Dziki Zachód. Osadnicy na Żuławach. Tom 1 (okładka  miękka, wyd. 02.2025)

Sprzedaje empik.com : 37,99 zł

37,99 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Sprzedaje Bookland : 44,12 zł

Sprzedaje KsiegarniaBAJ : 53,38 zł

Sprzedaje ksiazki-naukowe : 53,43 zł

 | Oprawa miękka

Wszyscy sprzedawcy

Koniec wojny był początkiem wielkiej zmiany w życiu mieszkańców Wołynia. Musieli opuścić ziemie, które kochali, i ruszyć na zachód, by tam budować swoją przyszłość. Nie chcą się rozstawać ze swoimi domami i ze wszystkim, co od pokoleń wpisywało się w ich tożsamość, ale nie mają wyjścia – muszą ruszyć w długą podróż w nieznane. Pociesza ich myśl, że o kresu drogi czeka na nich poniemiecki dobrobyt, o którym wcześniej nawet nie mogli śnić. 
Okazuje się jednak, że obietnice, którymi ich karmiono, nijak się mają do prawdy. Trafiają w miejsce, które kojarzy im się z Dzikim Zachodem – zrujnowaną krainą bezprawia, gdzie grasują hordy szabrowników, bezkarna Armia Czerwona wywozi wszystko, co ma jakąkolwiek wartość, a do tego dochodzą spory z innymi osadnikami. Sam teren też wygląda zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażali. Jak okiem sięgnąć ciągną się bezkresne płaskie połacie, które przed uprawą trzeba najpierw osuszyć. Nie jest to wymarzona sceneria, by rozpocząć nowe życie. Co zrobią? Zostaną i będą walczyli z przeciwnościami losu czy pojadą dalej, szukać gdzie indziej swojego miejsca na ziemi i upragnionego spokoju?

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1576539510
Tytuł: Dziki Zachód. Osadnicy na Żuławach. Tom 1
Seria: Osadnicy na Żuławach
Autor: Kubik Sylwia
Wydawnictwo: Wydawnictwo Flow
Język wydania: polski
Liczba stron: 304
Numer wydania: I
Data premiery: 2025-02-05
Data wydania: 2025-02-05
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 210 x 140 x 20
Indeks: 72929094
średnia 4,9
5
41
4
3
3
0
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
26 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
08-02-2025 o godz 13:00 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-02-2025 o godz 19:03 przez: Anna Grzebalska
Koniec drugiej wojny był początkiem wielu gwałtownych zmian w życiu mieszkańców Wołynia. Przez haniebne postanowienia Wielkiej Trójki musieli opuścić swoje domy i swoją ojcowiznę aby w innym miejscu budować swoją przyszłość. Obiecywano im poniemiecki dobrobyt i tej myśli trzymali się w czasie wielodniowej podróży. Niestety na miejscu okazało się, że rzeczywistość odbiegała od obietnic, którymi byli karmieni. Wołyniacy trafiają do miejsca, w którym brak jest reguł życia społecznego, przez co muszą nieustannie walczyć z przeciwnościami losu. Chociaż moja rodzina pochodzi z Lubelszczyzny, niektórzy jej członkowie po zakończeniu drugiej wojny światowej postanowili przenieść się na Ziemie Odzyskane. Większość po niedługim czasie powróciła skąd wyjechali natomiast w nowym miejscu został tylko starszy brat dziadka. Tam poznał dziewczynę zza Buga, ożenił się i założył własną rodzinę… Jednak moja rodzina podjęła ten krok dobrowolnie… Tego samego nie można powiedzieć o mieszkańcach Wołynia. Ci praktycznie zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów i przeniesienia się na ziemie, które zostały przyłączone do Polski po zakończeniu drugiej wojny. Wielodniowa męczarnia w wagonach została uwieńczona trudnościami w nowym życzy i strachem o przyszłość. I właśnie o tym jest ta książka… O wielkich nadziejach na pogodną przyszłość… O rozczarowaniach… Walce o godny byt… Nowych początkach… Budowaniu swojej przyszłości… Niniejsza lektura pozwoliła mi uświadomić sobie problemy, z jakimi musieli mierzyć się przesiedleńcy. Uświadomić ogrom zmian w ich życiu i wielką niewiadomą, którą było życie w nowym miejscu. Czytając ją staram się zrozumieć jak wyglądały i zmieniły się miejsca, w którym pojawili się przesiedleńcy… Zrozumieć co musieli czuć przesiedleńcy wchodząc do czyjegoś domu i zasiedlając go… Co musieli czuć korzystając z rzeczy, które jeszcze niedawno nie należały do nich… Dziki Zachód w realistyczny sposób stara się ukazać ludzkie dramaty, nadzieje i trud ludzi, którzy z dnia na dzień musieli opuścić swoją ojcowiznę i szukać nowego miejsca do życia. Pozwala zrozumieć emocje z jakimi musieli się mierzyć przesiedleńcy. To książka, po którą absolutnie warto sięgnąć.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
10-02-2025 o godz 17:38 przez: Elżbieta Kołodziejczuk
"Dziki Zachód", to pierwszy tom serii "Osadnicy na Żuławach" autorstwa Sylwii Kubiak. Opowiada o powojennej zawierusze, w której mieszkańcy Wołynia zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domostw. Zostawili ojcowiznę oraz to, na co pracowały całe pokolenia. Musieli uciekać, by ratować życie. Spakowali, co mogli i ruszyli w nieznane. Obiecano im urodzajne gleby i wygodne, murowane poniemieckie domy na Żuławach... Kraina ta okazała się pełna wody,  podtopień, nowych roślin i upraw, niejasnych zwyczajów, niebezpieczeństw oraz szabrowników. Zastali zdemolowane domy i otoczenie przesycone odorem rozkładających się zwłok. Pola były zachwaszczone, a w stodołach i piwnicach, zamiast plonów znajdowały się liczne gryzonie. Przesiedleńcy jednak próbowali zbudować tam nowe życie. Toczyli nierówną walkę z przyrodą, ale i tubylcami, a przede wszystkim ze złodziejami. Bali się o swoje bezpieczeństwo, głównie ze względu na wszechobecnych sowietów, roszczących sobie prawo do wszystkiego - kobiet, dobytku, zbiorów i zwierząt. Tworząca się w Polsce powojenna władza, przymykała oko na panoszenie się z naszych "wyzwolicieli". Mimo to, życie toczyło się swoim rytmem, codzienność przynosiła rodzinne nieporozumienia, spory i kłótnie, ale także miłość i małżeńską zazdrość. Pierwsze młodzieńcze zauroczenia i bunty przeciwko rodzicom – ot, życie... Wszystko to składa się na wciągającą historię, którą czyta się szybko i z zainteresowaniem. Bardzo ciekawym zabiegiem narracyjnym było oddanie głosu staremu Domowi  Loewena, który stał się głównym świadkiem i komentatorem wydarzeń. Jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów, zwłaszcza że zakończenie tego tomu jest zagadkowe... Serdecznie polecam! IG: strona.insta
