o nim, czy już samych działań. ✨️Za co pokochasz? Za humor, to w pierwszej kolejności. Ale! Ale pod warunkiem, że nie przeszkadzają Ci przekleństwa, złośliwe docinki, czasami wulgarność. Ali w doskonały sposób właśnie takie poczucie humoru łączy z pozostałymi elementami i moim zdaniem świetnie wszystko ze sobą współgra. Pokochasz, jeśli lubisz połączenie fantastyki ze zwyczajnymi, ludzkimi elementami życia codziennego. Ja uwielbiam ten zabieg, o wiele lepiej odnajduję się w nim niż w takim czystym odrealnieniu. Myślę, że pokochasz za relację głównych bohaterów. Serena i Koen to dwa przeciwne bieguny, chociaaaaaaż może jednak nie tak do końca... W każdym razie wielokrotnie rozczuliło mnie podejście wilkołaka do problemów Sereny. Hazelwood zgrabnie łączy naukę, emocje i er*tykę bez utraty lekkości stylu. Ale jedno jest pewne — pokochasz za całokształt. ✨️Czy ja pokochałam? Do miłości troszkę brakuje, ale bardzo polubiłam. Bawiłam się przy tej książce, nomen omen fantastycznie i dodatkowy plus za humor, bo ten świetnie zgrywa się z moim. Była to idealna historia na październik, z halloweenowym zacięciem, a ja bardzo lubię takie sezonowe czytanie. ✨️Czy polecam? Tak, jasne! Myślę, że nie trzeba znać "Bride", aby sięgnąć po "Mate". Mimo iż główna bohaterka pojawia się w pierwszej części, to jest to odrębna historia. To lekka powieść, ale dbająca o emocje czytelników, nie jest płaską historią, która tak jak przyszła, tak odejdzie. To książka z rodzaju tych, które raczej zapadają w pamięć i pozostawią pozytywne wspomnienia. ✨️O czym jest? Ona jest hybrydą człowieka z wilkołakiem, on wilkołakiem alfa. Serena staje się celem w świecie, gdzie sojusze zmieniają się szybciej niż księżycowe fazy. Koen Alexander przysięga chronić ją za wszelką cenę, nawet jeśli serce Sereny bije w innym rytmie. W świecie pełnym zdrad, wampirów i pradawnych nienawiści oboje muszą zdecydować, czy miłość może ocalić to, co inni chcą zniszczyć. A oboje ryzykują dużo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-10-2025 o godz 15:53 przez: Julianna
Sorry, not sorrrrrry - zawsze byłam Team Jacob 😀 i zawsze pozostanę, a takich książek to potrzebuję znacznie więcej w swoim życiu. Oczywiście, że Mate było o wiele lepsze niż Bride, ponieważ tam mieliśmy bohaterów o dość surowym i poważnym charakterze. Jak to przywódca stada - Alfa, oraz wampirzyca, która szła jako guwernantka i kandydatka aby zachować pokój pomiędzy trzema gatunkami: ludźmi, wilkami i wampirami. Chodź był humor, to nie taki jak w drugim tomie. Zaś w tej historii, od pierwszych stron lecimy sarkazmem, powagą, którą przysłowiowo można podpisać pod “kij w d*”, czy przekomarzaniem się między bohaterami. Mówienie sobie nawzajem “kocham cię”, to tak naprawdę pocałuj mojego środkowego palca 😀 Tak jest z początku, kiedy to Serena - hybryda urodzona z matki człowieka i ojca wilka, okazuje się być Partnerką Życiową dla Alfy, który przysiągł celibat dla dobra stada. Co ciekawe tkwi w nim od dwudziestu lat, ale by ją chronić dopóki nie znajdą jej krewnych, sprowadza kobietę do swojego domu. Dodatkowo Serena, zaczyna poważnie chorować i być możliwe, że nie ma za wiele czasu, aby odkryć prawdę o samej sobie, gdyż wspomnienia do ósmego roku życia - są całkowicie za mgłą. Tak z Misery, An, Koenem i innymi wyruszają w poszukiwanie śladów aby poznać prawdę i jak się okazuje - mroczną przeszłość, która łączy bohaterkę z Koenem. Bawiłam się świetnie przy tym tytule i polecam każdej miłośniczce wilkołaków. Będzie