Pewnego razu w Wenecji (okładka  miękka, wyd. 07.2023)

Sprzedaje empik.com : 30,99 zł

30,99 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Sprzedaje ksiazki-naukowe : 38,40 zł

Sprzedaje KsiegarniaBAJ : 38,45 zł

Sprzedaje Matfel : 43,31 zł

 | Oprawa miękka

Wszyscy sprzedawcy

Wakacje, miłość i najpiękniejsze miasto świata

Ania i Janek mieszkają ze sobą już od jakiegoś czasu. Mimo uczucia, jakim się darzą, Janka zaczyna fascynować tajemnicza sąsiadka. Jego znajomość z tą drugą kobietą rozpoczyna się pechowo, ale wkrótce się okazuje, że nie są dla siebie obojętni.

Zaskakujące zrządzenie losu sprawia, że oboje wyjeżdżają latem do Wenecji. Wspólny pobyt w magicznym mieście na zawsze zmienia ich życie…

Nowa powieść Magdy Knedler jest prawdziwym koktajlem emocji. To wzruszający i skomplikowany romans balansujący pomiędzy szczęśliwą a niespełnioną miłością.

Czy tylko w Wenecji można odkryć, kogo się kocha naprawdę?

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1381187432
Tytuł: Pewnego razu w Wenecji
Autor: Knedler Magda
Wydawnictwo: Mando
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 368
Numer wydania: I
Data premiery: 2023-07-12
Rok wydania: 2023
Data wydania: 2023-07-12
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 200 x 25 x 140
Indeks: 56518931
średnia 4,6
5
39
4
16
3
2
2
1
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
34 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
2/5
09-08-2023 o godz 18:43 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Bardzo fajna książka, przyjemnie się ją czyta, polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
12-06-2025 o godz 13:31 przez: Anetta Bartczak | Zweryfikowany zakup
Wolę historyczno obyczajowe książki tej autorki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-07-2023 o godz 16:21 przez: bahulka | Zweryfikowany zakup
Polecam!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-09-2023 o godz 20:29 przez: ANIA | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
06-08-2023 o godz 15:40 przez: Magia słowa
Okładka jest niezwykle klimatyczna. Delikatne kolory, biel, brąz... Na samym środku widzimy kobietę w długiej sukience. Jest satynowa w dotyku ze śliskimi wytłuszczeniami. Nie posiada skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona została na części z narratorami oraz rozdziały. Liczy ponad trzysta sześćdziesiąt stron. Było to moje pierwsze spotkanie z autorką. Bardzo dawno chciałam już coś przeczytać od Knedler, ale zawsze nie było okazji. W końcu się udało. Wiem, że niektóre jej książki mają dużą popularność i wartość, zresztą niejednokrotnie słyszałam jej imię i nazwisko w sieci. Skusiłam się na lipcową premierę wydawnictwa Mando i... Sama nie do końca wiem, co o niej myśleć. Czyta się dość szybko, przyjemnie, ale nie było tu takiego momentu wciągnięcia od razu czy jakoś później do świata postaci. Obserwowałam wszystko z ukrycia, nie mogąc połączyć się z odczuciami bohaterów. Na pewno pióro, jakim posługuje się pisarka jest niezwykle dojrzały i głęboki. Ktoś, kto liczy na lekką i niezobowiązującą historię - przeliczy się. Może początek brzmi jak większość powieści z gatunku obyczajowych, jednak to, o czym czytamy dalej już nie jest takie jak inne, nie ocieka schematycznością. Janek, Wiola, Anka... Ta trójka nieźle namieszała. Każdy z nich ma swoje plusy i minusy, jednak uważam, że są oni po prostu... Nie wiem, jak to określić. Może nie nudni, ale tacy bez polotu? Później widzimy pasję, widzimy obowiązki i role życiowe, ale jakoś one nie zrobiły na mnie szału. Wydali mi się tacy nijacy... Janek - ależ mnie irytował. Tak jakby sam nie wiedział, co chce. Bał się samotności? Odrzucenia? Ale miał na tyle w sobie odwagi, by móc być z kimś z poczucia obowiązku, a nie z prawdziwości uczuć... Anka - przepełniona marzeniami rodziców, ale nie swoimi. Nieszczęśliwa, chociaż wydaje się jej, że żyje w bańce szczęścia... To tylko ułuda... Wiola - również ma za sobą tragiczny bagaż emocjonalny, który dźwiga każdego dnia. A wystarczyłaby rozmowa, taka porządna, szczera, nieco dłuższa, a wszystko byłoby inne. Jedyne co, to nie podobało mi się, że nie umiała głośno i stanowczo powiedzieć nie. Sumując uważam, że to, co ich spotyka, może spotkać również i nas. Są to przyziemne sprawy, które może i Wy w codzienności przeżywacie. Niemniej jednak nie byłam w stanie ich polubić. Na plus w tym punkcie jest fakt, że wiele możecie wyciągnąć z ich zachowania. Wartości, refleksje to również spory atut tej historii. Autorka w niezbyt bezpośredni sposób przekazuje nam tyle istotnych spraw, że nie można jej czytać na wyścigi. Warto się zatrzymać i zastanowić nie tylko nad bohaterami, ale i nad sobą. Każdy z tej trójki postaci poszukuje miłości, akceptacji, obecności... Każdy z nich ma w głowie istny chaos, który ciężko im poukładać. Było mi przykro, bo każdy z nich potrzebował tego samego, a jednak kogoś innego do bycia naprawdę szczęśliwym i spokojnym. Nasze życie jest