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
19-02-2025 o godz 12:38 przez: Dzasta
Sylwia Kubik po raz kolejny napisała książkę obok której ciężko bez obojętnie przejść. "Osadnicy na Żuławach t.1. Dziki Zachód" to powieść która pozostanie w sercu i głowie czytelnika na długi czas. Bohaterowie muszą opuścić swoje ziemie na Wołyniu i wyruszyć w nieznane mając nadzieję na lepsze życie. Czy faktycznie miejsce do którego dotrą stanie się ich spokojną oazą, niestety czeka ich wiele ciężkiej pracy, nim będą mogli nazwać to miejsce swoim domem. Przyznaję się ze ta powieść wywarła na mnie wielkie wrażenie. Dzięki autorce mogłam lepiej poznać jak wyglądały przesiedlenia po II wojnie światowej. Co czuli Ci ludzie którzy czasem musieli zostawiać swoją ojcowiznę z dziada pradziada i wyruszać w nieznane. Książka jest pełna emocji obok których czytelnik nie może przejść obojętnie. Autorka potrafi tak nimi operować i przedstawiać że człowiek podczas lektury nieraz czuję jakby sam tam był Według mnie duża zaletą jest narrator w tej powieści a jest nim tutaj was pewno zaskoczę bo jest nim stary dom podcieniowy. Przeszedł on w swoim życiu wiele i jego historia jest warta uwagi. Polecam was tą powieść i zapewniam że po lekturze będziecie z niecierpliwością oczekiwać drugiego tomu, bo jak zawsze bywa zakończenie tego to prawdziwa bomba. Dziękuje bardzo wydawnictwu Flow za egzemplarz i możliwość podzielenia się swoimi wrażeniami po lekturze. #OsadnicyNaZulawach #mamyflow #sylwiakubik #wydawnictwoflow #kubikoza
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
12-03-2025 o godz 17:46 przez: zakochanawksiazkach1991
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Książka "Dziki zachód" jest powieścią z historią w tlei zarazem pierwszym tomem dylogii "Osadnicy na Żuławach". Na wstępie muszę wspomnieć, że książka urzekła mnie piękną szatą graficzną, cudownymi grafikami w środku oraz barwionymi brzegami, które idealnie nawiązują do fabuły. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo przyjemny w odbiorze, a dodatkowego smaku tej historii dodają wstawki z ówczesnym językiem, co sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko i z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem. Ja od pierwszych stron zostałam pochłonięta przez wykreowany przez pisarkę świat, co sprawiło, że przeczytanie tej historii zajęło mi jedno popołudnie. Razem z bohaterami ruszyłam w długą podróż w nieznane naznaczoną cierpieniem, niepewnością oraz nadzieją na lepsze jutro. Dotarłam na powojenne Żuławy, które miały być dla bohaterów "Ziemią Odzyskaną". Uważam, że autorka w rewelacyjny sposób oddała klimat tamtego okresu ukazując to jak wyglądało wtedy życie ludności, z czym musieli się oni zmagać. Ta historia ma naprawdę bardzo bogate tło historyczne. Widać, że autorka zrobiła naprawdę dogłębny reaserch. Zadbała tutaj o detale co bardzo mi się podobało, wiele elementów mnie zaskoczyło i mocno mną wstrząsnęło. Natomiast plastyczne i pobudzające wyobraźnię opisy sprawiły, że czułam się tak jakbym towarzyszyła bohaterom we wszystkich poczynaniach, co uwielbiam w tego typu powieściach. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie zostali w mocno realistyczny sposób wykreowani. Jestem pewna, że nawet pomimo dzielących nas lat i okoliczności z powodzeniem moglibyśmy się z nimi utożsamić w niektórych kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Na kartach powieści mogłam tak naprawdę poznać kilka rodzin wysiedleńców. Jedni całkowicie skradli moje serce i z całych sił im kibicowałam, inni irytowali mnie swoim zachowaniem, niemniej jednak każdy z nich nie zasługiwał na to z czym musieli się mierzyć: strach o bezpieczeństwo siebie i swoich bliskich, walka o przetrwanie, ciepły kąt i pożywienie, trudne wybory mające swoje konsekwencje, a także trudne relację międzyludzkie, gdzie nie wiadomo kto jest twoim przyjacielem, a kto wrogiem. Z przejęciem i czasami nawet łzami w oczach czytałam niektóre fragmenty. Są tutaj również rozdziały snute przez nietypowego narratora, które ogromnie przypadły mi do gustu i nie ukrywam, że czytając tą historię wyczekiwałam tych momentów kiedy to właśnie ten narrator będzie miał swoją kolej. "Dziki zachód" to emocjonująca, poruszająca i wartościowa historia, z którą świetnie spędziłam czas. Nie mogę się już doczekać dalszych losów bohaterów, już teraz podskórnie czuje, że autorka szykuje dla nich jeszcze wiele przeciwności losu do pokonania! Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-02-2025 o godz 08:46 przez: poleczka_gosi
DZIKI ZACHÓD SYLWIA KUBIK WYDAWNICTWO FLOW Dziękuję Wydawnictwo FLOW za zaufanie i egzemplarz do recenzji. Jest to jedno z wydawnictw , którego książki są przepięknie wydane z barwionymi brzegami, a okładka nawiązuje do treści.Wielki ukłon w stronę wydawnictwa. "DZIKI Zachód " jest to pierwszy tom serii"Osadnicy na Żuławach ". Sylwia Kubik - pisarka z Powiśla zabiera nas do Wołynia, gdzie po zakończeniu wojny, mieszkający tam Polacy, którym udało się przeżyć rzeź wołyńską są usuwani ze swoich domostw przez Ukraińców. Są zmuszeni pozostawić swoje gospodarstwa, ziemię, sąsiadów i spakować najpotrzebniejsze rzeczy i wyjechać na ziemię odzyskane.Gdzie miał czekać na nich dobrobyt pozostawiony przez uciekających Niemców. Niestety po dotarciu na Żuławy są rozczarowani tym co zastali, ogrom zniszczeń, truchła zwierząt, smród i zalane ziemię "Dziki Zachód" to wzruszająca i pełna emocji opowieść o losach zwykłych ludzi, którzy zostali wysiedleni ze swoich domostw i skazani na długą i trudną