to cudowna propozycja na tegoroczną jesień. Ale! Bez znajomości pierwszego tomu, daleko nie zajdziecie. Musicie sięgnąć po Bride. Slow Burn był! Proszę nie zaprzeczać! Skoro dopiero po 400 stronach doszło do spicy czynów, na 470 kartek! I właśnie to przekomarzanie się Sereny z Koenem, budowało napięcie nie tylko seksualne, ale i na tle psychicznym czy społecznym. Jednak wiadomo, w końcu serce wygra z rozumem. Skąd to wiem? Bo te dwa zdania całkowicie, nie tylko mnie rozwaliły, ale i potwierdziły tą teorię. - Jesteś sercem tej watahy, Koen. Przytakuje. - A ty jesteś moim, Sereno.♥️ Och, my god🫠 Z jednej strony chciałabym dać temu 5/5✨, ale jednocześnie czuję, że ta książka miała trochę za mało by dać taką ocenę. Niemniej jednak spędziłam cudnie czas, walka pomiędzy rozumem, a sercem, wilki i znacznie więcej. Jak np; polskie imiona. Czy doczekamy się trzeciego tomu? Z jednej strony, chyba wszystko zostało wyjaśnione, z drugiej - nie, potrzebuję czegoś. Chodź rozdziału, epilogu, który da nam szersze spojrzenie na pewne wątki w drugiej książce. A jak wy sądzicie?💬 Współpraca reklamowa 18+
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-10-2025 o godz 08:58 przez: jeszczejednastrona
🐺Kiedy wychodzi na jaw, że Serena jest pierwszą hybrydą człowieka i wilkołaka, staje się ofiarą bezwzględnej walki o władzę i wpływy. Na dodatek okazuje się, że jest partnerką alfy stada północno-zachodniego. To jednak dopiero początek problemów, które pojawiają się na jej drodze. Co jeszcze ją czeka? Jak poradzi sobie z nową rzeczywistością? I jak ważny okaże się dla niej Koen? 🐺Ta część różni się od poprzedniej, ponieważ w całości skupia się na wilkołakach. Poznajemy ich świat, zasady, hierarchię i sposób myślenia. Jako wielka fanka motywu wilkołaków w literaturze byłam tym zachwycona. 🐺Humor w książce Ali Hazelwood wciąż trzyma wysoki poziom. Podczas słownych przepychanek między Sereną, a Koenem nie mogłam przestać się uśmiechać. Mimo to to właśnie Misery za każdym razem kradła całe show, gdy tylko pojawiała się w historii. W pewnym momencie aż nabrałam ochoty na reread pierwszego tomu. 🐺Autorka w tym tomie skupia się na losach Sereny, pozwalając poznać nam jej przeszłość oraz to, co dzieje się z nią teraz. To właśnie te fragmenty okazały się najmocniejszymi momentami książki. Wzbudzały we mnie niepokój i nie pozwalały oderwać się od lektury. 🐺Relacja między Sereną a Koenem od samego początku jest pełna napięcia. Z jednej strony wyraźnie ich do siebie ciągnie, a z drugiej mimo wielu znaków to wciąż trochę zakazane uczucie. Bardzo spodobało mi się, w jaki sposób autorka poprowadziła ich wątek romantyczny. Krótkie fragmenty z perspektywy Koena przed rozdziałami były naprawdę urocze. 🐺W tym tomie pojawia się jeszcze więcej wątków związanych z zachowaniami typowymi dla wilkołaków. Jeśli w pierwszym tomie byliście zaskoczeni węzłem, to tutaj jest tego jeszcze więcej. Nie uznałam tego za wadę, raczej za ciekawe urozmaicenie, które wniosło do historii coś nowego i oryginalnego. 🐺„Mate” to książka, przy której od pierwszych stron czułam, że to moja historia. Z jednej strony chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, co się wydarzy, a z drugiej pragnęłam, aby trwała jak najdłużej i bałam się ją skończyć. Naprawdę ją polecam! [Współpraca reklamowa z @youandyabooks & @wydawnictwomuza ]
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-10-2025 o godz 14:23 przez: Anonim