kruche, dlatego warto postępować w zgodzie ze sobą, nie robić czegoś tylko dla czyjegoś kaprysu i męczyć się pół życia, bo ktoś tak chce. Nie można pozwalać innym, by narzucali nam swoje marzenia. NIGDY! Szanujmy siebie! Na duży plus zasługuje opis Wenecji. Nigdy tam nie byłam, a po skończeniu powieści, mogłabym powiedzieć, że po zamknięciu oczu widzę ją dokładnie. Uważam, że Magda Knedler zrobiła albo dobry research, albo przebywała tam dłuższy czas, bo opisała to miejsce z niezwykłą dokładnością, a jednocześnie nie przytłaczała nadmiarem informacji. Mamy również szary Wrocław, który jak dla mnie jest... przepiękny. Niemniej jednak widzimy porównanie dwóch tych miejsc, jakie mają znaczenie dla naszych postaci. Wenecja - miasto przepiękne, nostalgiczne, eteryczne, pełne życiowej esencji. Wrocław - miasto szare, przygnębiające, które przytłacza. Widać, że w tym pierwszym, bohaterowie odżywają, napawają się emocjami, karmią się nimi, dochodzą do różnych wniosków, a we Wrocławiu... No cóż, można rzec, że same niepowodzenia. Reasumując uważam, że jest to niezwykle wartościowa opowieść o życiu, ludziach, samotności, miłości, nawet tej niespełnionej czy nieodwzajemnionej. Ma swoje plusy i minusy, ale nie można odmówić jej przekazu, głębokich przemyśleń, refleksji. Jest to jedna z lepszych pozycji na rynku i nie jest to standardowa powieść obyczajowa, bo jest inna. Opisałabym ją jako melancholijna. Bo czytając, odczuwałam permanentny smutek, powolność, niezrozumienie i przygnębienie. Mnie nie do końca przypadła do gustu, ale zbiera dość dobre opinie i recenzje, więc po prostu to mogła mnie się nie do końca spodobać. Ale jak najbardziej polecam Wam, żebyście sami dali jej szansę i ocenili, bo naprawdę jest to specyficzna, ale DOBRA książka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-07-2023 o godz 17:41 przez: Dagmara Łagan, BooksCatTea
Odmieniająca uczucia przez wszystkie przypadki i zarazem barwnie definiująca samo oblicze miłości. Esencjonalnie przenikająca gorzką esencję życia. Z nostalgią obrazująca urok weneckich scenerii. „Pewnego razu w Wenecji” to powieść doprawdy nietuzinkowa, splatająca bowiem kontrastujące ze sobą materie. Ponury Wrocław i malowniczy zakątek Włoch, wyraźną nutę szaleństwa i ewidentną dojrzałość, eteryczną ulotność i świadome zakotwiczenie w realiach rzeczywistości, poszukiwanie swojej drogi i bierne przywiązanie. Trudno o historię intensywniej eksponującą skrajne impresje, a przy tym zachwycająco piękną i bolesną w swojej autentyczności oraz tak czule odmalowaną, zuchwale wdzierającą się w myśli. Magda Knedler dokonała czegoś naprawdę w literaturze zjawiskowego – z intencjonalną prostotą utkała wyzute z banalności płótno życia, sugestywnie namacalne i poprzetykane nićmi głębokich refleksji. Również trafnych spostrzeżeń, które rezonują w odbiorcy z nieokiełznaną siłą, które zanurzają w otchłani kontemplacji, pozwalają w nich zatonąć i dławić się dosadnymi wydźwiękiem egzystencjalnych tonów. Przypadek bądź przeznaczenie. Zwykła fascynacja bądź potrzeba zatracenia się w szybszych uderzeniach serca, które determinują pełnię życia. Dwie, zagubione w meandrach uczuć dusze, jedna całkowicie ich świadoma – z pewnością ktoś będzie cierpiał, ktoś ruszy dalej, ktoś skryje pod skórą tęsknotę, żal i iskrę nadziei. Nie do końca niewinne wakacje w zilustrowanej z finezją Wenecji, stają się ewidentnym nośnikiem nieodwracalnych już zmian, implikacją uświadomionych sobie prawd, wreszcie możliwością ucieczki od wspomnień. Jednak możliwością, która nie ma prawa przybrać realnych kształtów – autorka z wrażliwością akcentuje metaforyczną istotę bagażu, którego nie da się przecież zostawić za sobą. Tworzy rozpiętą na przestrzeni lat panoramę zdarzeń, emocji, ale też wymownych gestów i spojrzeń, które trwale osiadają na dnie pamięci. Aranżuje literacki spektakl zwany zwyczajnie życiem – nasączony wieloma odcieniami miłości, dojmującymi pragnieniami, wyniszczającymi ambicjami i przywracającymi spokojny oddech pasjami. Otulający i rozkoszujący, a przy tym jawnie zatrważający okrutnym chichotem losu. To opowieść o maskach, które przywdziewamy, gdy świt wkrada się przez okna. O nostalgii, która nie pozwala poczuć ciepła w objęciach Morfeusza. I zmusza do gryzienia do krwi rąk z bezsilności, byle tylko nie wybuchnąć głośnym szlochem, byle tylko nie obnażyć skrytych na dnie duszy gorączkowych marzeń – o codzienności z kimś innym, o byciu w innym miejscu, w końcu o robieniu czegoś całkiem innego. Także o perspektywie, która zawsze przepuszczona jest przez ludzkie doświadczenia. Bez wątpienia to nie jest romans, nawet nie powieść obyczajowa. Ta kreacja to znacznie więcej. To osnowa, która sensorycznie oddziałuje na czytelnika, podkreśla istotę „bycia” oraz kwintesencję „trwania”. Prowokuje do eksploracji własnej prozy dnia i tuszowanych w czeluści serca bolączek, tym samym absorbuje w subtelne rozsmakowanie się w fabularnej przestrzeni i odniesienie jej do osobistych przeżyć. To książka osobliwie wyjątkowa, kunsztowna, nieprzewidywalna, o wielu znaczeniach. Dla mnie zdecydowanie niezapomniana. Będąca intymną podróżą po zakamarkach samotności i nieszczęśliwych związkach, która jednocześnie staje się wiwisekcją ludzkiej natury. Z walizką wypełnioną uniwersalnymi uczuciami, melancholijnie oddaną sztuką i interpretacjami tak znajomej wszystkim miłości.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-08-2023 o godz 19:17 przez: Czytelniczka Gosia
