Zanim odlecą anioły ( miękka, barwione brzegi)

Sprzedaje empik.com : 33,99 zł

33,99 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Sprzedaje Bookland : 40,27 zł

Sprzedaje Matfel : 54,53 zł

Sprzedaje ksiazki-naukowe : 56,33 zł

 | Oprawa miękka, barwione brzegi

Wszyscy sprzedawcy

A co, jeśli każdy z nas ma więcej niż jednego anioła stróża?

Janek prowadzi małą restaurację, w której od dawna brakuje gości. Pewnego dnia pojawia się w niej Helena, starsza kobieta z nietypowym pomysłem na odwrócenie złej passy. Namawia właściciela, aby ten zatrudnił grupę energicznych pań i oddał im prowadzenie kuchni. Pomysł okazuje się strzałem w dziesiątkę. Lokal szybko zyskuje popularność, a serwowane dania podbijają serca i podniebienia gości.

Nagły sukces restauracji przyciąga uwagę młodej reporterki, która interesuje się fenomenem lokalu, ale przede wszystkim historiami kucharek, które mają nie tylko sekretne przepisy, lecz także… osobiste, ponure tajemnice, których ujawnienie może zmienić wszystko.

Janek staję przed trudną decyzją: może chronić kobiety lub przyzwolić na brutalne rozliczenie z ich przeszłością. Przy okazji odkrywa coś o sobie, co zmusza go do przewartościowania swojego życia.

Natasza Socha wraca z nową świąteczną opowieścią pełną ciepła i nadziei. Przywołuje smaki i zapachy dzieciństwa, rozgrzewając serce niczym gorące kakao z piankami.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1647793188
Tytuł: Zanim odlecą anioły
Autor: Socha Natasza
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Numer wydania: I
Data premiery: 2025-10-15
Rok wydania: 2025
Forma: książka
Okładka: miękka, barwione brzegi
Wymiary produktu [mm]: 25 x 135 x 205
Indeks: 74969470
średnia 4,8
5
51
4
8
3
1
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
34 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
22-10-2025 o godz 07:21 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam, super propozycja na długie jesienne wieczory.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-10-2025 o godz 19:48 przez: NIEnaczytana
Tak łatwo jest oceniać. Wyrobić sobie zdanie o drugiej osobie na podstawie domysłów, plotek, zasłyszanych gdzieś informacji, które uznamy za wystarczające, by wiedzieć. By wiedzieć, jaki ktoś ma charakter, czy jest winny, czy niewinny, czy powinien otrzymać od losu drugą szansę, a może niech żyje w poczuciu winy, odpokutowując to, czego dopuścił się w przeszłości. Tak łatwo jest ocenić, oczernić, skreślić, tak łatwo jest być negatywnie nastawionym wobec drugiego człowieka, bo czy wówczas sami nie czujemy się lepsi, a nawet rozgrzeszeni…? Ależ to była smaczna lektura – tak o książce Nataszy Sochy mogłabym powiedzieć. I nie minęłabym się z prawdą, wszak jej akcja rozgrywa się przede wszystkim w restauracji. To właśnie ten lokal, który wcześniej świecił pustkami, rozkwitnął na nowo za sprawą niezwykłego pomysłu. Kiedy stery w swoje ręce wzięły staruszki, to miejsce zyskało swój urok, który wybrzmiewał sentymentalnymi wspomnieniami z czasów, które wypełniały serca nostalgią. A to wszystko zatopione w aromatach potraw, domowych wypieków, które rozgrzewają od środka i otulają szczęściem. Natasza Socha stworzyła opowieść, jak to u niej, która nie jest cukierkowa i słodka, choć ciast w niej nie brakuje. Utkała bowiem historię, która zmusza czytelnika, by ten na chwilę się zatrzymał. Nie tylko przez wzgląd na niemal unoszące się nad stronicami zapachy, ale przede wszystkim, by poznał opowieść o drugiej szansie, której nie każdy jest w stanie dostąpić, czasami musi wydrzeć ją od życia. Autorka snuje opowieść o tym, jak łatwo jest ocenić a tym samym skreślić drugiego człowieka, budując jego obraz wyłącznie przez pryzmat skrawków z jego codzienności i jak bardzo takie podejście jest krzywdzące, zwłaszcza dla tych, którzy pragną zacząć od nowa… Akcja powieści koncentruje się na smakach, które kojarzą się z najpiękniejszymi momentami w naszym życiu. Na recepturach, które nie są wyłącznie przepisami zmierzającymi do zaspokojenia głodu, ale tym, co można ofiarować najlepszego drugiemu człowiekowi: czułość, uwagę, dobre słowo, poczucie, że jest ważny, że nie jest sam… zwłaszcza wówczas, kiedy tego najbardziej potrzebuje. Natasza Socha pod woalką świątecznej historii skrywa życiową, słodko-gorzką opowieść, która porusza, która być może nawet wywoła wstyd wśród tych z nas, którym zdarzyło się zbyt pochopnie ocenić drugiego człowieka. I chociaż taka refleksja może pojawić się podczas lektury, to warto pamiętać, że tak, jak każdy ma