✨ Nie ukrywam, że po “Bride” miałam ogromne oczekiwania, a Ali po raz kolejny udowodniła, że potrafi oczarować czytelnika od pierwszej strony. Jej styl jest lekki, błyskotliwy i pełen emocji. To jedna z tych autorek, po które sięgam bez wahania, bo wiem, że każda historia w jej wydaniu będzie wyjątkowa. 🐺 Tym razem ponownie przenosimy się do świata w którym ludzie, wilkołaki i wampiry żyją obok siebie, tworząc pełną napięcia i tajemnic rzeczywistość. To uniwersum jest świetnie dopracowane, że można dokładnie wczuć się w klimat - od zapachu lasu, poprzez legendy o przeznaczeniu, które potrafi zmienić wszystko.  🐺 Koen to silny alfa, pewny siebie, świadomy swojej władzy i przyzwyczajony do tego, że jego słowo jest prawem. ✨ Serena jest hybrydą człowieka i wilkołaka, z przeszłością, która skrywa więcej, niż się wydaje i z sercem, które nie zna strachu. 🐺 Ich relacja to wybuch emocji, napięcia i chemii, która unosi się w powietrzu. Uwielbiam jak Ali potrafi tworzyć bohaterki z charakterem. Serena nie jest tylko tłem silnego alfy, ale kobietą, która potrafi wyleczyć, ufać i kochać na własnych zasadach. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam jej historię, odkrywając razem z nią sekrety, które stopniowo układają się w całość. To właśnie te tajemnice i odkrycia najbardziej mnie wciągnęły. Koen natomiast to kolejny męski ideał spod pióra Ali, ile już ich mamy? 🙈Twardy lojalny, a jednocześnie potrafiący okazać czułość. Jego spojrzenie, jego gesty - wszystko w nim krzyczy “alfa” ale w środku ma serce, które potrafi bić tylko dla jednej osoby.  ✨“Mate” to historia o miłości, która nie zna granic, o przeznaczeniu, któremu nie da się uciec i o sile jaka rodzi się wtedy, gdy trzeba stanąć do walki o siebie i o drugą osobę. Całą historię się ją fantastycznie, a Ali Hazelwood po raz kolejny pokazała, że potrafi zachwycić nie tylko w  romansach współczesnych, lecz także w tych, które osadzone są w magicznym świecie - zachowując przy tym swój cudowny humor.  🐺Potrzebuje więcej takich historii.  [ Współpraca reklamowa Wydawnictwo Muza ]
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-10-2025 o godz 12:13 przez: Gulmira
„Mate” to długo wyczekiwana przeze mnie kontynuacja „Bride”, która już wcześniej skradła moje serce. Muszę przyznać, że autorka po raz kolejny mnie nie zawiodła, bo książka wciągnęła mnie od pierwszych stron i czytało się ją błyskawicznie. To opowieść o świecie rządzonym siłą, instynktem i hierarchią, ale też o miłości, która nie zna granic, o przeznaczeniu, któremu nie da się uciec, i o sile, która rodzi się w walce o siebie oraz drugą osobę. Jednym z najciekawszych wątków tej części okazało się dla mnie odkrywanie korzeni Sereny, co naprawdę mnie zaskoczyło. Bardzo doceniam też powrót bohaterów z poprzedniego tomu. Nie są oni jedynie tłem, ale aktywnie uczestniczą w wydarzeniach, dzięki czemu świat książki wydaje się jeszcze bardziej pełny i ciekawy. Serena to hybryda, pół człowiek, pół wilkołak, która od pierwszych stron wzbudziła moją sympatię. Jej sarkazm i zabawne, wewnętrzne monologi dodają jej charakteru. Nie ma rodziny, watachy ani żadnych wpływów, przez co jest zdana wyłącznie na siebie i nieustannie narażona na niebezpieczeństwo. Na ratunek pojawia się Koen, alfa północno-zachodniego stada, który od razu zwraca na siebie uwagę swoją siłą, pewnością siebie i świadomością własnej pozycji. Twardy, ale jednocześnie potrafi okazać czułość, w każdym jego geście i spojrzeniu widać, że jest prawdziwym alfą. Uwielbiam go, naprawdę mógłby być moim