Janek nie miał szczęśliwego dzieciństwa, jego miłość do literatury nie znajdowała uznania u jego ojca, który po pracy lubił wytłumaczyć swoje racje siłą. Wbrew rodzicom chłopak podejmuje studia filologiczne i chwyta każdą możliwą pracę, która pozwala mu się samodzielnie utrzymać. W trakcie studiów poznaje Anię, dziewczynę z tzw. dobrego domu. Rodzice Ani są stomatologami, i ich córka również ma zostać stomatologiem, aby przejąć rodzinny interes. Gdy Ania i Janek przeprowadzają się do mieszkania podarowanego przez rodziców dziewczyny na „dobry start”, Janek poznaje sąsiadkę Wiolę, kilka lat strasza od niego kobieta jest nauczycielką. Sąsiadka zaczyna fascynować chłopaka, a gdy z powodu niezdanego egzaminu Ania wycofuje się z wyjazdu do Wenecji, Janek proponuje Wioli jej miejsce. Co wydarzy się w Wenecji, mieście uważanym za jedno z najbardziej romantycznych miast na świecie. Czy Jankowi i Wioli udzieli się atmosfera miasta Romea i Juli? Jak pobyt w mieście tysiąca kanałów wpłynie na ich dalsze życie? „Pewnego razu w Wenecji” to rasowa powieść obyczajowa. Powieść, w której historia toczy się na kilku planach czasowych i jest opowiadana z punktu widzenia Janka i Wioli, dzięki czemu możemy zanurzyć się w opowieści i poznać uczucia i motywacje bohaterów. W powieści znajdziemy wiele trudnych tematów: alkoholizm, niezrozumienie, przemoc domową, ale również coś, z czym wiele kobiet musi się mierzyć: oczekiwania rodziny i społeczeństwa wobec nich. W pewnym punkcie życia Ania wypowiada słowa, pod którymi większość kobiet może podpisać się obiema rękoma: „ko¬bie¬ta musi trzy¬mać po¬ziom. Cier¬pieć z uśmie¬chem, mieć klasę. Wmó¬wi¬łam sobie, że jeśli wszyst¬ko w życiu zro¬bię ide¬al¬nie, to los mi się od¬wdzię¬czy. Bo za nic nie mo¬głam zo¬stać uka¬ra¬na. Speł¬ni¬łam ocze¬ki¬wa¬nia ro¬dzi¬ców, speł¬ni¬łam ocze¬ki¬wa¬nia wy¬kła-dow¬ców, ocze¬ki¬wa¬nia spo¬łe¬czeń¬stwa, ocze¬ki¬wa¬nia wła¬sne wobec samej sie¬bie, z któ¬ry¬mi żyłam w gło¬wie od za¬wsze i nawet nie wiem, czy to ja je tam wło¬ży¬łam.” Jak często dla spełnienia oczekiwań rodziny i społeczeństwa poddajemy się presji, jak wiele razy odpuszczamy swoje przyjemności, aby spełnić oczekiwania bycia idealnymi, ile razy zakładamy na twarz wymuszony uśmiech? Powieść wypełniona jest rozterkami i sytuacjami, które mogą zdarzyć się w wielu rodzinach, życie razem, ale osobno, wypełnienie schematu przynależnego „klasie średniej”: większy dom, dobry samochód. W tym wszystkim nie ma już czasu na miłość, na spełnienie młodzieńczych marzeń, na pisanie poezji i piosenek. Z tego punktu widzenia, powieść nie jest łatwa, wymusza zastanowienie się nad swoim postępowaniem, nad tym czy żyjemy, czy tylko gonimy za pieniędzmi i wypełnianiem oczekiwań? Historia Janka i Wioli również nie jest łatwa. Janek często przywodził mi Wertera z powieści epistolarnej „Cierpienia młodego Wertera” Johanna Wolfganga von Goethego. Przez wiele lat Janek żył myślami o Wioli, co wpływało na jego życie i do pewnego stopnia, moim zdaniem je rujnowało. Wielkim plusem powieści są legendy związane z Wenecją, która Wiola opowiada Jankowi w trakcie zwiedzania. Zamierzam potraktować tę powieść jako przewodnik w czasie przyszłorocznej wyprawy do Wenecji. Jeśli szukacie powieści, w której historia toczy się spokojnym tempem, wypełnionej życiowymi prawdami, w której możecie odnaleźć cząstkę siebie, to koniecznie sięgnijcie po „Pewnego razu w Wenecji”. Serdecznie polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-08-2023 o godz 12:31 przez: Heather
Mag­da­ Knedler nie zwalnia tempa! Oto autorka, której książki zmuszają wyobraźnię czytelnika do pracy na najwyższych obrotach a towarzyszące nam podczas czytania emocje wydają się nie mieć końca. W swoim najnowszym dziele autorka zaprasza nas w przygodę, która dodatkowo poruszy kwestie moralne i spróbuje odpowiedzieć na pytanie co to znaczy kochać bezgranicznie. Sięgając po lekturę nie spodziewałam się, że będzie ona tak skrajnie inna niż wszystkie znane mi do tej pory romanse. Czytamy bowiem o szczęśliwej parze, której los staje pod znakiem zapytania, ponieważ w tle majaczy związek potencjalnie mocno jeśli nie bardziej szczęśliwy od pierwotnego. I jak w tym wszystkim wybrać? Którą drogą podążyć? Skoczyć i zaryzykować czy trzymać się stabilnej sytuacji? Chociaż trzymałam kciuki za bohaterów to trudno było mi postawić się w ich sytuacji, która wydawała się po prostu patowa. Ania i Janek byli w szczęśliwym związku. Mieszkali razem i planowali