podróż w nieznane.Trudno mi jest sobie wyobrazić co czuli po dotarciu na miejsce.Jakie było ich rozczarowanie tym co zastali na miejscu.Jak się odnaleźć w obcym miejscu, gdzie wszystko przeraża, a głód zaczyna zaglądać w oczy. Dodatkowo grasują szabrownicy i panoszą się Sowieci zabierajacy wszysko co ma jakąś wartość, a w niektórych domostwach są jeszcze Niemcy.Wszystko jest obce, a nawet krajobraz przeraża, płaski teren, że wszystko widać, a w dodatku ziemie zalane przez wodę i straszące wierzby.Jak zacząć nowe źycie? Autorka bardzo obrazowo opisuje rodziny osiedleńców.Ile trudu i pracy muszą włożyć, żeby zacząć żyć w nowym miejscu, gdzie towarzyszy im strach ,niepewność i bezsilność.Nie mogą liczyć na pomoc władzy, która tyle obiecywała a nic nie robi.Trzeba najpierw osuszać pola a czas żniw się zbliża. Bardzo ciekawym zabiegiem jest oddanie głosu Domowi Loewena i uczynienie go jednym z bohaterów powieści. Dzięki opowieściom tego domu, możemy poznać historię domu podcieniowego i jego właścicieli oraz ich los.A widział bardzo dużo.Ciekawe czy znajdzie godnego właściciela? Autorka opisuje trudne losy żuławskich osiedleńców na przykładzie kilku rodzin. Poznajemy rodzinę Witolda Kaczaniuka, jego źonę Wandę, szóstkę dzieci i teściową Galinę Kabaszna oraz rodzinę Gerszona Danczuk , jego źonę Aloną i dzieci a także Celinę Parkitnę i jej wujostwo. Autorka potrafi opowiadać o trudnych czasach w sposób przystępny i nie przytłacza opisami tylko wzbudzą zainteresowanie. Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron i nie dała się odłożyć.Lekki i przyjemny styl autorki sprawił, że czytało się szybko, a zakończenie spowodowało, że chcę jak najszybciej przeczytać drugą część. Polecam poznanie tej pięknej choć smutnej historii, która skradła moje serce.Jest to wspaniała lekcja historii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-03-2025 o godz 13:23 przez: Anonim
“Wojna .... Wiadomo, ona zawsze żniwo zbierze. A ty, człowieku .... Ach, cóż, czasu nie cofniemy, a choćby nawet, to co byśmy mogli zmienić? Na co mielibyśmy wpływ? Na nic". Wołyń dla nich był całym światem. Wraz z końcem II wojny światowej, musieli podjąć najtrudniejszą decyzję w ich życiu. Pozostawili za sobą wszystko, to co było im drogie, co kochali, co stanowiło o nich. Wyruszyli na zachód, na ziemie nieznane, tam mieli zacząć wszystko od nowa. Droga była bardzo trudna, jednak delikatna iskierka nadziei się tliła, bo gdzieś tam czekało na nich nowe miejsce, nowy początek, poniemiecki dobrobyt. Na miejscu okazało się, że obietnice, jakie im składano, mają niewiele wspólnego z prawdą. Zniszczenia, rozgrabione majątki, szabrownicy, bezprawie i bezkarna Armia Czerwona. Teren, na którym mieli osiąść, bardzo różnił się od tego, w którym do tej pory żyli. Wszystko było zupełnie inne, nieznane, nawet dziwne. Pomimo wielu wątpliwości, niepokoju i niepewności podejmują decyzję o pozostaniu w tym przypominającym im „Dziki Zachód” miejscu. Czy odnajdą upragniony spokój? Ludzkie poplątane, niepewne losy w całej okazałości. Wszystko się zmienia, nic już nigdy nie będzie takie samo. Akcja powieści toczy się swoim rytmem, niesie ze sobą ogromne, skrajne emocje, przenosi nas do strasznych czasów tuż po II wojnie światowej, na ziemie Żuławskie, Malbork i okolice. Fabuła zajmująco poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, czuć ogromną wrażliwość pióra Autorki. Jest realnie, naturalnie, przejmująco, trudno, bardzo trudno, aż boli. Bohaterowie, to oni są niepodważalnym atutem powieści. Zwykli ludzie, różne osobowości, swojscy, ciepli, serdeczni i ich zupełne przeciwieństwa. I ta rewelacyjnie poprowadzona narracja… domu. Domu, który stoi na tych ziemiach od bardzo dawna, rozrastał się, widział i słyszał nie jedno, witał i żegnał kolejnych właścicieli. Zajmujące, chwilami dramatyczne, całkowicie przykuwające uwagę ludzkie losy. Wyraźnie czujemy atmosferę, jaka panowała wśród ludzi, czujemy ich obawy, niepokój, strach, rozpacz. Porzucenie wszystkiego, całego dotychczasowego życia, majątku, by ratować życie własne i bliskich. Nowe miejsce nie napawa optymizmem, zniszczenia są ogromne, brud, fetor padliny, nikt nic nie wie, Urząd Repatriacyjny jest w powijakach. Ludzie są skazani na siebie, na swoją pomysłowość. Przejmująca, poruszająca, trudna, oparta na prawdziwych wydarzeniach historia. Losy wysiedleńców z Wołynia, strach, niepewność, cierpienie, ale i nadzieja. Trudno przejść obok niej obojętnie, daje do myślenia. Z niecierpliwością czekam na kontynuację. I to przepiękne, dopracowane w każdym szczególe wydanie! Bardzo, bardzo polecam. Tatiasza i jej książki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-02-2025 o godz 22:06 przez: paula_czytula
Przeżywszy wojnę i barbarzyńskie czyny obcych wojsk, umęczeni mieszkańcy Wołynia i okolic wyruszają ku nowemu i obiecywanym lepszym warunkom egzystencji. Przed nimi perspektywa życia na ziemiach odzyskanych, które przedstawiane były niejako raj na ziemi. Gospodarstwa opuszczone przez bogatych Niemców nasuwają obraz dobrze wyposażonych domów, nowoczesnych maszyn rolniczych, żyznych gleb. Przesiedleńcy opuścili swoje domy mamieni szansą na spokojniejsze życie w dostatku, ale co zastaną na miejscu? Czy poświęcenie, pozostawienie swoich majątków i niektórych członków rodziny będzie gwarancją lepszej przyszłości? Sylwia Kubik w powieści "Dziki zachód" przybliża nam historię osadników, którzy uciekli z ziemi wołyńskiej, gdzie Ukraińcy mordowali, gwałcili, wprowadzali terror wśród ludności polskiej. W powieści tej mamy możliwość towarzyszenia kilku rodzinom, które zdecydowały się opuścić tamte tereny i razem z nimi przeżywamy strach przed tym, co nieznane. Ludzie uwierzyli, że na zachodzie czeka na nich spokój, dom dla każdej rodziny, urodzajne gleby, dzięki którym będą mogli wykarmić rodziny. Nie spodziewali się jednak ogromu