mężem! Relacja Sereny i Koena to prawdziwy wybuch emocji, napięcia i chemii. Słowne przepychanki, sarkazm i przekomarzanie się sprawiały, że ich rozmowy były fantastyczne. Wyraźnie czuć było niezdecydowanie i ciężar podejmowanych wyborów, co dodawało głębi całej historii, a ich dialogi wielokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Zabrakło mi głębi w wątku rodzinnych tragedii i motywie sekty, bo oba zostały potraktowane zbyt pobieżnie, choć miały duży potencjał. To opowieść, która mnie wciągnęła i zostawiła niedosyt. Ali Hazelwood znów stworzyła pełen emocji świat z wyrazistymi bohaterami, więc zdecydowanie polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-10-2025 o godz 19:54 przez: Anonim
To było coś! 💚„Mate” to historia, która zaskakuje na każdym kroku. Jest pełna intryg, złożonych zwrotów akcji i przede wszystkich charyzmatycznych bohaterów. Byłam pod wrażeniem kąśliwego poczucia humoru i wręcz elektryzującego napięcia między Sereną a Koenem. To był istny ogień i wulkan narastających emocji. 💚Historia przedstawiona w „Mate” jest bezpośrednią kontynuacją „Bride”, choć tym razem skupiamy się na innych postaciach. Wkroczenie na terytorium wilkołaków, poznawanie ich przeszłość i zwyczajów było fantastyczną przygodą. Obserwowanie ich naturalnego środowiska i zachowań stało się świetnym tłem dla relacji Sereny i Koena. A ta jest wręcz nieposkromiona. Choć początek nie zwiastował nic szczególnego, to rozwinięcie ich historii zdecydowanie robi wrażenie. Jest osnute tajemnicą, namiętnością i niebezpieczeństwem. Wzajemne poczucie przynależności i pasja stają się nieuniknione a drobne gesty znaczą znacznie więcej niż wypowiadane słowa. 💚Ali Hazelwood stworzyła przemyślane i kompletne uniwersum. Tu nic nie jest przypadkowe a zasady w nim panujące są jasne. Widać tu pewną zabawę konwencją. Polubiłam ten wilkołaczy świat. Mam też nieodparte wrażenie, że wszystkie odczuwane przez bohaterów emocje są podkręcone i jakby silniejsze niż u ludzi, co tylko potęguje wrażenie jakie robi ta historia. Ogromnie cieszy mnie fakt, że to właśnie Koen mógł stać się „lekarstwem”.   💚„Mate” to historia stworzona dla osób szukających oryginalności. Zdecydowanie trzeba podejść do niej z otwarta głową i po prostu dać się jej porwać. Uwielbiam ten klimat, nieoczywistość i wręcz uzależniającą pasję. Czułam, że wszystko jest na właściwym miejscu a chwile grozy idealne były równoważone przez momenty spokoju. To kolejny dowód na to, że Ali nie zawodzi i nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Jedyny mój zarzut dotyczy niekonsekwencji w tłumaczeniu. Spuszczę na to zasłonę milczenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-10-2025 o godz 18:38 przez: Marta
IG *ksiezycowa_biblioteka* „Mate” to kolejna książka z gatunku romantasy od Ali Hazelwood i muszę powiedzieć, że dobrze jej to idzie 😄 Chcę więcej! [współpraca reklamowa] Serena jest hybrydą. Stała się celem ludzi, wilkołaków i wampirów. Tak naprawdę nie może znaleźć swojego miejsca. W zasięgu jej wzroku pojawia się Koen, alfa stada północno - zachodniego. Nic go nie powstrzyma przed zapewnieniem jej bezpieczeństwa, mimo zakazu jakim jest objęty z racji bycia alfą. Niestety zagrożeniem dla Sereny nie są tylko wampiry i wilkołaki, ale też przeszłość, która daje o sobie znać. Długo czekałam na tę kontynuację, ale warto było. Już po „Bride” miałam przeczucie, że „Mate” też będzie dobrą książką. Jak zwykle autorka dała nam charakterystyczną dla niej bohaterkę, ociekającą