prawo do popełnienia błędu, tak każdy zasługuje na szansę, by go naprawić i zacząć od nowa bez ciężaru poczucia winy. Podsumowując: „Zanim odlecą anioły” to powieść z drugim dnem, która niesie coś więcej niż zwykłą opowieść - niesie prawdę o nas samych. O naszych potknięciach, lękach, niespełnionych obietnicach… ale też o nadziei, która, choć czasem krucha, potrafi tchnąć w nas wiarę. To książka, która przypomina, że najtrudniejszym przebaczeniem bywa to, które musimy ofiarować sobie samym. I że czasem najważniejszym gestem miłości jest podanie dłoni komuś, kto się zagubił, nawet jeśli zadał nam ból. Wszak każdy z nas ma prawo do drugiej szansy. Subtelna gorycz przeplata się tu z ciepłem wspomnień, a między wierszami unosi się coś niemal ulotnego: zapach dawnych Świąt, śmiech bliskich, których już może z nami nie ma i cisza, która mówi więcej niż tysiąc słów. To historia przesiąknięta nostalgią, ale też prawdziwą, choć niełatwą nadzieją, bo wypracowaną przez życie. Czytając, uświadamiamy sobie, jak kruche bywa to, co wydaje się dane raz na zawsze. Jak łatwo przeoczyć to, co naprawdę ważne. Zwyczajne chwile, które dziś mogą wydawać się błahe, a jutro mogą być wszystkim. Bo nigdy nie wiemy, kiedy odlecą anioły… I choć przede mną jeszcze kilka bożonarodzeniowych historii, to coś mi mówi, że właśnie ta okaże się jedną z najpiękniejszych tegorocznych powieści świątecznych.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-11-2025 o godz 08:25 przez: atrament_na_papierze
„Zanim odlecą anioły” to powieść, która otula czytelnika ciepłem, zapachem zimowych potraw i delikatną nutą nostalgii. Historia zaczyna się spokojnie, jeszcze jesienią – w październiku – kiedy świat dopiero szykuje się do zimy. To idealna lektura dla tych, którzy już od listopada lubią powoli wchodzić w świąteczny nastrój, cieszyć się pierwszym chłodem, blaskiem lampek i aromatem cynamonu unoszącym się w kuchni. _____ Janek jest właścicielem niewielkiej restauracji, którą prowadzi z ogromną pasją do gotowania – pasją zaszczepioną w nim przez babcię, gdy był jeszcze dzieckiem. To ona przygarnęła go pod swoje skrzydła, kiedy jego mama trafiła do więzienia. W jej kuchni nauczył się, że gotowanie to coś więcej niż przepis – to sposób na okazywanie uczuć, na budowanie domu tam, gdzie wcześniej go nie było. Dziś Janek próbuje pielęgnować to, czego nauczyła go babcia. Gotuje z sercem, dba o każdy detal, ale z roku na rok jego marzenie coraz bardziej się kruszy. Gości jest coraz mniej, rachunki coraz wyższe, a zapał coraz trudniejszy do utrzymania. W codziennych troskach i zmaganiach z rzeczywistością coraz częściej nachodzi go myśl, by zamknąć lokal i pogodzić się z porażką. I wtedy w jego życiu pojawia się Helena – starsza, charyzmatyczna kobieta, która wnosi ze sobą nie tylko ciepło i energię, ale też odrobinę magii. Przychodzi z nieoczekiwaną propozycją: chce pomóc Jankowi uratować restaurację, a do współpracy zaprasza swoje znajome – doświadczone, pełne życia kobiety, które gotują tak, jak dawniej: z duszą i wspomnieniami zamkniętymi w smaku każdej potrawy. Wraz z nimi restauracja odzyskuje dawny blask. Zapachy dań znów wypełniają wnętrze, pojawiają się goście, rozmowy, śmiech i ciepło, jakiego dawno tu nie było. Jednak nie wszystkim podoba się ten nagły sukces. Młoda dziennikarka, zaintrygowana fenomenem małego lokalu, zaczyna „węszyć” wokół Janka i jego nowych pracownic. Z pozoru niewinne zainteresowanie szybko zmienia się w dociekliwe śledztwo, a każde pytanie przybliża ją do sekretów, które kobiety wolałyby zachować dla siebie. To, co odkryje, okaże się bolesne i pełne tajemnic, ale też odsłoni przed czytelnikiem historie, które – choć trudne – mają w sobie ogrom czułości i prawdy o życiu. _____ Natasza Socha po raz kolejny udowadnia, że potrafi pisać o zwyczajnych ludziach w niezwyczajny sposób. Jej styl jest lekki, ale pełen emocji, a narracja toczy się spokojnym rytmem, jakby w takt gotującej się zupy na kuchence. Autorka potrafi w kilku zdaniach oddać ciepło relacji, zapach domu, opisuje świat z czułością, a każda scena ma w sobie coś prawdziwego – odgłos łyżki w garnku, trzask drewna w kominku, a także ludzkie emocje: żal, tęsknotę, wdzięczność. Podoba mi się przede wszystkim to że nie ma tu przesłodzenia, jest za to prawda, realizm, są ludzkie historie i ogromne serce. _____ Od lat śledzę twórczość Nataszy Sochy i za każdym razem zachwyca mnie jej umiejętność opowiadania o zwyczajnym życiu w sposób tak ciepły i autentyczny. „Zanim odlecą anioły” to dla mnie książka, która koi i otula – nie przez dramatyczne wydarzenia, ale przez prostotę i szczerość. To historia, w której można się zatrzymać, zwolnić i pomyśleć o tym, co w życiu naprawdę ważne. Nie sposób też nie wspomnieć o pięknym wydaniu tej powieści. Okładka jest pełna uroku – zimowa, nastrojowa, z delikatnym połyskiem i świątecznymi detalami, które od razu wprowadzają w klimat tej historii. Krótko mówiąc książka nie tylko koi duszę ale również cieszy oczy. To książka, którą chce się mieć na półce, podarować bliskiej osobie lub po prostu postawić obok kubka z herbatą w grudniowy wieczór.