zniszczeń pozostawionych przez szabrowników, zalanych ziem oraz niebezpieczeństwa czyhającego z każdej strony. Autorka w niezwykle obrazowy i emocjonujący sposób przedstawiła sytuację ludzi, którzy z nadzieją i wiarą wyruszyli w nieznane, a zderzyli się niestety z upiorną rzeczywistością. Rzeczywistością wymagającą odwagi, ciężkiej pracy, wyrzeczeń i ostrożności, gdyż w dalszym ciągu nie wiadomo było komu można zaufać. "Dziki zachód" to niezwykle interesująca, ale i potrzebna podróż do czasów historycznych, z których nikt z nas nie chciałby powtórki. Przedstawiona opowieść uświadamia nam, z jakim niewyobrażalnym poświęceniem musieli mierzyć się przesiedleńcy. Traktuje o ich wielkich planach i nadziejach, o problemach, dramatach i o tym, że wciąż musieli zważać na to, z kim się zadają. Nie jest to lektura łatwa i przyjemna, ale niezmiernie wartościowa, z wiernie odtworzonymi realiami ówczesnego okresu historii. Po raz kolejny jestem pod wrażeniem wiedzy oraz pracy, jaką autorka włożyła w przygotowanie tej powieści. W niezwykle angażujący i pouczający sposób stworzyła lekturę będącą mozaiką ludzkich emocji, nadziei, poświęcenia oraz chęci przetrwania i poprawy bytu. Zakończenie tego tomu było zaskakujące i wprost nie mogę się doczekać kontynuacji! Ta książka nie jest skierowana wyłącznie do mieszkańców obecnych Żuław, ale do wszystkich osób nawet w niewielkim stopniu interesujących się historią naszego kraju. Polecam serdecznie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-03-2025 o godz 11:42 przez: Magdalena
Traumatyczne wydarzenia z przeszłości, cień rzezi wołyńskiej podążający za bohaterami, walka o przetrwanie i nowa rzeczywistość, która jest diametralnie inna od obietnic, którymi karmiono ich od zakończenia II wojny światowej. Mieszkańcy Wołynia na skutek nowego porządku politycznego na świecie, zostali wysiedleni i zmuszeni do opuszczenia ziemi swoich przodków. Wśród wysiedleńców znalazła się rodzina Witolda i Wandy Kaczaniuków, dla których nowym domem mają stać się Ziemie Odzyskane, a konkretnie Żuławy, gdzie czekać ma na nich poniemiecki dobrobyt. Szybko się jednak okazuje, że to terytorium pełne chaosu, opuszczonych gospodarstw i ludzi, którzy wciąż nie wiedzą, komu mogą ufać. To nie jest Ziemia Obiecana, ale zrujnowana, zalana wodą kraina, na której panuje jedno prawo - silniejszego i sprytniejszego. Ich codzienność wypełnia troska o dach nad głową i bezpieczeństwo najbliższych, bo nie brakuje tam szabrowników ale też rosyjskich maruderów, którzy siłą biorą to, co według nich im się należy… Czy bohaterowie, których los będzie doświadczał na każdym kroku, zdecydują się pozostać na Żuławach i spróbują odbudować swój świat na nowo? Czy można zbudować nowy dom, nawet jeśli serce zostało daleko na Wołyniu? Sylwia Kubik zabiera czytelników na powojenne Żuławy – ziemię niebezpieczną, gdzie osadnicy przepełnieni strachem, próbują zbudować nowe życie po tragedii, której stali się ofiarami. To nie jest spokojna historia o osiedlaniu się w nowym miejscu czy odbudowywaniu zrujnowanej, powojennej Polski. To opowieść o ludziach, którzy walczą z surową rzeczywistością, własnym strachem, stratą i traumą. O przeszłości, od której nie można uciec i o przyszłości, która jawi się jako wielka niewiadoma. O bólu straty i tęsknocie za ziemią przodków, i wszystkim co od pokoleń było wpisane w ich tożsamość. Autorka świetnie oddaje realia powojennych Żuław, pokazując ich zarówno zrujnowane miasta, na czele z Malborkiem, ale też wrogą atmosferę i niełatwe relacje między ludźmi, którzy zostali rzuceni na te ziemie z różnych części kraju. To historia poruszająca i chwytająca za serce, pokazująca początki osadnictwa na Ziemiach Odzyskanych, okupione bólem, łzami i wyrzeczeniami. I na koniec wisienka na torcie: autorka w niektórych podrozdziałach wprowadza nowego narratora, gawędziarza ale i wnikliwego obserwatora, dzięki któremu mamy jeszcze ciekawszy obraz żuławskich osadników. Jeśli lubicie powieści ze świetnie odmalowanym tłem historycznym, pełne emocji, autentyczności i dramatycznych wyborów, to seria „Osadnicy na Żuławach” będzie świetnym wyborem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-02-2025 o godz 12:18 przez: zaczytania
"Dziki zachód" to książka, która nie należy do najłatwiejszych pod względem emocji, jakie nam serwuje. To historia ludzi, których wraz z końcem wojny, życie zmusiło do rozpoczęcia nowego, być może lepszego życia. To powieść trudna, emocjonalna, taka, która miesza bezradność i nadzieję w jedną masę, sprawiając, że czujesz się jak jej bohaterowie: z jednej strony zagubieni i zatroskani tym, co może ich czekać, z drugiej strony pełni wiary w to, że teraz będzie już tylko lepiej. Ale czy na pewno? Koniec wojny przyniósł mieszkańcom Wołynia konieczność opuszczenia ukochanych ziem i wyruszenia na zachód w poszukiwaniu nowego początku. Z ciężkim sercem żegnali domy, które od pokoleń były w ich rodzinach. W drodze po lepsze życie nadzieję dawała im myśl o obiecanym dobrobycie, czekającym na poniemieckich ziemiach. Szybko jednak przekonują się, że rzeczywistość nie ma nic wspólnego z tym, co sobie wyobrażali – docierają na zniszczone ziemi, na których roi się od szabrowników. W dodatku nowe ziemie nie są gotowe na uprawę, a ich przygotowanie może być żmudnym i długotrwałym procesem. Sylwia Kubik napisała powieść, którą czyta się z zapartym tchem i która podejmuje, mam wrażenie, nieco zapomniany temat. To brutalna historia, ukazująca wpływ wojny na życia zwykłych, uczciwie pracujących ludzi, którzy muszą zacząć budować wszystko na nowo. Skuszeni zasłyszanymi pogłoskami o dobrobycie czekającym na nich, stają przed dylematem — zostać tu, na zgliszczach dawnego życia i próbować przetrwać piekło, które im zgotowano, czy szukać szansy na lepsze życie na zachodzie. Ta historia pokazuje, jaki wpływ na relacje międzyludzkie