sarkazmem i humorem. Na każdym kroku pojawiały się żarty, a relacja Sereny z Koenem była po prostu niemożliwa 😂 Koen to tak niesamowity gbur, ale jednocześnie bardzo kochany wilczek. Dla Sereny zrobiłby wszystko, nawet dał sobie skrócić włosy 😁 Rozkazywanie? Spoko. Niby jest alfą, ale dla niej rezygnuje z tytułu. Na początku miałam wrażenie, że jej nienawidzi, a ta relacja nie wyglądała na miła i przyjazną. Na szczęście było to spowodowane pewnymi niuansami, o których nie wspomnę, bo nie chcę uprzedzać faktów 🫣 Mogę sobie dać uciąć rękę, że ludzie będą narzekać na sceny łóżkowe 😂 Co prawda poświęcony temu był jeden rozdział, ALE był dość intensywny 🤣 Przyznaję, że opisy zbliżeń u Ali są momentami baaaaardzo dziwne, ale dla mnie to już nie stanowi problemu. Nie złoszczę się na to z jednego prostego powodu: historia sama w sobie jest wciągająca i opis zbliżenia nie zniechęci mnie do całej książki 🙂‍↔️ Prosty język, szybka historia, nie jest to nic wybitnego, ale zapewniło mi rozrywkę. Mogę się pochylić w stronę tego, że „Bride” była ciutkę lepsza, ale „Mate” też daje radę 😉
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-11-2025 o godz 22:18 przez: wieczor_ksiazkowy
To pierwsza książka od Ali, która wywołała u mnie tak mieszane uczucia! Przede wszystkim muszę zacząć od tego, że to była naprawdę dobra pozycja! Świat został fenomenalnie przedstawiony. Już w poprzednim tomie zachwycałam się nową rzeczywistością, gdzie panują inne zasady, podziały i w której nie brakuje politycznych napięć. W tej części bardzo dobrze poznajemy wilkołaki, ich historię, zwyczaje i relacje. Jako ogromna fanka tych stworzeń naprawdę byłam tym wszystkich zafascynowana i wciągnięta w historię. „Mate” to pozycja pełna humoru i niesamowicie się przy niej uśmiałam. To zdecydowanie mój typ żartu i odnalazłam się w tej książce idealnie. Główna bohaterka już na samym początku wzbudziła moją sympatię i utrzymywało się to do samego końca powieści. Bardzo podobał mi się także wątek przyjaźni między Sereną a Misery i to właśnie na ich wspólnej scenie się wzruszyłam. Ale coś poszło nie tak, a mianowicie wątek romantyczny. Cała idea zakazanego związku była ciekawa, ale strasznie się dłużyła. Nie mogłam się doczekać, aż głównemu bohaterowi puszczą hamulce, ale tak długo na to czekałam, że nie czułam już żadnej ekscytacji, gdy to nastąpiło. Przez to wszystko zabrakło mi po prostu romansu w tej pozycji i jakoś nie czuję się przekonana, gdy myślę o uczuciu Sereny i Koena. Tak, były małe, urocze gesty, było dogryzanie sobie i trochę opiekuńczości, ale mi to nie wystarczyło. Zabrakło mi rozmów, ściskających za serce scen i emocji przez które zawsze piszczałam na książkach Ali. I oczywiście pozostaje również fakt, że masa wątków została rozwiązana na kilku ostatnich stronach, żeby już wszystko było z głowy. Niestety dynamika tej książki totalnie mi nie podpasowała. Być może po „Bride” ustawiłam za wysoko poprzeczkę i dlatego teraz czuję zawód. Liczę jednak, że Ali nas tak nie zostawi i dostaniemy jeszcze jakąś historię z tego świata!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-10-2025 o godz 09:45 przez: Book_besties__