wspólną przyszłość. Jednak pojawiła się śliczna, tajemnicza sąsiadka i nagle w chłopaku zrodziła się chora fascynacja. Pech (a może los?) chce, że w tym samym czasie wylatują do Wenecji i nagle wszystko zaczyna nabierać intensywniejszych kształtów. Wydaje się, że pisane jest im szczęśliwe zakończenie, ale czy to czasami nie jest tylko zachłyśnięcie się nowością? Obydwoje wpadają w wir emocji, ale szybko przyjdzie im odpowiedzieć na pytanie kto ucierpi na tym najbardziej. Miasto zakochanych otwiera przed nami swoje ramiona, abyśmy wraz z rewelacyjnie wykreowanymi bohaterami przeżyli prawdziwą przygodę życia. Nie oczekujcie jednak banalnego romansu, w którym wszystko widoczne będzie jak na dłoni, ponieważ autorka z pełną świadomością wyszła poza granice i stworzyła coś nietuzinkowego - oczywiście nieoczywistą prozę życia, która miała silny wpływ na losy postaci. Nie łatwo określić jeden motyw przewodni tej książki, nie łatwo nawet zakwalifikować ją do jednego gatunku, ponieważ czytamy o samotności, potrzebie akceptacji, błędnie podejmowanych decyzjach i lęku przed niepowodzeniem a także wielu innych ludzkich, jakże zrozumiałych obawach oraz nadziejach. Anna, Janek i Wiola zabierają nas w podróż, której szybko nie zapomnimy. Często mówię, że każda nowa powieść Magdaleny Knedler jest jeszcze lepsza niż poprzedniczki, ale w przypadku "Pewnego razu w Wenecji" autorka naprawdę przeszła samą siebie. To wyjątkowy obraz zagubionego wewnętrznie człowieka, który podąża drogą ku prywatnemu szczęściu a jeśli popełnia po drodze błędy, wydaje się, że będą mu wybaczone. Przejmująca, piękna, jedyna w swoim rodzaju!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-08-2023 o godz 08:24 przez: Westa Kowalska
Patrząc na okładkę, można pomyśleć, że to pewnie książka o Wenecji, wakacjach, a i może szczypta miłosnej przygody zaplącze się na kartach książki. Może i tak w rzeczywistości jest, jednak dla mnie ta książka to idealne studium portretu psychologicznego bohaterów, a Wenecja jest miłym tłem. Autorka w dość skrupulatny sposób rozkłada na pewne czynniki wnętrze ich umysłu. Poznajemy myśli, odczucia, sprzeczności, z którymi walczą, impulsywne działanie i chwilami bark racjonalnych przemyśleń i rozwagi. Janek i Anna znają się od czasów studenckich. On przyszły polonista z dość trudnej, dysfunkcyjnej rodziny. Jego przeciwieństwem jest Anna, przyszły stomatolog, wywodząca się ze środowiska lekarzy, wciąż spełniająca ambicje i oczekiwania rodziców, poukładana i jednocześnie bardzo zagubiona w tym świecie, z jakiego wywodzą się jej korzenie. Pewnego razu na drodze mężczyzny staje tajemnicza sąsiadka Wiola. Ma ona w sobie to coś, co zaczyna powodować wrzenie jego krwi, a rozum traci logiczne myślenie. Wie, że kocha Annę, jednak jego silne porządnie idzie w kierunku Wioli. Kiedy przez zbieg pewnych okoliczności razem lądują w Wenecji, sytuacja zaczyna nabierać tempa i przybiera różne barwy. Nic już nie będzie takie samo. Razem przemierzając ulice Wenecji, zatapiają się w swojej przyszłości i teraźniejszości. Każde z nich walczy z innymi emocjami. Wioletta ma swoje tajemnice, Janek próbuje wedrzeć się do jej myśli, zajmując sobą to wnętrz. W jego głowie cały czas rezonuje Wiola i mimo upływu lat, małżeństwa, dziecka, on nie potrafi o niej zapomnieć. Setki wysłanych wiadomości, które nigdy nie mają odpowiedzi. To zaczyna go od środka niszczyć, co zauważa Anna. I tutaj, ta ich wspólna rozmowa Janka i Anny, którą ze sobą przeprowadzają, mocno mnie rozłożyła emocjonalnie. Autorka odsłania całą intymność tego związku, wszystkie najdelikatniejsze i najbardziej skrywane uczucia Anny. Ta rozmowa to kwintesencja wszystkiego, pigułka wszelkich emocji, jak też mieszanych odczuć Janka, który sam nie wie, czego tak naprawdę oczekuje od życia. Ma dość niskie poczucie swojej wartości, które nigdy nie zostało zbudowane na fundamentach rodziny, a zostało przygniecione ambicjami Anny. Ta książka to trudna, samotna podróż w głąb naszych uczuć, przeplatana głęboką refleksją nad samym sobą, wydobywająca na światło dzienne wszystkie nasze występki, myśli i słowa. To książka o nas... myślę, że każdy znajdzie w niej kawałek siebie...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-07-2023 o godz 20:13 przez: aannaa_czyta
