Życie i śmierć (okładka  miękka, wyd. 11.2020)

Kupiłam tą książkę nie mogąc się doczekać kontynuacji ukochanej przeze mnie historii tych wspaniałych bohaterów. Czytałam jednym tchem, ponieważ czyta się łatwo i szybko. Ale cóż… To wszystko już niestety było i ten fakt kładzie się cieniem na moją opinię. Już czytaliśmy i pokochaliśmy „Zmierzch” - po co pisać go ponownie? Nie czytałam z zaciekawieniem co będzie dalej, ale raczej na zasadzie: ok zaraz wszyscy pójdą rozegrać mecz, zaraz pojawi się prześladowca itp. A szkoda. Wolałabym przeczytać o Reneesme i Jacobie i ich jakąś wspaniałą przygodę, której nie znam. Przecież sama Reneesme to niesamowicie barwna postać, autorka miałaby o czym pisać! Brakuje mi kontynuacji sagi i czytania z wypiekami o czymś, co mnie zaskoczy. „Słońce w mroku” to historia „Zmierzchu” oczami Edwarda. To nic innego jak opisana i rozłożona na czynniki pierwsze miłość do Belli ubrana w bardzo dojrzały sposób. Mimo mojego żalu do autorki i troszkę rozczarowania - wybaczcie. Nie jestem w stanie dać oceny niskiej. Ta saga zawsze będzie moim must have. Mam nadzieję (jak zapewne miliony fanów), że w końcu doczekamy się jednak dalszych losów Cullenów… a nie przerobimy ponownie coś, co już było tylko z innej perspektywy…..

Porażka. Przeczytałam opis książki i już mnie rzuciło, na imionach bohaterów. Ale pomyślałam, ok. trudno, może historia to wynagrodzi. Niestety nie wynagrodziła! Prawie słowo w słowo to samo. Niby pani Meyer wyjaśnia, że tak właśnie chciała, ale czemu to niby ma służyć? Czy zupełnie ina historia byłaby gorsza? Czy czytelnicy nie zasługują na coś nowego? Beau nie myśli jak chłopak. Jest kompletnie papierowy. Autorka chyba nie ma bladego pojęcia o nastolatkach płci męskiej. I dlaczego, na litość, pozamieniała płci wszystkim osobom poza rodzicami Beau? Cóż za pokręcony pomysł, który niczemu nie służy, a tylko mąci w głowie. Bez przerwy zastanawiałam się, o kim ja właściwie teraz czytam? Jednym słowem DNO! Skrytykowałam przedtem "Słońce w mroku", ale jedynym właściwie zarzutem było potworne rozwleczenie, bo spojrzenie ze strony Edwarda jest ciekawe. "Życie i śmierć" jest kompletną porażką, niewartą czasu poświęconego na czytanie. Do sagi Zmierzch wracam co jakiś czas, bo ją uwielbiam, ale ta pozycja nie zasługuje na jakiekolwiek względy i raczej drugi raz jej nie przeczytam. Jedyną gwiazdkę daję za alternatywne zakończenie, choć i ono pozostawia niedosyt. Jest zbyt szybkie i mało emocjonalne

Historia opowiedziana na nowo... Szkoda że nie ma napisanego że Głównych bohaterów zamieniła autorka na płci..... a tak na prawdę to jest samo tylko Bella jest chłopakiem a Edward dziewczyną. Jak dla mnie pomysł po prostu śmieszny sam w sobie.

Uwielbiam Sagę Zmierzch, ale ta... Niestety jest okropna! Każda książkę czytam do końca, natomiast autorka poleciała... Absolutnie nie polecam jest beznadziejna jak dla mnie.

Choć zawsze miło znaleźć się w świecie ze 'Zmierzchu' tak przez całą książkę miałam mieszane uczucia co tej nowej wersji. Zmiana płci wszystkich bohaterów sprawiła, że co trochę starałam się przerobić nowe imię na to właściwe co bez wątpienia odbierało mi płynność czytania. O wiele lepsza byłaby wersja, wzorowana na pierwotnej historii, ale w której byliby zupełnie nowi bohaterzy i zmodyfikowane wydarzenia. Najmilszym fragmentem było zakończenie, które właśnie zostało zmienione dzięki czemu zaczęła tworzyć się zupełnie inna historia i w tych końcowych stronach w końcu poczułam radość z czytania i przebywania w tym zmienionym świecie. Autorka w przedmowie wskazuje, że chciała spróbować odwrócenia ról, gdyż zarzucano jej, że stworzyła 'kolejną damę w opłatach". Osobiście jednak uważam, że gdyby od samego początku był to "chłopak w opałach" saga ta nie odniosłaby takiego sukcesu, bo mimo wszystko to dalej my-kobiety, marzymy o księciu (czy wampirze), który straci dla nas głowę i będzie nas wybawiał z każdej opresji i nosił na rękach, a nie na odwrót..

Po co opowiadać ta sama historie do tego odwracając role? Jakoś nie pasuje mi chłopiec chroniony przez kobietę

Jak ktos jeat fanem starego dobrego Zmierzchu, gdzie milosc Belli i Edwarda jest jak z bajki to nie ma co sobie na tą historie, w odmiennej wersji opisanej, tracic czasu. Ja tylko doszukiwalam sie roznic i podobieństw czytajac ta ksiazke. Chyba wole stara, dobra klasyke bez udziwnien...

Niesamowita książka! Polecam wszystkim fanom zmierzchu. Mimo, że historia ta jest nam już znana nadal czyta się z wielkim zainteresowaniem co pozytywnie mnie zaskoczyło.

Dlaczego ta książka jest okrojona? W serwisie lubimy czytać.pl jest napisane że ta książka ma ponad 700 stron. Gdzie się podziało brakujące 300 stron?

Bardzo ciekawe, zmienienie płci dodaje świeżości a zakończenie naprawdę zaskakuje. Polecam