4,5/5⭐ “Jest jego sercem, tylko w innym ciele.” “Wiesz, jak wyobrażam sobie raj? Jak ten dom, a w nim tylko my dwoje. “ [Współpraca reklamowa @wydawnictwomuza @youandyabooks ] 🐺Bardzo czekałam na kontynuację Bride…i wcale się nie zawiodłam! Dostałam takie typowe (i tu w dobrym tego słowa znaczeniu) romantasy z wilkołakami w rolach głównych. Wiem, że nie każdemu mógł podejść humor Sereny i Koena, ale w moim przypadku trafił w 100% w mój gust 😂. 🐺 Serena boryka się z tajemniczą chorobą, jednocześnie polują na nią wampiry, więc zdecydowanie się nie nudzi 😅. Swoje problemy zdrowotne stara się jednak ukrywać przed wszystkimi, ponieważ uważa, że nie zasługuje na “większą” uwagę i na to, żeby ktoś “zbędnie” się o nią martwił. Momentami bywa to trochę irytujące, bo potrafi przesadzać w swoim podejściu pt.”Tak będzie lepiej dla wszystkich”. 🐺Koen boryka się ze swoimi problemami. Niestabilna sytuacja wilków, dziwna sekta, która wraca po latach. I przysięga, która wydawała się nieistotna, dopóki nie spotkał swojej partnerki. Teraz coraz ciężej mu przestrzegać zasad watahy. 🐺Na początku książki mamy kilka przeskoków czasowych, jednak po pewnym czasie zostajemy już w teraźniejszości. Dla Sereny przyjazd na teren watahy nie jest najłatwiejszy, jednak najbliższe otoczenie Koena przyjmuje ją wspaniale 🖤. Kocham to, jak wszyscy przychodzą z nadzieją, że dziewczyna coś im ugotuje 😅. Mamy tutaj też sporo spice scen, które uważam, idealnie pasują pod całą narrację książki tj. “Nie jesteśmy ludźmi, bardziej zwierzętami”. Dla watahy Koena wilcza forma jest tą “główną”, w której spędzają czas, kiedy tylko mają taką możliwość. 🐺Jeżeli kochacie wilkołaki, humor Ali i takie wręcz “chamskie” romantasy to “Mate” będzie idealną pozycją dla Was. Nie zliczę, ile razy zaśmiałam się na głos podczas czytania tej książki, a rzadko mi się to zdarza!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
21-10-2025 o godz 17:39 przez: sunreads
Bride to jedna z moich absolutnie ulubionych książek. Dlatego skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie postawiłam poprzeczki wysoko, a Mate zwyczajnie jej nie dosięgnęła. Ale zacznijmy od tego, co mi się podobało. Mate musi być jedną z najbardziej zabawnych powieści, po jakie sięgnęłam. Humor obecny jest na każdej stronie, a Serena jest dowcipną i błyskotliwą narratorką. Wiele razy śmiałam się w głos i uśmiechałam. Na pewno muszę tej książce oddać to, że nie mogłam się oderwać! Było dużo emocji i informacji, gdyż autorka nieco skomplikowała fabułę, romans, a także skupiła się w dużej mierze na wątkach politycznych i tradycjach wilkołaków i życiu watahy. Niestety na tym ucierpiał trochę romans. Tak, były zabawne bądź podszyte napięciem sprzeczki, było opiekuńczo, nawet trochę romantycznie, ale pisarka albo nie miała pomysłu, albo trochę za daleko zabrnęła w zakazany romans, bo 450 stron tego całego „nie możemy być razem” mnie zmęczyło i w którymś momencie naprawdę miałam tego dosyć. Szczególnie, że tak jak podejrzewałam, wszystkie problemy magicznie się rozwiązały w ostatnich rozdziałach. Dodatkowo, odniosłam wrażenia, że Serena stała się taką mokrą kluchą i ofiarą losu. Zupełnie nie przypominała tej zaradnej, inteligentnej kobiety, która została nam przedstawiona w 1 tomie. Na szczęście jej żarciki zawsze ratowały sytuację. Moim ostatnim zastrzeżeniem jest tłumaczenie, które jest niezgodne z pierwszym tomem. Widać, że obie książki tłumaczyła inna osobowa, ponieważ terminy związane z wilkołakami zupełnie nie zmieniły, co niestety jest niefajne. Podsumowując? Nie wrócę do niej jak do Bride, ale finalnie, jeśli przymknąć oko na jej wady, dość dobrze się bawiłam, a na tym przede wszystkim mi zależy w książkach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-11-2025 o godz 21:33 przez: Pozmrokuczytam