Za sprawą książki „Pewnego razu w Wenecji” podczas swojego urlopu odbyłam podróż do miasta zakochanych. Do miejsca, które podobno potrafi rozkochać w sobie każdego… Jednak po kolei. Zacznijmy od tego, że niniejsza książka to zupełnie inny wymiar literatury. Inny, bo nie taki do jakich przyzwyczaiła mnie Magda Knedler. Inny, ponieważ nie da się go zakwalifikować do jednego gatunku literackiego, a jego wielowarstwowość urzeka, choć z nutą goryczy portretuje nieustanne poszukiwanie czegoś, na co ciągle w życiu czekamy nie potrafiąc cieszyć się tym, co ma miejsce tu i teraz. „Pewnego razu w Wenecji” to nakreślona z ogromnym ładunkiem emocjonalnym historia o miłości, o lękach, o samotności i o tym, przed czym czujemy obawę. To opowieść meandrująca pomiędzy tym, co trwa obecnie, a tym co już przeminęło. To obraz poszukiwania siebie samego i swojej ulotności w wielkim świecie. Dwie kobiety i jeden mężczyzna. Anna, Janek i Wiola. Trzy zupełnie różne osoby, trzy charaktery i trzy życiowe ścieżki, które w pewnym momencie się połączą. Każda z osobnym bagażem życiowych doświadczeń, jednak w gruncie rzeczy poszukująca w życiu jednego – miłości. Miłości, która nie tylko rezonuje w ciele, ale też potrafi sprawić, że życie ma sens. I choć rozpad związku jest podstawą rozważań dotyczących istnienia, autorka nie ocenia, nie podaje dyskusji tego, kto ponosi winę za całą tę sytuację. Nie wskazuje jednoznacznie osoby najbardziej pokrzywdzonej, ale też nikogo nie idealizuje… Magda Knedler poprzez uformowanie skrajnie odmiennych bohaterów, wskazuje nam jak ogromny wpływ na późniejsze już dorosłe życie każdego człowieka ma miłość rodziców. Jakim cieniem kładzie się jej brak w życiu dziecka, jak wygląda relacja z drugim człowiekiem, kiedy ta miłość była tylko jednostronna, wreszcie jak kształtuje się dorosłe życie z góry zaplanowane przez kochających rodziców… I jeszcze jedno, czytając nie da się uwolnić od przekonania, że przytoczona historia oparta jest na micie o Orfeuszu i Eurydyce. Apokryfie o wielkiej miłości, która znajduje swoje odzwierciedlenie zarówno w weneckiej rzeźbie czy muzyce przelewającej się pomiędzy wersami całej tej historii… „Pewnego razu w Wenecji” to nie tylko podróż na kartach książki. To podróż w głąb siebie. Podróż, która za sprawą dokonywanych przez nas wyborów uwidacznia życiowe ścieżki i drogi, którymi podążamy, czy którymi podążać będziemy…
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-08-2023 o godz 22:47 przez: Anonim
“Brak rozmów, brak zobowiązań, brak drugiego dnia…” Niewielkie osiedle i ludzie, którzy tam mieszkają. Mateusz jest mężem Magdy, ich małżeństwo nie należy do udanych. Kobieta jest psychologiem, Mateusz ma wrażenie, ze ciągle jest poddawany psychoanalizie. Pracuje jako pilot, podczas jednego z lotów, dzięki zachowaniu zimnej krwi, zdołał uratować setki pasażerów od katastrofy. Od tego czasu coś się w nim zmieniło, nie jest już tym samym człowiekiem. Dagmara jest żoną Krzysztofa, zawodowo zajmuje się redakcją książek, stroni od ludzi, jest małomówna, ma za sobą trudną przeszłość, od której nie potrafi się uwolnić. Pewnego razu na ich osiedlu zostaje urządzona impreza, na której drogi Dagmary i Mateusza się krzyżują. Gdy następnego dnia biegnie obok jej domu, dostrzega stojącą ją w oknie, a drzwi wyraźnie uchylone… Czy wejdzie do środka? Tym razem Pan Tomasz mocno, pozytywnie mnie zaskoczył. Akcja powieści toczy się swoim rytmem i intryguje. Fabuła ciekawie utkana, dopracowana w każdym szczególe, ukazuje pokomplikowane relacje międzyludzkie, różne odcienie miłości, stopniowo budowane napięcie wzrasta w miarę czytania. Zajmująco ukazani bohaterowie, to złożone, nieidealne, pokomplikowane osobowości. Ich zachowanie zaskakuje, początkowo trudno było mi zrozumieć motywy ich postępowania, z czasem wszystko staje się oczywiste. Przeznaczenie, którego nie da się oszukać. Był to romans, który stopniowo nabiera zupełnie innego znaczenia. Skrajne, ogromne emocje wirują. Naszych bohaterów zaczyna łączyć intymna bliskość, która z czasem zaczyna się zmieniać, staje się głębsza. Pan Tomasz porusza szereg ważnych, trudnych, życiowych tematów. Początkowo spokojna atmosfera zaczyna gęstnieć, tak jakby zło czaiło się tuż obok. Autor umiejętnie wodzi nas za nos, tutaj nic nie jest oczywiste. Kłamstwa mieszają się z prawdą, namiętności, zazdrość, niedopowiedzenia, brak szczerych rozmów. Skrywane tajemnice, dojrzali ludzie po przejściach. rodząca się zazdrość, toksyczne relacje. Miłość, która z biegiem lat się kończy, umiejętnie stwarzane pozory. Poruszająca, wnikliwa, fascynująca opowieść. O dojrzałej miłości z niepokojącymi elementami thrillera, skłania do refleksji. Serdecznie polecam, Tatiasza i jej książki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-07-2023 o godz 21:17 przez: z ksiazka w plecaku
„Pewnego razu w Wenecji” to książka, która skradła moje serce od pierwszych stron. Opowieść w niej opisana jest prostą historią, która może przydarzyć się każdemu. Nie jest to płomienny romans i akcja płynie leniwie, ale ma coś w sobie ta książka, że nie można od niej się oderwać. Co? Według mnie wspaniały portret psychologiczny bohaterów oraz narracja pierwszoosobowa, która wyjątkowo w tej historii spodobała mi się. Dzięki takiej narracji czytelnik lepiej poznaje każdego z bohaterów. Zarówno to co dana postać myśli i uczuje, jak również to jak ją spostrzegają pozostałe osoby. „Pewnego razu w Wenecji” to opowieść o trójce ludzi, którzy szukają miłości i akceptacji. Janek to młody mężczyzna, który zamieszkał ze swoją dziewczyną, Anną. Jak to sam mówi, kocha ją, ale nie wystarczająco. Anna z kolei, to dziewczyna która wydaje się, że osiąga wszystko dość łatwo. A to wszystko dzięki jej rodzicom, którzy opłacają nie tylko jej studia, ale również wyjazdy za granicę. Cały czas wydawało mi się, że nie pasują do siebie pod wieloma względami. Anna zarzucała Jankowi, że nie ma celu w życiu. W ich spokojnym życiu pojawia się Wiola. 