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-10-2025 o godz 16:06 przez: Aneta Pimpis
Wiem, że się powtarzam, jednak w przypadku książek Nataszy Sochy, nie mogę inaczej. Bez świątecznej powieści autorki, zwyczajnie nie wyobrażam sobie świąt. Jeśli ktokolwiek zastanawia się dlaczego tak jest, musi, po prostu musi, sięgnąć po którąś z nich. I tak sobie myślę, że najnowsza „Zanim odlecą anioły” jest idealną propozycją na to, aby nie tylko rozpocząć przygodę ze świątecznymi książkami autorki, ale przede wszystkim, aby zrozumieć czym tak naprawdę są święta. W czym tkwi ich magia. Najnowsza książka Nataszy Sochy jak zawsze, poruszyła mnie głęboko. Dotknęła w moim sercu czegoś naprawdę nieuchwytnego. Ta opowieść o błędach, które bolą latami i niosą ze sobą przykre konsekwencje, ludziach po przejściach, drugich szansach, wybaczeniu i nadziei, daje wiarę w to, że nawet z najbardziej poplątanej przeszłości, można ulepić coś dobrego. Janek, właściciel podupadającej restauracji, to człowiek, który jak wielu z nas, czuje zagubienie w otaczającej go rzeczywistości. Odnosi się wrażenie, że to postać, która nie za wiele ma wspólnego ze współczesnymi trendami, nowinkami i wymaganiami, które zdaje się narzucać teraźniejszość. Decyzje, które podejmuje Janek, być może są dla nas nie do końca zrozumiałe, jednak lekcja która z nich płynie skłania czytelnika do prawdziwej refleksji. Historia Janka jest dowodem na to, że nawet z chaosu może narodzić się coś wyjątkowego. Wystarczy tylko dać sobie i innym drugą szansę. Nie oceniać, nie przekreślać z góry. Otworzyć serce, okazać zrozumienie i odrobinę życzliwości. Helena i jej niezwykłe koleżanki, starsze panie, mistrzynie kuchni, nostalgicznych smaków z dawnych lat, przypominających najpiękniejsze w życiu chwile, to postacie, które uświadamiają, że nie ma ludzi bez winy. Za każdym człowiekiem stoi jakaś historia. Zanim zacznie się oceniać i potępiać, warto byłoby ją poznać. Każda z bohaterek nosi na swoich barkach ciężar przeszłości, wstyd i żal, które próbują ukryć pod uśmiechem. Natasza Socha pięknie pokazuje, że prawdziwa siła wcale nie polega na tym, żeby zapomnieć, ale na tym by z odwagą stawić czoła przeszłości. Zmierzyć się z popełnionymi błędami i próbować je naprawić, nawet jeśli minęły lata. „Zanim odlecą anioły” to powieść, w której czuć smak i zapach domowych potraw. Czuć ciepło bijące od doświadczonych przez los ludzi, którzy choć przeszli w życiu swoje i nadal muszą mierzyć się z konsekwencjami swoich dawnych wyborów i decyzji, potrafią czynić małe cuda. Przenieść pamięcią w czasy młodości czy w progi domu ukochanej babci. To również powieść o wybaczeniu i o tym, że każdy człowiek zasługuje na drugą szansę, zrozumienie. A to co wydaje się końcem, może stanowić początek czegoś zupełnie nowego. Natasza Socha oddała w ręce czytelników powieść nie tylko świąteczną. Autorka tą książką w delikatny i wartościowy sposób przypomniała, że anioły często przychodzą do nas wtedy, kiedy najbardziej ich potrzebujemy. Czasami w postaci drugiego człowieka, który potrafi dostrzec w nas coś znacznie więcej niż tylko nasze błędy. Dlatego nie oceniajmy, nie oczerniajmy ludzi tylko po to aby poczuć się lepsi, czy zwyczajnie po to, żeby zagłuszyć własne niepowodzenia, frustracje. Nie skreślajmy ich dlatego, że popełnili w życiu błąd. To jedna z tych wyjątkowych powieści, które uczą pokory, rozgrzewają serce i dodają wiary w to, że nigdy nie jest za późno by zmienić swoje życie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-10-2025 o godz 10:37 przez: goszaczyta