D R A P I E Ż N I C Z K O 💚 Muszę powiedzieć, że Bride bardzo mi się podobało, ale MATE…. ahh to dopiero było fajne! Uwaga mogą być spoilery dla kogoś kto nie czytał jeszcze Bride ⚠️ ‼️ Fabuła skupia się na Serenie, hybrydzie człowieka i wilkołaka, która staje się celem mrocznych intryg międzygatunkowych. Koen Alexander, alfa watahy północno-zachodniej, to facet, który rządzi twardą ręką.. i robi wszystko, by chronić Serenę, nawet jeśli nie odwzajemnia jej uczuć (a przynajmniej tak twierdzi hihi 😏) Relacja między nimi rozwija się powoli: najpierw napięcie, nieufność, przekomarzanki, a potem zrozumienie i uczucia, których żadne z nich nie planowało 🩶 Właśnie to powolne tempo i autentyczne emocje sprawiają, że z zapartym tchem śledziłam każdy dialog. Ciężko było mi się oderwać od książki! Koen to bohater z trudną przeszłością, szorstki, często zimny, ale gotów zrobić wszystko dla Sereny. Serena natomiast to postać pełna blizn, siły i determinacji, nie chce być tylko „uratowaną”, ale równorzędną partnerką w tej walce. Hazelwood tak jak w przypadku Bride zręcznie łączy romans z wątkiem polityczno-fantasy, gdzie stawka to nie tylko serca, ale życie, przetrwanie i przyszłość całej watahy ❤️‍🩹 Bardzo podobało mi się to, że postać Misery i Lowe nie zniknęła całkowicie z fabuły, pojawiała się raz na jakiś czas pokazując siłę przyjaźni i łącząc te dwie książki w jedną całość 👭 W książce znajduje się dosyć dużo scen romantycznych, alee w tym przypadku nie przeszkadzało mi to wcale i było dopełnieniem całej fabuły 🤭 „Mate” to historia o zaufaniu, przeznaczeniu i sile 🖤 Jeśli szukasz romansu, który łączy gorące emocje z odrobiną wilkołaczego fantasy i adrenaliny, to ta książka jest zdecydowanie dla ciebie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-11-2025 o godz 16:56 przez: Paulina
Na opowieść o Serenie czekałam odkąd zrobiła wejście smoka 𝙣𝙖 𝙘𝙯𝙩𝙚𝙧𝙚𝙘𝙝 w Bride, a chwilę później dostaliśmy namiastkę jej historii w epilogu. Od tamtej pory wiedziałam, że 𝗺𝘂𝘀𝘇𝗲̨ ją poznać bliżej. Teraz, po przeczytaniu 𝗠𝗮𝘁𝗲, mogę z ręką na sercu stwierdzić, że ta część jest lepsza od 𝑩𝒓𝒊𝒅𝒆. Gburowaty i przemądrzały alfa odkrywa, że jego partnerką jest pół-wilczyca, która jak magnes przyciąga kłopoty. Podobało mi się to, że książka nie była kolejnym nudnym paranormalnym romansem. Miała w sobie sporo akcji i widać, że Ali tym razem bardziej skupiła się właśnie na niej niż na samym romansie. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że z Constantinem wyjdzie taka chryja! Od pierwszych chwil coś mi nie grało w tym wątku, ale stwierdziłam, że nie będę się zagłębiać, żeby nie psuć sobie zabawy  i 𝒃𝒂𝒓𝒅𝒛𝒐 𝒔ł𝒖𝒔𝒛𝒏𝒊𝒆. Jeśli chodzi o bohaterów to bardzo ich polubiłam. Serena to przezabawna, dzielna 𝒅𝒓𝒂𝒑𝒊𝒆𝒛̇𝒏𝒊𝒄𝒛𝒌𝒂, która mimo trudnych doświadczeń nie traci uśmiechu. Jej relacja z Koenem, wielkim i groźnym wilkiem alfa, była naprawdę przyjemna w odbiorze. Nie ma tu natychmiastowego zauroczenia, tylko stopniowe przełamywanie niechęci, a to sprawia, że każde przekomarzanie aż iskrzy. Dzięki temu, że zaczęło iskrzyć dopiero później to ich relacja była dosyć naturalna. W tej historii jedynie odrobinę zabrakło mi samej 𝒘𝒊𝒍𝒄𝒛𝒐𝒔́𝒄𝒊. Lubię, gdy w tego typu książkach zwierzęca natura jest obecna. Rozumiem, że tutaj przez chorobę Sereny Ali miała związane ręce, ale i tak mi tego brakowało. Chciałam pochasać po lesie w wilczej skóre i poczuć mech pod łapami, ale może następnym razem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

Ostatnio oglądane

Podobne do ostatnio oglądanego