7 lat starsza od Janka kobieta, która na początku bardzo mnie intrygowała. Jak to się stało, że to właśnie z nią wyjechał do Wenecji, a nie ze swoją dziewczyną? I jak po powrocie zmieniło się ich życie? Przekonajcie się sami. Książka dostarczyła mi wielu emocji. Od uczucia niesprawiedliwości po tym co spotkało Janka w dzieciństwie, po uśmiech na twarzy. Pani Magda cudownie oddała nie tylko klimat Wenecji, ale również wspaniałych lat 90 XX wieku. Lat w których była jedna królowa i nazywała się telewizją. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, a po skończeniu czuje się żal, że już trzeba rozstać się Jankiem, Anną i Wiolą. Jeśli lubicie tego typu historie oraz książki, które zmuszają do refleksji to bardzo polecam „Pewnego razu w Wenecji”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-07-2023 o godz 16:16 przez: Aleksandra Gustaw
To moje kolejne spotkanie z twórczością @magdaknedler i kolejny raz jestem oczarowana jej piórem. Jej książki mają w sobie coś, co mnie do nich przyciąga. Tak samo było i tym razem. Wakacje, miłość i najpiękniejsze miasto świata… Ania i Janek mieszkają ze sobą już od jakiegoś czasu. Mimo uczucia, jakim się darzą, Janka zaczyna fascynować tajemnicza sąsiadka. Jego znajomość z tą drugą kobietą rozpoczyna się pechowo, ale wkrótce się okazuje, że nie są dla siebie obojętni. Zaskakujące zrządzenie losu sprawia, że oboje wyjeżdżają latem do Wenecji. Wspólny pobyt w magicznym mieście na zawsze zmienia ich życie. Ta lektura ma w sobie mnóstwo emocji przelanych na jej kartki. Jest piękna, ale jednocześnie tak bardzo nieprzewidywalna i smutna zarazem. Nie jestem fanką pozycji, w których główne skrzypce gra zdrada, jednak tutaj te uczucia, niespełniona miłość, idealnie dopełniały całości. Podoba mi się to, jak @magdaknedler prowadzi nas za rękę po malowniczej Wenecji, jak zdradza nam jej tajemnice, pobudzając jednocześnie wyobraźnię. Zapragnęłam tam być, chociaż czułam się, jakbym już się tam przeniosła. Jest to pozycja mocno refleksyjna. Nie da się jej przelecieć na raz i o niej zapomnieć. Jest pełna emocji, w które czytelnik wsiąka. Czujemy się, jakbyśmy byli tymi bohaterami, autorka roztoczyła przed nami ich wspaniały portret psychologiczny. Podoba mi się to, że mamy tutaj punkt widzenia zarówno Janka, jak i Wioli. Możemy całą historię widzieć oczami jednego, jak i drugiego, przez co mamy jej dokładniejszy obraz, widzimy co kierowało bohaterami i dlaczego podjęli takie, a nie inne decyzje. W tym wszystkim szkoda mi było jednak Ani, która nie zasłużyła na takie traktowanie i ciagle, z tylu głowy, miałam ją. Zdecydowanie polecam zapoznać wam się z książką, jest tego warta.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-08-2023 o godz 14:18 przez: książkowa.przestrzeń
[współpraca reklamowa Wydawnictwo Mando] „Pewnego razu w Wenecji” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdy Knedler. Chociaż niejednokrotnie widywałam jej książki w czytelniczym świecie nie do końca było mi z nimi po drodze. Jednak autorka ta kojarzyła mi się bardziej z tematyką wojenną i historiami związanymi z tamtym okresem. W tym przypadku mamy zupełnie inną opowieść, która potrafi dotknąć najczulsze strony czytelnika. Jedynm z głównych bohaterów jest Janek, który tworzy związek z Anną. Na pozór wydaje się on całkiem udany, ale od pewnego czasu mężczyznę zaczyna interesować sąsiadka o imieniu Wiola. Ich ścieżki przecinają się i zrządzenie losu sprawia również, że razem wyjeżdżają do Wenecji, która zmienia ich życie. Książka ta nie jest typową obyczajówką z cukierkową historią, która wprost wylewa się z jej stron. W tym wypadku autorka postawiła na realne uczucia oraz problemy i ich odzwierciedlenie w tej historii. Czytelnik może się tutaj spotkać z miłością, która jest zdecydowanie trudna do uniesienia zarówno przez Janka, Wiolę jak i Annę. Każda z tych osób przeżywa to uczucie w zupełnie inny sposób. Dodatkowo oprócz tego pojawia się odczucie zazdrości, braku szczerości oraz wątek depresji, która jest częstą chorobą spotykaną w XXI wieku. Perypetie bohaterów wykreowanych przez Magdę Knedler wywołują w czytelniku wiele refleksji, a także pokazują jak ważna jest walka o samego siebie i poszukiwanie tego, co chcemy robić i co sprawia nam przyjemność. Dodatkowo całość osadzona jest we Włoszech, a dokładnie w malowniczej Wenecji, której uliczki towarzyszą czytelnikowi. Sprawia to, że ma się ogromną ochotę przenieść w tamte rejony i samemu odbyć podróż w głąb siebie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
15-08-2023 o godz 11:07 przez: Dominika