❄️ ”ᴢᴀɴɪᴍ ᴏᴅʟᴇᴄą ᴀɴɪᴏᴌʏ” ɴᴀᴛᴀꜱᴢᴀ ꜱᴏᴄʜᴀ •• A co, jeśli każdy z nas ma więcej niż jednego anioła stróża? •• ▪️𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪️ Pierwsza świąteczna książka już za mną. I kolejne spotkanie z twórczością autorki Nataszy Sochy, które tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że jej historie są naprawdę pełne emocji i wartości, które przypominają, że każdy z nas jest tylko człowiekiem i nikt z nas nie jest idealny. ❄️ „Zanim odlecą anioły” opowiada historię Janka, który prowadzi niewielką restaurację, jednak jego biznes powoli podupada. Klienci się nie pojawiają, a on sam czuje, że to czas, by ją zamknąć. Wtedy na jego drodze staje Helena. Starsza kobieta podrzuca Jankowi pomysł, który być może sprawi, że klienci znowu zaczną odwiedzać to miejsce. Za namową kobiety Janek oddaje swój lokal w ręce sześciu kobiet. Kobiet naznaczonych bliznami i bolesną przeszłością, ale również pełnych pasji do życia, do smakowania potraw i do gotowania jedzenia, które obudzą w człowieku pewną nostalgię. Wraz z nimi do restauracji Janka, wracają wspomnienia z dzieciństwa. Tęsknota za bliskimi i czasem, który z nimi spędzili. Klienci chcąc posmakować potraw, które pamiętają jak ich babcie czy mamy je gotowały z wielką radością odwiedzają restaurację. Interes kwitnie. Do momentu, aż owym sukcesem zainteresuje się młoda dziennikarka, która odkryje sekrety kobiet… ✨ Wydawać by się mogło, że książki o tematyce świątecznej zawsze będą radosne. Jednak „Zanim odlecą anioły” pomimo pięknej świątecznej okładki skrywa iście prawdziwą historie, która utożsamia się z obecnymi czasami. Autorka poruszyła w moim sercu jakąś strunę. Uświadomiła mi, że łatwo jest osądzać innych, znając tylko urywek historii. W dzisiejszych czasach, zapominamy o rozmowie, o potrzebie bliskości, a przede wszystkim o ludzkim zrozumieniu drugiego człowieka, którego czyny, nawet te złe, podyktowane były bolesnymi doświadczeniami. Autorka poprzez perypetie bohaterów chce przekazać czytelnikom jedną wielką prawdę, że nie każdy człowiek, jest zły. Czasami życie zmusza nas do robienia złych rzeczy. Realistyczni bohaterowie, tacy, których możemy spotkać na ulicy, nadają autentyczności tej historii. Książkę czyta się błyskawicznie ze względu na prosty i lekki styl pisania autorki. Historia z pewnością skłania do refleksji. Uświadamia jak łatwo oceniamy innych, przez wzgląd na ich czyny. A w rzeczywistości nie znamy całej historii danej osoby. Dlatego nie mamy prawa oceniać, jednak najłatwiej jest wytykać błędy i obrzucać innych bluzgami. Sięgnijcie po nią! I przekonajcie się, że naprawdę warto znać tę historie ❤️ „Zanim odlecą anioły” to książka pełna smakowitych potraw i zapachów. Pełna nadziei. Dająca ukojenie. Historia w niej zawarta sprawi, że zaczniemy inaczej patrzeć na życie. Idealna książka na ten przedświąteczny czas, lekka i bardzo przyjemna w odbiorze, pokazująca zmagania z życiem. Każdy z bohaterów mierzy się ze swoim problemem, ale istotny przekaz to to, że los zawsze może odmienić się na lepsze.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-10-2025 o godz 08:44 przez: Nikola
"Zanim odlecą anioły" - Natasza Socha 4/5 ⭐️ "Listopad miał w sobie coś z poczekalni. To już nie jesień, ale i jeszcze nie zima.  [...] Ale listopad był też miesiącem bez presji. Nic nie musiało być ładne, najważniejsze - byleby szybko się skończyło i ustąpiło miejsca grudniowi." A co, jeśli każdy z nas ma więcej niż jednego anioła stróża?  Nie ma jeszcze listopada, a ja przeczytałam pierwszą świąteczną książkę - niech to wam powie, jakiego mam fioła na punkcie świąt 🤍 Tylko.. byłam pewna, że to będzie ciepła, wesoła historia, która obudzi we mnie świąteczny klimat. I owszem, klimat był, jak najbardziej, ale wcale taka wesoła to ona nie była. Dostałam od autorki brutalną rzeczywistość, która sprawiła, że niejednokrotnie serce ścisnęło mi się z żalu..  Ale dostałam też ciepło i magię świąt, za którą tak bardzo tęsknię 🤍 Janek prowadzi małą restaurację, jednak interes ostatnimi czasy przynosi mu więcej zmartwień, niż zysków. Mężczyzna zastanawia się nad zamknięciem biznesu, kiedy na jego drodze staje Helena. Helena ma pomysł, jak rozbujać restaurację - a właściwie, jak rozbuja ją sześć kobiet. Każda z nich jest inna. Każda ma swój własny bagaż doświadczeń i trudną przeszłość.. Ale mają też w sobie pewne ciepło i dar do gotowania, co okazuje się strzałem w dziesiątkę, bo klienci znów witają w restauracji Janka. Niestety pewna młoda dziennikarka chce zburzyć ten spokój, wywlekając sekrety kobiet na światło dzienne.. "Zrozumiała coś jeszcze. Że grono dawnych znajomych, które tak drastycznie się skurczyło, nie było stratą. Było jedynie kolejnym etapem w życiu. I że może wśród kobiet podobnych do niej znalazła coś cenniejszego niż akceptację. Znalazła wspólny język. I nową definicję lojalności." Słuchajcie, to jest niby tylko 280 stron, ale