mają sytuacje kryzysowe, w których ważna jest solidarność grupy. Pokazuje, do czego może doprowadzić desperacja, ale i chęć zamknięcia jednego rozdziału i rozpoczęcia kolejnego. "Dziki zachód" to przede wszystkim powieść o poświęceniu, cierpieniu, marzeniach i nadziei na lepsze jutro. Bardzo podobały mi się, rozdziały napisane z perspektywy Domu Podcieniowego, który niejako staje się jednym z bohaterów powieści opowiadającym o tym, czego był i wciąż jest świadkiem. Jeżeli nie przeszkadzają Ci w literaturze opisy brutalnych scen i Twoja wrażliwość pozwala na czytanie książek, z których stron nie wylewa się tęcza, a cierpienie, strach ból i cała paleta niekoniecznie zawsze miłych emocji — to śmiało, czytaj tę książkę. Masz przynajmniej dwa powody, dla których warto to zrobić: wątek historyczny, który bliżej poznasz i… zakończenie tego tomu! Ja już przebieram nóżkami w oczekiwaniu na kontynuację.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-02-2025 o godz 12:11 przez: Monika
,,Wojna... Wiadomo, ona zawsze żniwo zbierze. A ty, człowieku... Ach, cóż, czasu nie cofniemy, a choćby nawet, to co byśmy mogli zmienić? Na co mielibyśmy wpływ? Na nic” Koniec II wojny światowej, stał się początkiem wielu zmian dla mieszkańców Wołynia. Zmuszeni do opuszczenia swojego ukochanego kawałka ziemi, z ogromną tęsknotą oglądają się za siebie. Ciężko im pogodzić się z utratą dotychczasowego życia i miejsca, w którym swoje serce zostawiły poprzednie pokolenia, a także oni sami. Jedyną pociechą jest majacząca wizja dobrobytu, o którym są zapewniani, jeśli tylko zdecydują się wyruszyć na zachód. Większość postanawia podjąć ryzyko i udać się w nieznane. Ogarnięci strachem i zwątpieniem, podejmują jednak walkę o lepsze jutro. Wraz z przybyciem na miejsce, ich marzenia pryskają niczym bańka mydlana. Obrazy, którymi są świadkami, nijak się mają do obietnic, którymi ich karmiono. Zniszczone i zalane doszczętnie wsie i pola, nie dają nadziei nawet na przetrwanie nadchodzącej zimy. Pojawiają się konflikty i wzajemna zazdrość, która niczego im nie ułatwia. Jeśli się zjednoczą są w stanie osiągnąć wiele, ale jeśli postanowią ze sobą nawzajem walczyć, nic dobrego z tego nie wyniknie. W obliczu zła jakie panuje, najazdów szabrowników, którzy plądrują i kradną co cenniejsze, jedynie wspólne działanie może pomóc im odbudować to, co zostało im brutalnie zabrane. Bardzo podoba mi się ożywienie domu Loewena, który jako niemy świadek historii dzieli się swoimi przemyśleniami i rozterkami. Jest niczym powiew świeżości, gotów dać schronienie tym, którzy go potrzebują. Ale bywa również wybredny i nie każdego chce ugościć w swoich przytulnych murach. Oczekuje na kogoś, kto ma czyste serce i dobre intencje. To nie jest zwykła książka, to kawałek historii, który dzięki Sylwii, dziś mogę trzymać w dłoni. Mimo, że bohaterowie są fikcyjni, tkwi w każdym z nich duch wielu prawdziwych osób, które stały się inspiracją dla Autorki. Byli to ludzie, którzy stracili dosłownie wszystko a jednocześnie udało im się uratować to co najcenniejsze, własne życie. Niezmiennie czuć miłość Sylwii do Żuławskiej ziemi. Każdym słowem oddaje jej należną cześć, czarując mnie opisem piękna krajobrazu. Kocham zagłębiać się w te barwne słowa, dzięki którym mogę spacerować tak cudownymi polami i podziwiać różnorodność natury. Chyba nikt inny, może poza Darią Kaszubowską, tak nie potrafi. Obie zachwycają słowem w niespotykany sposób.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-02-2025 o godz 07:15 przez: asia_tkacz
Koniec II wojny światowej stał się dla mieszkańców Wołynia początkiem nowego, pełnego wyzwań rozdziału. Choć formalnie mieli opuścić swoje ukochane ziemie dobrowolnie, w rzeczywistości zmuszono ich do porzucenia domów, wspomnień i korzeni. Skuszeni obietnicami władz Polski Ludowej o dostatnim życiu na ziemiach odzyskanych, wyruszyli w długą, pełną rozczarowań podróż, aby po wielu tygodniach spędzonych w pociągu wysiąść na peronie krainy bezprawia, chaosu, dezinformacji, szabrowników, groźnej Armii Czerwonej, która rabuje, co się da, i zalanych terenów Żuław. Nowy dom miał być obietnicą lepszego życia, ale jak budować przyszłość na zalanych, bezkresnych równinach, gdzie nie widać choćby skrawka lasu? Jak odnaleźć się w krainie bezprawia, która bardziej przypomina Dziki Zachód niż wymarzoną ziemię obiecaną? Sylwia Kubik stworzyła niezwykle barwną, przejmującą opowieść o ludziach, którzy musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Od pierwszych stron książka wciąga i nie pozwala oderwać się od losów bohaterów. Z zapartym tchem śledziłam ich codzienną walkę – nie tylko o przetrwanie, ale i o godność, o dom, o poczucie stabilizacji. Jak to możliwe, że wystarczyło wejść do pustego domu i po prostu w nim zamieszkać? Czy można uznać go za swój, skoro jeszcze chwilę wcześniej należał do kogoś innego? Na tle tych dramatycznych wydarzeń toczy się jednak także zwykłe życie – rodzą się pierwsze zauroczenia, sąsiedzkie spory, a także walka o szkołę, normalność, o cień nadziei na lepsze jutro. Kubik doskonale oddaje ten wyjątkowy klimat – jej język jest plastyczny, pełen emocji, subtelnie wplecione elementy dialektu dodają autentyczności, a momentami gorzka, wręcz brutalna prawda historyczna uderza w czytelnika z pełną mocą. Szczególnie ciekawym zabiegiem jest personifikacja Domu Loewena, który jako niemal żywy świadek historii snuje opowieść o dawnych mieszkańcach tych ziem i z zaciekawieniem obserwuje nowych osadników. To niezwykła perspektywa, która dodaje książce jeszcze większej głębi. Nie sposób pozostać wobec tej powieści obojętnym. „Osadnicy na Żuławach” to piękna, poruszająca historia o utracie, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi i determinacji w budowaniu nowego życia. A ja, przy najbliższej okazji, spojrzę na Żuławy zupełnie inaczej – być może dostrzegę w nich ślady dawnych osadników i ich niezwykłych losów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-02-2025 o godz 06:22 przez: Aneta