,,On jest dla mnie ucieczką, to na pewno. Jest oknem, przez które mogę wyjrzeć. Innym krajobrazem i innym ukształtowaniem terenu. Mam wrażenie, że z nim nic nie dzieje się naprawdę i dlatego wszystko można”. ,,Może nie powinno się tak długo żyć wspomnieniami pierwszej młodości i pierwszej miłości. Bo potem spotykasz kolejne osoby, które kochasz zupełnie inaczej, choć też mocno i prawdziwie. Ale co, jeśli to była właśnie ta jedna, najważniejsze miłość?”. Ostatnio miałam okazję sięgnąć po nowość od wydawnictwa mando, która okazała się być naprawdę wartościową pozycją! Poznajemy Janka, chłopaka, który ustatkował się przed końcem studiów, ma ambitną i bogatą dziewczynę, mieszkanie, pracę… można by rzec, że wymarzoną stabilizację, jakiej większość z nas pragnie. Czy jednak jest szczęśliwy? Wiola to ekscentryczna, starsza sąsiadka Janka, która budzi jego zainteresowanie i fascynację. Jest także dziewczyną po pewnych doświadczeniach i przeżyciach, w zupełnie innym życiowym miejscu. Los sprawia, że wyjeżdża razem z Jankiem w podróż do magicznej Wenecji… Czy wspólnie będą mieli do opowiedzenia nową historię? Pomimo różnic jakie istnieją między bohaterami, czytelnik ma wrażenie, że tych dwoje są sobie przeznaczeni. Czy okażą się być dla siebie jedynie lekcją? Magda Knedler stworzyła szczerą opowieść o miłości, o życiowych wyborach, o szczęściu i poczuciu spełnienia. Czasami miejsce, które wydaje się dla nas najbardziej bezpieczne i właściwie może być tylko punktem zwrotnym, który zaprowadzi nas do wielkiej zmiany. Książka naprawdę skłoniła mnie do refleksji nad życiem i uważam, że jest godna uwagi. Planuje przeczytać także historyczną powieść Pani Magdy pt. ,,Łączniczka”
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-07-2023 o godz 08:24 przez: Ficunio
Mam tutaj mądrą i dojrzałą, na wskroś przemyślaną, przyobleczoną w anegdoty o sztuce powieść, która tworzy nowy wymiar miłosnej historii o straconych okazjach i losie, który nigdy nie daje drugiej szansy ! Czy myśleliście kiedyś o swoim życiu jak o cyklu niezrealizowanych scenariuszy ? To najbardziej nieoczywista, nietypowa i nieszablonowa powieść obyczajowa, jaką ostatnio czytałam. Tak naprawdę to studium psychologiczne - to analiza psychologiczna, pogłębiona i dogłębna, trochę surowa, bardzo wnikliwa i niesamowicie autentyczna. Jak wygląda Twoje życie, a jak mogłoby wyglądać? Ile przypadków zmienia nasze życie, przełączając jakieś łącznice na inny bieg? Miłości odwzajemnione, nieodwzajemnione, refleksje, czas młodości i czas doświadczeń. Co nas definiuje jako człowieka? Wybory? Głos serca czy rozsądku? A może odpowiedzialność? a może życie zgodnie z zasadą carpe diem? Moralność? Etyka ?No co ?To nie jest zwykła książka. To nawet nie jest romantyczna historia. To dojrzała, wspaniała diagnoza, to suma obserwacji, próba uchwycenia tego, co ważne. Jak ludzie się mijają ze swoimi uczuciami, zawsze pragną tego, czego nie mogą mieć . To powieść o lękach i samotności, czasem w "normalnym" związku, o strachu przed odrzuceniem i porzuceniem. O tym, że boimy się zmian tkwiąc w bezpiecznym, konformistycznym kokonie, relacji która nie jest ani źródłem szczęścia ani satysfakcji a jedynie przyzwyczajeniem i ułudą kruchego szczęścia... Książka, która daje do myślenia. Pięknie pokazuje też jak "lata cielęce" kształtują nasze wybory, jak wpływają na dorosłość, jak nie możemy zrzucić tej skóry, która nabyliśmy w dzieciństwie.... 8/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-07-2023 o godz 10:45 przez: dama_czyta_sama
Kiedy myślę o wakacjach, na myśl przychodzą mi podróże bliskie i dalekie. Lubię odkrywać nieznane miejsca. Rzadko odwiedzam je ponownie. Jedno z miast, w którym byłam więcej niż raz to Wenecja. Położona na wodzie, zachwyca, oszałamia, ale też niestety przytłacza. Wszystkiemu winny jest zalew turystów. "Pewnego razu w Wenecji" to powieść dla tych z Was, którzy marzą o podróży do Wenecji i uwielbiają skomplikowane historie miłosne. To historia rozpisana na dwa głosy. Wiola i Janek mieszkają w jednym bloku. Są sąsiadami. Z każdym dniem bardziej zbliżają się do siebie. Wiola nadal rozmyśla o swojej wielkiej miłości - Michale. Janek mieszka ze swoją dziewczyną Anką i nie jest pewien, czy to związek na całe życie. Wiola boi się podróżować samotnie, więc kiedy nadarza się okazja postanawia wyjechać z Jankiem do Wenecji. Jednak nie jest do końca z nim szczera. Czy ta eskapada zmieni ich życia? "Pewnego razu w Wenecji" to proza wysokich lotów, która Was nie zawiedzie. To lektura o tym, że można kochać za słabo i zbyt mocno. To też historia o zazdrości, oczekiwaniach, o depresji i braku szczerości. Pięknym tłem dla niej jest Wenecja, pełna legend, mitów, opowieści o duchach. Czytelnik przenosi się do magicznego miasta i chce tam długo zostać. Odpocząć i nasycić się jego atmosferą. Miłość może być na całe życie. Czasem trzeba jej dać szansę lub o nią zawalczyć. Nie zawsze przetrwa próbę czasu, a niekiedy bywa nieszczęśliwa, bo jest nieodwzajemniona. W książce Magdy Knedler znajdziemy różne oblicza miłości. Polecam serdecznie 🤗