jest tu taki wachlarz emocji.. tyle refleksji i ciepła, ile smutku.. No ja kocham emocje - te dobre i te mniej, doceniam każdą z nich, bo to znaczy, że autor poruszył we mnie odpowiednią strunę. A @natasza.socha.pisarka poruszyła nawet te głęboko ukryte we mnie 🤍 Autorka dobitnie pokazała też, jak łatwo ludziom przychodzi ocena innych, nawet wtedy, gdy nie znamy całej ich historii. I to jest smutne.. I te przepisy na końcu książki! Ja kocham takie smaczki, bardzo 🥹 Nie czytałam wcześniej żadnej książki autorki, ale na skrzydełku widziałam, że ma w zanadrzu jeszcze kilka świątecznych pozycji - a ja mam plan, żeby w tym roku poznać jeszcze przynajmniej trzy z nich! "Zanim odlecą anioły" ma według mnie wszystko to, czego potrzeba książce w klimacie świątecznym - ciepło, przesłanie i zapach choinki, czy pierniczków. Bo to właśnie czułam podczas czytania. Zdecydowanie wam ją polecam, szczególnie takim świątecznym świrom jak ja 🤍 "- Mówię ci - rzucił chłopak w ciemnozielonej bluzie do kolegi, opierając łokcie o stół - trzeba tu przychodzić jak najczęściej. Bo anioły... anioły maja to do siebie, że pewnego dnia mogą po prostu odlecieć." Współpraca reklamowa z @wydawnictwoliterackie
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-11-2025 o godz 20:43 przez: aneta_i_ksiązki
„Zanim odlecą anioły” to kolejna powieść Nataszy Sochy, która szturmem podbiła moje serce i pozostawiła w nim ślad. To ciepła, wzruszająca opowieść z elementami świątecznymi, która udowadnia, że prawdziwa magia kryje się w ludzkich relacjach i sile nowych początków. Ta książka niesie ze sobą nadzieję i zachęca do uważniejszego spojrzenia na codzienność i ludzi, którzy nas otaczają. Tak bez oceniania, doszukiwania się niewiadomego i wbijania szpilek. ​Poznajcie Janka, Helenę, Irenę, Bożenę, Stasię, Jadwigę i Zofię. Spędźcie z nimi trzy miesiące i poznajcie ich historie. Dajcie się porwać aromatycznym zapachom pysznego jedzenia, które wywoła w Was falę wspomnień i rozbudzi apetyt. Nie obiecuję, że cały czas będzie przyjemnie, bo życie bohaterów nie jest bajką. Po pierwszych sukcesach przychodzi załamanie, zwątpienie i bezsilność. Czy znajdą w sobie siłę, by zmierzyć się z prawdą, hejtem i oceniającym wzrokiem innych? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie, sięgając po tę powieść. ​Z każdą kolejną książką Nataszy Sochy utwierdzam się w przekonaniu, że jest ona mistrzynią tkania historii, które z pozoru są lekkie, ale pod kocykiem przytulności ukryte są trudne życiowe i społeczne tematy. Tak było i tym razem. Moją głowę wypełniły zapachy, smaki i gwar tętniącej życiem restauracji, ale to, co mnie naprawdę uderzyło, to nie kulinaria, ale historie starszych kobiet, na których przeszłość odcisnęła swoje piętno. ​Dla mnie ta książka jest przede wszystkim o samotności i o chęci bycia potrzebnym. Kiedy poznałam przeszłość energicznych starszych pań, ich rany i ukryte historie, moje serce coś ścisnęło. Poczułam, że restauracja Janka stała się dla nich nie tylko miejscem pracy, ale przede wszystkim namiastką domu, azylem, dowodem na to, że zasługują na normalne życie. Wraz z nimi poczułam gorzki smak oceny, z jaką mierzy się człowiek w dzisiejszych czasach. Zdałam sobie sprawę, jak łatwo przychodzi nam osądzać innych, doszukiwać się błędów, rozgrzebywać przeszłość. Natasza Socha w bardzo subtelny i celny sposób porusza ten temat. Pokazuje, że warto doceniać siłę i odwagę tych, którzy ponieśli już karę za swoje winy i pragną normalnie funkcjonować w społeczeństwie. ​Autorka genialnie wplata w fabułę wątek mediów społecznościowych. To one pomagają ekipie restauracji w promocji i wzbudzają falę pozytywnych emocji. Jednak już po chwili pokazują swoją bezwzględność i ciemną stronę, co napawa ogromnym smutkiem. ​„Zanim odlecą anioły” to słodko-gorzka opowieść o życiu i drugich szansach. Jest swego rodzaju nośnikiem emocji i nadziei. Potrafi otulić, ale też zmusić do głębokiej refleksji. Dzięki tej książce uwierzyłam, że anioły faktycznie chodzą po ziemi, a na nowe początki nigdy nie jest za późno. Wzruszające zakończenie w połączeniu z gorzką świadomością społecznej oceny sprawiły, że ta historia wciąż jeszcze we mnie rezonuje. Polecam każdemu, kto szuka w literaturze czegoś więcej niż tylko rozrywki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-10-2025 o godz 17:48 przez: Anonim