Lubicie książki, które wspominają historię i których wydarzenia miały miejsce naprawdę? Jeśli tak, to zachęcam do sięgniecia po najnowszą powieść Sylwii Kubik pt. "Dziki Zachód". To bardzo obiecujący tom, zwiastujący kolejny o osadnikach na Żuławach. Pani Sylwia to propagatorka obyczajów i tradycji Ziem Żuławskich. Jej zamiłowanie do swoich okolic możemy nie tylko obserwować na jej profilach, ale też w jej opowieściach. "Dziki Zachód" opisuje niełatwe losy kilku rodzin wysiedlonych z Wołynia. Mamy okazję towarzyszyć przesiedleńcom w kilkutygodniowej podróży pociągiem towarowym, naznaczonej bólem, strachem, cierpieniem, trudem, ale też nadzieją na lepsze jutro. Wraz z całym dobytkiem wyjechali w nieznane jak dotąd tereny, by zaznać choć odrobinę szczęścia i spokoju od wojny, głodu i nędzy. Pragną na nowo odbudować swoją społeczność, w zupełnie nieznanym otoczeniu. Na miejscu zastają zalane tereny, zniszczone domostwa, wszechobecną bandę grasujacych złodziei. By zapuścić korzenie na nowo, będą musieli się z tym uporać. Czy im się uda? Zapraszam do lektury. Tę książkę trzeba koniecznie przeczytać! Ona jest nie tylko dla osób, które interesują się historią, czy kulturą danego regionu. To opis dziejów ludzi przesiedlonych. Ich codziennosci, narzucaniu ideologii i narodowości oraz okrutnym zbrodniom dokonanym w tamtych rejonach. Wojna zmienia człowieka. Zawsze.. Autorka nie boi się pisać czasem o niewygodnych dla nas faktach, o trudnych sprawach, o złych rzeczach, do których dopuścili się nasi przodkowie, bo być może to sprawi, że nie dopuścimy do podobnych zdarzeń w przyszłości. Wszak za naszą wschodnią granicą nadal toczy się wojna. Czujemy jej oddech na swoich plecach. Dlatego takie książki wstrząsają, pobudzają emocje, zmuszają do myślenia i uczą pokory oraz wdzięczności za to, że żyjemy w bezpiecznym kraju, mamy co jeść i nie musimy nagle uciekać ze swoich domów. Mimo trudnych tematów, "Dziki Zachód" czytało mi się zaskakująco szybko. Emocje bohaterów pokazane w bardzo realistyczny sposób były czymś, co przyciągało mnie do czytania dalej, mogłam wczuć się w sytuacje i rozmyślać nad tym, jak ja bym się zachowała, gdyby to mnie to wszystko spotkało. Książka jasna, rzetelna, ciekawa i wstrząsająca. O trudnej historii i tysiącach złamanych dusz. Gorąco polecam. Czytajcie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-02-2025 o godz 09:53 przez: Renata Kruk
Wzruszająca, piękna, pouczająca opowieść o zwykłych ludziach, którzy zostali wysiedleni ze swych domów, pozbawieni ojcowizny, skazani na karkołomną, niebezpieczną podróż i zmuszeni do tego, by próbować zapuścić korzenie w zupełnie innym miejscu. Mamy możliwość poznać rodziny z Wołynia, razem z nimi podejmować trudne decyzje, przeżywać strach przed nieznanym, nadzieję na lepsze życie, pracować ponad siły i próbować odnaleźć się w innym świecie - Polskim Dzikim Zachodzie. Podobnie jak w Ameryce, również na ziemiach opuszczonych przez Niemców, panuje chaos i dezinformacja, brak nadzoru. Oswajaniu ziemi towarzyszą przemoc i bezprawie, nieustanne poczucie zagrożenia ze strony Rosjan, ukrywających się dezerterów, pozostałych Niemców, a nawet głodnych, walczących o przetrwanie Polaków. Cóż – wygrywa silniejszy… Trudno opisać emocje, gdy pomyślę, co musieli czuć ludzie zmuszeni zostawić nie tylko domy, gospodarstwa, ale sąsiadów, przyjaciół, groby bliskich, drobiazgi zbierane całe życie, znajome miejsca. Wraz z końcem wojny wszyscy marzyli o spokoju, a nie karkołomnej wyprawie w nieznane. Wielu uwierzyło, że na dalekim zachodzie będzie lepiej, nie spodziewali się zrujnowanych majątków, ograbionych, rozszabrowanych domów. Zaskoczyły ich nie tylko inne krajobrazy, bo chociaż piękne, to nawet ci najpracowitsi nie potrafili sobie poradzić z zalanymi ziemiami, brakiem sprzętu, nieznajomością nowocześniejszych metod uprawy roli. Co bardzo mi się spodobało? Obiektywne spojrzenie na sytuację każdej ze stron – historia starego Niemca, który postanowił nie opuszczać Żuław, jest bardzo smutna, a jego decyzja, aby dożyć swych dni wśród tych, którzy nienawidzą cały jego naród – zrozumiała. Niektórych drzew nie da się przesadzić… Poznałam również ciekawostkę architektoniczną – reprezentacyjny typ budynków, charakterystyczny dla tamtego regionu – dom podcieniowy. Z opisów wynika, że musiały być to piękne budowle, z wysuniętymi piętrami opartymi na filarach. Cudownym zabiegiem okazało się oddanie głosu i potraktowanie jednej z nieruchomości jak pełnoprawnego bohatera. Dom Loewena okazał się uroczym gawędziarzem, znającym mnóstwo plotek, przywiązującym się do mieszkańców, nieznoszącym lenistwa i głupoty…
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-02-2025 o godz 20:03 przez: Sandra Smolińska
Wyobrażacie sobie, że ktoś Was wyrzuca z domu i każe szukać nowego miejsca do życia? Sylwia Kubik w swojej najnowszej książce „Dziki zachód” przedstawiła wspaniałą i prawdziwą historię, która od samego początku wciągnęła mnie na maksa! Dziki zachód to historia o Wołyniakach, którzy po zbrodni wołyńskiej i skończonej wojnie musieli szukać nowego miejsca do życia, gdyż ich domostwa przejęte zostały przez Ukrainców. Rodziny urzeczone opowieściami o ziemiach odzyskanych, biorą to co mogą i odbywają długa podróż pociągiem na Żuławy. Tam jednak spotykają się z prawdziwą rzeczywistością, biedą, rabunkami, zalanymi polami i zdewastowanymi domostwami. Zniechęcenie i zmęczenie z jednej strony chcą szukać nowego miejsca a z drugiej mają pewną świadomość że tak wygląda powojenna rzeczywistość. Postanawiają zostać i zacząć żyć, ale z każdej strony dochodzą im zmartwienia i kłopoty. Czy nowa Polska stanie na wysokości zadania i pomoże przybyłym, czy w końcu zapomną o tragediach