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-07-2023 o godz 09:01 przez: Sandra Smolińska
Macie czasami tak, że lubicie jakiegoś autora i wiecie czego możecie się spodziewać, aż tu nagle czytacie nowa książkę i jesteście zaskoczeni. Tak na maksa, pozytywnie zaskoczenie! Ja powiem szczerze, że bardzo rzadko tak mam, ale przy najnowszej książce Magdaleny Knedler „Pewnego razu w Wenecji” przez cała książkę z moich ust padały tylko „achy…” i „ochy…” nad tą książką. Ania, Wiola i Janek, to trzy główne postacie, tej historii. Ania poukładana dziewczyna, która z jednej strony spełnia oczekiwania rodziców, a z drugiej wierzy, że to są jej oczekiwania. Od czasu kiedy poznają się z Jankiem tworzą parę. Ich życie nie jest spokojne, poukładane i idealnie dopasowane do okoliczności w jakich żyją. Lecz w którymś momencie życia do ich domu wkracza Wiolka, dziewczyna zamknięta i spokojna, los tak chce, że Janek z Wiolą jadą razem do Wenecji na wakacje, które odmienią życie wszystkich. Jakie to było głębokie i refleksyjne! I od razu Wam mówię, nie jest to romans… to niesamowita powieść z gatunku literatury pięknej, która poruszy w czytelniku każdy fragment serca. To historia, o tym, że miłość to nie wszystko, ważna jest też akceptacja samego siebie, bycie wystarczającym i dobrym, a także o szukaniu sensu w tym co robimy na codzień, a także o przemijaniu, czasem trzeba zamknąć jakieś drzwi, aby kolejne mogły się otworzyć. To jest książka, która powinien przeczytać każdy i wyciągnąć z niej to co aktualnie potrzebuje. P.S. Oczywiście czytając tą historie odbędziecie też wspaniała podróż po Wenecji, która zachwyci każdego!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-09-2023 o godz 12:02 przez: Anonim
🌸 "Pewnego razu w Wenecji" spod pióra Magdy Knedler, to romans obyczajowy, i moja pierwsza przeczytana książka autorki. 🌸 Ania i Janek mieszkają ze sobą już od dłuższego czasu, planują również wspólną przyszłość. Jednak gdy na drodze mężczyzny pojawia się Wiola, która jest jego sąsiadką, Janek zaczyna kwestionować swój związek, a fascynacja kobietą uświadamia mu, że uczucie do Anny nie jest takie silne jak być powinno. Wspólna wycieczka Janka i Wioli do Wenecji na zawsze odmieni ich życie. Jaką decyzję podejmie Janek? Jakie konsekwencje będzie miała wycieczka do Wenecji? Jak ułoży się życie naszych bohaterów? 🌸 Muszę przyznać, że po opisie spodziewałam się zupełnie innej książki. Myślałam, że będzie to lekki i niezobowiązujący romans, a tymczasem dostałam życiową i zmuszającą do przemyśleń powieść, która porusza ważne i trudne tematy. Autorka niezwykle realistycznie przedstawiła historię Ani i Janka, i choć początkowo miałam trudności, aby wciągnąć się w tą książkę, to później nie mogłam przestać jej czytać ponieważ chciałam dowiedzieć się, jakie decyzje podejmie Janek, i jak zakończy się ich historia. W pewnym sensie rozumiałam postępowanie Janka, miał dużą presję ze względu na rodzinę Anny, i robił wszystko, aby się tam wpasować, nawet kosztem swojego szczęścia i marzeń. Wiele osób naprawdę może się z nim identyfikować. Jego miłość i poświęcenie dla córki mnie rozczuliło, ale miałam nadzieję, że Janek znajdzie w końcu szczęście. Jeśli lubicie romanse obyczajowe zmuszające do refleksji do polecam przeczytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-08-2023 o godz 22:49 przez: Anonim
“Może chodzi o to, że życie to szereg ważnych scen, które łączy nieco mniej ważna substancja zbudowana z sekund i oddechów”. Ania i Janek darzą się uczuciem, mieszkają razem. Jednak od jakiegoś czasu Janek coraz częściej zaczyna spoglądać na tajemniczą sąsiadkę. Wiola przyciąga go niczym magnez, zrządzenie losu sprawia, że tych dwoje razem wyjeżdża do Wenecji. Ta podróż zmieni ich życie na zawsze. Przypadek czy przeznaczenie? Kolejne bardzo udane spotkanie z Autorką. Powieści Pani Magdy, jakie miałam przyjemność do tej pory przeczytać, dotyczyły tematów zawiązanych z II wojną światową. Tym razem dostałam coś zupełnie innego, piękną opowieść, która głęboko mnie poruszyła. Pisarka czaruje słowem, przenosi nas do trudnego, niejednoznacznego świata uczyć, która dotykają naszych bohaterów. Każdy z nich inaczej je odbiera. Zajmująco ukazani bohaterowie, pokomplikowane, zupełnie różne osobowości. Powieść niesie ogromne emocje i refleksje. Autorka porusza trudne i jednocześnie ważne problemy ludzkiej egzystencji. Różne oblicza miłości, niszcząca zazdrość, brak szczerych rozmów, narastające niedomówienia, które powodują nasze mylne wyobrażenia o innych. Depresja, cicha, wyniszczająca choroba, walka o siebie, akceptacja siebie, trudne decyzje. Całości dopełniają piękne opisy malowniczej Wenecji, której uliczki przemierzamy razem z bohaterami. Skomplikowana, refleksyjna, nieprzewidywalna, niebanalna historia miłosna. Zdecydowanie nie jest to zwyczajny romans. Emocje ogromne! Polecam, Tatiasza i jej książki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

Podobne do ostatnio oglądanego