Jedyny minus tej książki to taki, że podczas czytania zrobicie się strasznie głodni:-) Jajecznica, zapach boczku, bigos, pierogi... Normalnie w trakcie lektury dwa razy musiałam sobie zrobić kanapkę:-) To nie do wiary jak bardzo kusząca na smaki jest ta książka. Nawet jeśli był opisywany czyjś temperament, czy też sposób poruszania się, to też każde porównanie było zawsze ukierunkowane w stronę jedzenia:-) Treść o dziwo nie zawsze pokazywała nam dobre momenty, gdyż szliśmy tropem dwóch osobnych osób, którym życie weszło na głowę. To wszystko z pragnienia miłości i chęci poczucia się potrzebnym, nasza kobieca postać, po dawniejszym kwiecie wieku, gdzie skóra bardziej przypomina klapniętego biszkopta, dała się omotać komuś, kto rozbudził w niej nadzieję na szczęście. Być może, że to był przypadek jakich wiele, że spotkała na swojej drodze mężczyznę, który miał trudności z utrzymaniem pozycji swojego lokalu. Próbował za pomocą burzy mózgów poderwać swoją knajpkę do góry, ale ona stała w miejscu niczym zakalec pachnący jeszcze wyjęciem z pieca. Niby jeszcze coś się tliło, ale upadało coraz niżej. Początkowo te dwie osoby są ukazane od strony ich myśli i niewiary w to, że wszystko, czego pragnęli zwyczajnie odeszło. Być może to właśnie ta podobna energia kazała im się spotkać, by ona poczuła nowy cel w życiu i zapomniała o śliskiej przeszłości, a on, by odnowił i wzniósł swoje marzenie niczym pączuszki w skwierczącym oleju:-) Jednak jak wiadomo, niektóre jedzenia mają swoje późniejsze konsekwencje, tak jak i przeszłość, która w najmniej oczekiwanym momencie, wychodzi niczym robak z jabłka tuż przed kęsem. Wiadomo, tam gdzie najlepszy smak na świecie, najlepsza obsługa, to i słowo wypadałoby aby było najsmaczniejsze. W ten oto sposób pojawia się kolejna postać, która poszukuje w życiu poklasku i najświeższych babeczek, więc nie mogła sobie odmówić pogrzebania w sekretach niczym w bigosie celem oceny ilości wysmażonego boczku. I tak natrafiła na muchę z przeszłości kobieciny. W tym świątecznym czasie, gdzie barszczyk zaczynał przybierać najwspanialszy z zapachów, jeden z prezentów nie spodobał się nikomu. Sekret, który ukryty pod stołem zaczął oddawać woń dorsza. Czy zatem uda się jeszcze uratować siebie? Czy dawny wzrok wciąż przypomina ten sprzed niedawna, gdzie widać było w nim bułkę z masłem? Niesamowita, wręcz genialna książka dla każdego, kto ma problem z jedzeniem. Jesteś niejadkiem? Spróbuj ją przeczytać bez kęsa jedzenia w ustach:-) Wciąga niczym widok kotka bawiącego się w pościeli. Niemal pachnie jak pierożki z grzybami i czar jej trwa tak długo, póki wasz wzrok wodzi po słowach, wywołujących burczenie w brzuchu. Prześliczna, apetyczna i dająca nadzieję na odratowanie klapniętego drożdżowca, gdzie środek zawsze można wykroić i przesmarować dżemem:-) Bardzo, ale to bardzo ją polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-10-2025 o godz 21:41 przez: Urszula Azarewicz
"Ludzie uwielbiają oceniać. Nawet nie znając drugiego człowieka, nie rozumiejąc co nim kierowało, nie widząc kontekstu ani bólu, który doprowadził go do pewnych rzeczy. Wystarczy skrawek informacji, pół zdania, cię przeszłości - i już zapada wyrok. To nie wymaga wysiłku." 🪽🪽🪽 Są takie historie, które łamią serce Są takie historie, które przynoszą ukojenie Są takie historie, które zapadają w pamięć, i przy których łezka kręci się w oku Ilu ludzi - tyle historii Czasami radosnych i pełnych śmiechu, innym razem smutnych i przepełnionych bólem. Bo każdy z nas niesie na swoich barkach bagaż doświadczeń. Każdy z nas dźwiga konsekwencje podjętych decyzji. Każdy ma za sobą historie, z których jest dumny, ale też takie, których się wstydzi. Nikt nie jest idealny. Każdemu z nas kiedyś powinęła się noga. Każdy z nas czegoś żałuje. I każdy z nas nie potrafi o tym zapomnieć. A kiedy, chociaż na chwilę, udaje nam się z tym uporać, kiedy chociaż na chwilę przestajemy o tym myśleć - przeszłość dopada w najmniej spodziewanym momencie. Patrzy nam w oczy i śmieje się w twarz. Wywleka na powierzchnię wszystkie nasze niedoskonałości, zapominając, że oprócz tych złych stron, mamy przecież także te dobre. Dlaczego więc tak łatwo przychodzi nam osądzanie innych? Dlaczego tak łatwo przychodzi nam krytyka? Dlaczego te złe rzeczy pamięta się bardziej niż te dobre? Nikt nigdy nie wejdzie w czyjeś buty i nie przeżyje tego, co przeżył dany człowiek, a mimo to z łatwością oceniamy... "Zanim odlecą anioły" Nataszy Sochy to historia pewnej restauracji, która ostatnimi czasy, nie szczyci się dużym zainteresowaniem. Jej właściciel - Janek - jest tym faktem podminowany. Wiązał z nią naprawdę duże nadzieje. Tymczasem biznes nie idzie najlepiej. Do czasu, kiedy to w progi restauracji wkraczają urocze seniorki, które otulają jej wnętrze zapachem domowego jedzenia, przywołującym wspomnienia z dzieciństwa. Ich zaangażowanie w prowadzenie lokalu i serca, które mają na dłoni sprawiają, że gości z każdym dniem przybywa. Kiedy jednak wychodzą na jaw skrywane przez kobiety mroczne tajemnice, Janek nie wie, co ma z tym faktem zrobić. Nie wie, czy naprawdę może im ufać. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a to czas wzajemnego wybaczenia i zrozumienia. Czy jednak Janek będzie w stanie to uczynić? Czy będzie w stanie ochronić swoje pracownice? "Zanim odlecą anioły" to powieść o drugiej szansie i wybaczeniu. To powieść, która potrafi przywrócić wiarę w ludzi i ich dobre, czyste serca. Bo nikt z nas nie jest idealny. Każdy ma jakieś mniejsze bądź większe grzeszki na sumieniu. Lecz mimo to, każdy chce zapomnieć o tym, co złe i iść dalej z podniesioną głową. Bo w każdym z nas kryje się dobro.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-10-2025 o godz 14:16 przez: Anonim
“Najgorzej kiedy człowiek uczy się żyć od nowa. Ale nie od zera, tylko od minusa”. Janek od dziecka lubił gotować. To pasja, którą zaszczepiła w nim ukochana babcia – kobieta o wielkim sercu, która przygarnęła go pod swój dach, gdy jego matka trafiła do więzienia. Połączyła ich piękna więź. Dziś Janek prowadzi niewielką restaurację, do której coraz rzadziej ktoś zagląda. Interes podupada, a on sam coraz częściej myśli o zamknięciu lokalu. I wtedy, zupełnie niespodziewanie, pojawia się Helena – starsza kobieta, która składa mu niezwykłą propozycję. W kuchni mają pomóc mu doświadczone, energiczne panie. Janek, choć zaskoczony, zgadza się. Wkrótce jego restauracja zaczyna tętnić życiem, a zapachy dań przyciągają tłumy zachwyconych gości. Ten sukces nie wszystkim się podoba. Młoda redaktorka, zaintrygowana nagłym powodzeniem lokalu, postanawia odkryć przeszłość kucharek. To, co znajdzie, okaże się bolesne i pełne tajemnic. A wszystko to dzieje się w aurze zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia – czasu, który nie dla wszystkich jest spokojny i dobry. Moje kolejne, bardzo udane spotkanie z twórczością Nataszy Sochy. Fabuła utkana misternie, dopracowana w każdym szczególe, a akcja płynie naturalnym rytmem, budząc delikatne oczekiwanie. Autorka z wrażliwością ukazuje skomplikowane relacje międzyludzkie i przeszłość, która kładzie cień na teraźniejszości bohaterów. Postacie są pełnokrwiste, ludzkie – nieidealne, zagubione, pełne sprzeczności i czułości. Janek od pierwszych stron zyskał moją sympatię – to człowiek spokojny, empatyczny, z sercem na dłoni, który mimo wielu ciosów od życia wciąż potrafi dostrzec dobro. Powieść, która otula czytelnika swoim ciepłem i niesie potrzebną nadzieję. Choć to literatura obyczajowa, daleko jej do lekkości. To historia o tym, jak trudno się podnieść, gdy przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. O trudnym dzieciństwie, o błędach, które ranią, o winach i karach, ale też o odpuszczeniu i próbach rozpoczęcia wszystkiego od nowa. To opowieść o różnych odcieniach miłości, o decyzjach i ich konsekwencjach, o życiu, które nie zawsze bywa sprawiedliwe. O pozorach, o źle pokładanym zaufaniu, o tym, jak łatwo ocenić człowieka, nie znając jego historii. O dawaniu drugiej szansy. A w tle – aromaty, smaki, wspomnienia. Ciepło kuchni i chłód ludzkich serc. Poruszająca, mądra, nietuzinkowa książka. Natasza Socha jak zawsze pisze dojrzale, z ogromnym wyczuciem, grając na emocjach czytelnika z mistrzowską precyzją. Potrafi zaskoczyć, i sprawić, że powieść odkłada się dopiero na ostatniej stronie. Gorąco polecam – warto! Tatiasza i jej książki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-10-2025 o godz 09:12 przez: Efemerycznoscchwil
Czasem wystarczy jedno spotkanie, by w naszym życiu rozbłysło nowe światło. Tak właśnie zaczyna się historia Janka – mężczyzny, który prowadzi niewielką restaurację, ale coraz częściej myśli o jej zamknięciu.Pusty lokal i zgaszone marzenia stają się jego codziennością. Do czasu, gdy w progu pojawia się Helena – starsza pani z błyskiem w oku i pomysłem, który odmienia wszystko. Namawia Janka, by oddał kuchnię w ręce kilku seniorek, kobiet z przeszłością pełną blizn, ale także z pasją i sercem do gotowania. Z tej decyzji rodzi się magia. Zapach świeżo pieczonego chleba, rosół pachnący dzieciństwem, drożdżowe ciasto przypominające święta u babci – wszystko to sprawia, że restauracja ożywa. Ludzie wracają, by posmakować potraw, które niosą wspomnienia i ukojenie. Lokal staje się nie tylko miejscem spotkań, ale i schronieniem dla tych, którzy zgubili sens, wiarę czy nadzieję.Jednak Socha nie byłaby sobą, gdyby nie wplotła w tę ciepłą, świąteczną aurę nuty goryczy. Wraz z rosnącą popularnością restauracji pojawia się młoda dziennikarka, a wraz z nią pytania o przeszłość kobiet, które gotują w kuchni Janka. Ich tajemnice wychodzą na jaw, a bohaterowie muszą zmierzyć się z tym, co próbowali ukryć – oraz z pytaniem, czy przebaczenie jest naprawdę możliwe?