wojennych i głodzie i czy zakochają się w tym płaskim terenie gdzie wierzby szumią nawet gdy wydawać by się mogło, że wiatru nie ma? Ohh… bardzo, ale to bardzo lubię i doceniam pióro Sylwii Kubik, opisuje ona swoje miejsce na ziemi najpiękniej a w to wszystko wkłada jeszcze ogrom pracy aby dowiedzieć się jak wyglądała prawdziwa historia jej „miejsca na ziemi”. Dziki zachód, to wspaniała powieść obyczajowa, gdzie autorka umieściła prawdziwą historię ludzi, którzy przybyli na ziemię odzyskane, przez co czyta się ją z jeszcze większym zainteresowaniem i niedowierzaniem. Książka ta pokazuje trud, ogrom pracy i walki o to aby Ci ludzie odzyskali spokój, godność i dom. Dziki zachód to też wyjątkowa historia, gdyż jest tam jeden bohater, który jak dostał prawo głosu wywołał u mnie szybsze bicie serca, ależ po tym ile on miał do powiedzenia czekałam na każde kolejne spotkanie z nim, no i powiedzenie, że „ściany mają uszy” tutaj nabrało innego wymiaru. Zostawię Was tutaj z takim lekkim niedomówieniem gdyż chcę żebyście poznali tą historię, bo naprawdę warto🩵. A ja czekam na ciąg dalszy tej historii bo jestem bardzo ale to bardzo ciekawa, co będzie dalej! No i jestem też bardzo ciekawa co ma dopowiedzenia mój ulubieniec😉
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-02-2025 o godz 21:00 przez: molly.ksiazkowa
Koniec wojny, to dla wielu dopiero początek zmartwień i trosk. Ludność zamieszkująca okolice Wołynia zostaje zmuszona do opuszczenia rodzinnych stron. Z ogromnym bólem serca zostawiają za sobą to co dobre, znane. Wielu podejmuje walkę o lepsze jutro. Strach goszczący w sercach, niepewność co do przyszłości – to emocje towarzyszące przesiedleńcom podczas wielotygodniowej podróży do Ziem Obiecanych. Rzeczywistość, którą zastają po dotarciu do celu, diametralnie różni się od idyllicznych wizji roztaczanych przez władze i towarzyszy, którzy „już tam byli lub coś słyszeli”. Sylwia Kubik po raz kolejny podejmuje się niełatwego zadania. W swojej powieści „Dziki Zachód” opowiada trudną historię przesiedleńców z okolic Wołynia, wielu Polakom, ze względu na pochodzenie, bardzo bliską. Ja sama odebrałam tę pozycję niezwykle osobiście, w tyle głowy mając opowieści mojej Babci o jej podróży z rodzinnego Beresteczka do „lepszego miejsca na Ziemi”. Biorąc do ręki ten tytuł, drodzy czytelnicy, nie nastawiajcie się na lekką i prostą powieść. To sama prawda, 300 stron brutalnej, autentycznej historii, z którą mamy możliwość obcować. Historii, w której strach przed śmiercią i głodem spotyka się z nadzieją na lepsze jutro. Gdzie miłość i radość kroczy obok przerażenia, smutku i nienawiści. To powieść niezwykle przejmująca i angażująca czytelnika. Autorka w dobitny sposób pokazuje wszystkie trudy, które muszą znosić osadnicy, by przerwać w nowym miejscu, które ma się stać ich domem. Ile sił kosztuje ich walka z głodem, szabrownikami, brakiem środków do życia. A równocześnie chcą kochać, marzyć, wierzyć. Niezwykle ciekawym zabiegiem jest oddanie głosu domowi podcieniowemu, jako narratorowi kilku rozdziałów. Opowiada on historie swoich lokatorów, z którymi emocjonalnie bardzo się związał. To niezwykle nowatorskie i wyróżniające. Jedynie do czego (delikatnie) mogę się doczepić, to styl wypowiedzi owego domostwa. Wydał mi się po prostu zbyt nowoczesny i nie pasujący do całokształtu lektury. Niemniej, jest to wspaniała, wartościowa lektura. To bezcenna lekcja historii, odwagi i pokory. Polecam w oczekiwaniu na drugi tom! /Zapraszam na IG: @molly.ksiazkowa/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-02-2025 o godz 19:00 przez: Migaffka1
Myśląc o Ziemiach Odzyskanych z pewnością w pierwszej kolejności w wyobraźni rysuje się mapa zachodnich ziem Polski. Ale Ziemie Odzyskane to również tereny byłych Prus Wschodnich, czyli choćby ukochane przez Sylwię Kubik Żuławy. Tutaj zostało przesiedlonych wielu mieszkańców Wołynia, który po wojnie przestał nalezec do Polski. Obiecano im ziemię i domy dla każdego, jednak nie ci ludzie nadal nie wiedzieli na co się piszą zabierając swoje rodziny i najważniejszy dobytek, pakując je na wagony, które miały je zawieźć do miejsca, gdzie miało się żyć lepiej. Trudna to była podróż, a i zderzenie z rzeczywistością również nie lekkie. Szabrownicy, Armia Czerwona, a do tego woda okalająca ich zewsząd. Ale nie będę więcej zdradzać, bo to Sylwia Kubik najlepiej opisała w pierwszej części ''Osadników na Żuławach'', czyli w powieści ''Dziki Zachód''. Co prawda nie musicie znać poprzedniej dylogii tej autorki, czyli "Odysei żuławskiej'', bo mamy tutaj zupełnie nowych bohaterów, jednak znajomość jej z pewnością ułatwi zrozumienie pewnych zależności i uwarunkowań historyczno-społecznych. ''Dziki Zachód'' to powieść bardzo realistycznie oddająca trud i znój wyprawy wojennych rozbitków, którym przyszło szukać szczęścia w obcym miejscu, na ziemi ''niczyjej'', którą siłą woli, pracą rąk i samozaparciem mieli sobie podporządkować. Mnóstwo emocji towarzyszyło mi podczas lektury. I to skrajnych. A to dlatego, że Sylwia nie poskąpiła dość brytalnych wręcz scen, które mogą zrobić duże wrażenie na co wrażliwszych czytelnikach. Ale wynagradza nam to opowieścią snutą przez pewien budynek. Dość ciekawy pomysł z personifikacją Domu Podcieniowego i uczynienie z niego jednego z bohaterów to moim zdaniem świetna idea. W ten sposób dom o jakże charakterystycznej dla tego rejonu bryle, staje się jednym z bohaterów, snując opowieść niesioną z szumem wierzb, o Żuławach, jego mieszkańcach byłych i obecnych. ''Dziki Zadchód'' to historia pisana ludzkimi losami, ich poświęceniem i nadzieją. Przeczytajcie. Mnie się bardzo podobała i czekam juz na kolejny tom, ciekwa jak przybysze ułożą sobie nowe życie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-02-2025 o godz 02:18 przez: Joanna Ćwierz
Obiecali im Eldorado, tu mieli mieć wszystko: zwierzęta, piękne domy, pola, które dają olbrzymie zbiory, mieli być panami, a nie jak do tej pory poddanymi. Opuścili Wołyń. Ze łzami w oczach, a i nadzieją w sercu. Zostawili to co kochali, co przez lata trudem własnych rąk budowali. Bo tu tylko ich bieda, głód, gwałty, a może i śmierć czekała. Zapakowali co mogli, co się dało i ruszyli w podróż w nieznane, ku Ziemi Obiecanej. Co zastali gdy przybyli? Czy to raj otworzył przed nimi swoje podwoje czy piekło na ziemi spotkali? O tym, musicie przekonać się już sami po książkę sięgając. A Was tylko zapewnić mogę, że Sylwia Kubik powieści z historią w tle pisać potrafi. Oj, potrafi. Powieść to taka, że jak człek czytać zacznie to ze zdziwieniem stwierdza, że już koniec. A, chciałoby się jeszcze, oj chciało. Czyż sprawia, to błyskotliwy język czy wyciągająca fabuła to już ocenić musicie sami. Mnie najbardziej w tej powieści rys historyczny zainteresował. Do tego stopnia, że temat żuławskich osadników, czytając książkę sama zgłębiać na boku zaczełam. Nawet małżonek mój szanowny się zdziwił "coś Ty się tak nagle tym tematem zainteresowałaś?". Jednak to dobrze, moim zdaniem, gdy powieść wzbudza w czytelniku takie emocje, że pragnie on temat pogłębić. Mnie to się do tej pory Ziemie Obiecane z zachodnimi, przygranicznymi terenami kojarzyły, a pisarka oczy mi swą powieścią otworzyła i historię innych terenów przybliżyła. Zdradzić Wam też muszę, że bohaterami tej zacnej powieści są nie tylko osadnicy i ich wciągające pogmatwane losy, ale i Dom Loewena, który istnieje naprawdę. On, w powieści też snuje historię, o czasach własnego istnienia i o tym, co wokół niego się działo. Ja to zawszę powtarzam, że drzewa i domy to niemi świadkowie ludzkiego życia i one najpiękniejsze historie by nam opowiedziały. I to zakończenie co wbija w fotel, że ma się ochotę na jeszcze. Mam tylko nadzieję, że pani Sylwia i @wydawnictwoflow nie będą kazać nam długo czekać na tom drugi. Bo ja pragnę poznać dalsze dzieje żuławskich osadników. A Wy?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2025 o godz 16:42 przez: Wioleta
Dla jednych koniec wojny oznaczał wolność i możliwość w miarę spokojnego życia, dla innych, zwłaszcza polskich mieszkańców okolic Wołynia był początkiem drogi, drogi w nieznane. Oznaczał opuszczenie dobrze znanych miejsc i długą podróż do miejsc, jak obiecywała władza, mlekiem i miodem płynących. Jednak Żuławy okazały się czymś zupełnie innym, na pewno innym od tego co znali i się spodziewali... Kolejna książka spod pióra Sylwii Kubik wciągająca bez reszty. Wraz z osadnikami, podróżującymi w nieznane, czujemy niepewność, tęsknotę za tym co zostawili i nadzieję na lepsze jutro. Jak jednak w obcym miejscu znaleźć swój kąt i na dodatek zaaklimatyzować się w tak różnym od tego znanego wcześniej krajobrazu? Wola przetrwania pcha ich do przodu i każe wziąć sprawy w swoje ręce, zwłaszcza,że władza nie spełnia obietnic w chodźby najmniejszym stopniu. Bardzo podobała mi się wpleciona w powieść personifikacja domu i opowiadane przez niego historie. Ciekawy zabieg i jak dla mnie na wielki plus. Pełna wielu emocji, realizmu, bez lukrowania przeszłości tylko pokazania jej takiej jaka była. Cieszę się, że z każdej przeczytanej książki dowiaduje się czegoś nowego, historia niby już tak dobrze znana pokazuje,że właściwie nadal nie wiem o niej nic, a "ubranie" jej w tak prawdziwe postacie pozwala się wczuć w ówczesne realia, które na pewno do łatwych nie należały. Miejscami widziałam sceny prosto z filmu Sami Swoi, ale to tylko miejscami, bo jednak to prawdziwe życie nie było tak wesołe. Ja to mam tylko problem z zakończeniem...i pytam, kiedy pojawi się kolejny tom? Bo zostawić czytelnika w takim momencie to skandal😉. Co do samego wydania, należy kolejny raz pochwalić pracę osób z wydawnictwa Flow, to co robicie jest cudowne i aż się buźka cieszy zerkając na półkę z Waszymi książkami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-02-2025 o godz 11:53 przez: pati280
Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy byłabym zmuszona porzucić swój ukochany dom, na który tak ciężko pracowałam, gdzie dorastają moje dzieci i z którym wiążę się tyle wspomnień. Historia pamięta jednak takie wydarzenia. Sylwia Kubik postanowiła zamknąć je w swojej opowieści oddając hołd wszystkim mieszkańcom Wołynia, którzy po przeżyciu okrutnej, nieludzkiej i krwawej rzezi, po utracie najbliższych, ze łzami w oczach musieli wyruszyć w nieznane, by na nowo odnaleźć się w powojennej rzeczywistości. Obiecywano im piękne bogate domy, żyzne ziemie i narzędzia do pracy. Tymczasem przywitały ich bieda, głód, niepewność, zalane i cuchnące tereny, który nie rokowały najlepiej. Autorka niezwykle trafnie ukazuje ówczesną rzeczywistość, obyczajowość i moralność. Z każdą kolejną stroną fabuła staje się bardziej wciągająca. Możemy śledzić i przeżywać zmagania bohaterów, ich dylematy, czy można tak po prostu, nie mając oficjalnego pozwolenia, zająć sobie dom, który nie należy do nikogo. Dialogi przesiąknięte są językiem, który w pełni oddaje klimat i nastrój tego miejsca i czasu. Momentami bywają zabawne, można się nawet pośmiać. Opowieść przepełniona jest strachem bohaterów, niepewnością co do jutra, bezsilnością wobec grasujących złodziei, szabrowników i Sowietów, oraz kłótniami o jedzenie i przetrwanie. Między wierszami odnalazłam również nadzieję i wiarę, że dzięki ciężkiej pracy uda się odnaleźć w końcu spokój. Wiernie odtworzone realia tamtych czasów i genialny zabieg autorki, która postanowiła spersonifikować pewien dom, świadczą o jej ogromnej pracy włożonej w napisanie tej książki. Z niecierpliwością czekam na kolejne części. Serdecznie dziękuję autorce oraz wydawnictwu za możliwość zrecenzowania tej książki, która była dla mnie prawdziwą czytelniczą ucztą.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

Podobne do ostatnio oglądanego