„Zanim odlecą anioły” to nie tylko opowieść o jedzeniu i świętach. To historia o ludziach – o błędach, które każdy z nas popełnia, o winach, które nosimy w ciszy, oraz o sile, która pozwala nam się podnieść. Natasza Socha pokazuje, że łatwo jest oceniać innych, gdy zna się jedynie fragment ich historii, ale dopiero zrozumienie i empatia potrafią zmienić świat.Autorka z czułością i realizmem kreśli bohaterów, których moglibyśmy spotkać na co dzień: zwykłych, a jednocześnie niezwykłych w swojej wrażliwości. Ich emocje są prawdziwe, a ich rany autentyczne. Świąteczny klimat staje się jedynie tłem dla uniwersalnej opowieści, w której można się przeglądać jak w lustrze oczu bliskich nam osób. To historia, która rozgrzewa jak gorąca kawa i pachnie jak świeżo upieczone ciasto drożdżowe. Czyta się ją lekko, ale pozostawia po sobie głęboki ślad. Przypomnienie, że warto wierzyć w ludzi i dostrzegać dobro nawet tam, gdzie wszystko wydaje się stracone.„Zanim odlecą anioły” to nie tylko opowieść o jedzeniu i świętach. Idealna na długie, zimowe wieczory – nie tylko dla miłośników świątecznych historii, ale dla wszystkich, którzy wciąż wierzą, że anioły istnieją.Czasem po prostu noszą fartuch i uśmiech, zamiast skrzydeł.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-11-2025 o godz 13:50 przez: zaczytanamargo
Mała restauracja, zero klientów i nagle bum... pewnego dnia do lokalu Janka zagląda Helena i niczym dobra wróżka odwraca złą passę restauratora. Z pomocą rezolutnych koleżanek postanawia ów lokal postawić na nogi. Ale przecież nie może być tak łatwo, tak pięknie. Za sprawą pewnej dziennikarki plan działania nieco się komplikuje, a na jaw wychodzi fakt, iż starsze panie skrywają niewygodne sekrety, które miały nadzieję zachować w ukryciu przed oceniającym spojrzeniem gości lokalu.  . Jak tu zapachniało. Jak się pysznie zrobiło dzięki smakowitościom zaserwowanym przez bohaterki książki Nataszy Sochy. Ale nie, nie szykujcie się na cukierkową opowieść. Bądźcie przygotowani na historię, która was poruszy, która zmusi was do refleksji nad pewnymi sprawami, do zastanowienia się nad tym, jak łatwo można kogoś ocenić patrząc przez pryzmat pewnych wydarzeń.  Starsze panie serwując gościom restauracji swoje specjały, dały jej drugą szansę. A one, które same potrzebowały kredytu zaufania, jedyne co dostały to niezrozumienie i wykluczenie. Czy nie zasługiwały na drugą szansę?  No właśnie druga szansa. Każdy z nas chociaż raz w życiu został postawiony przed faktem, kiedy musiał zaufać ten kolejny raz. Ale czy to było proste? Nie bardzo, bo zawsze z tyłu głowy cichutki głosik dźwięcznie nuci "daj sobie spokój", "nie warto".  Autorka między pierogi, bigos i gorące zupy wplata bardzo życiowe tematy dotykające zwykłych ludzi. Bo ileż to razem każdemu z nas nie zdarzyło się ocenić przysłowiowej książki pod okładce? Bo gdzieś coś usłyszeliśmy, albo podchwyciliśmy po prostu czyjąś opinię bez zgłębiania tematu? Pani Socha przedstawia nam książkę pełną emocji, gdzie każdy chce być potrzebny, a samotność może być dobra, ale tylko na chwilę.  "Zanim odlecą anioły" to ciepła chociaż doprawiona odrobiną smutku opowieść o tym, że krztyna życzliwości bywa bezcenna, i dająca nadzieję na to, że nigdy nie jest za późno aby coś zmienić w swoim życiu.  Autorka dowodzi, iż w dzisiejszych czasach, w dobie internetu liczy się przede wszystkim co przeczytamy w tej jakże skrzętnie utkanej sieci. Nie obchodzą nas pobudki prowadzące do konkretnych czynów, nie chcemy zrozumieć, nie chcemy poznać tej prawdziwej historii. A przecież nikt z nas nie był, nie jest i nigdy ideałem nie będzie.  A więc dajcie się otulić emocjami, smakami dzieciństwa i nadzieją na to, że każdy z nas może otrzymać drugą szansę.  Czytajcie bo naprawdę warto.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-11-2025 o godz 14:32 przez: Monika Musialska
Janek prowadzi małą restaurację, do której ostatnio nie zagląda zbyt wielu gości. Mężczyzna różnymi sposobami próbował zachęcić ludzi do tego, aby odwiedzali miejsce, które nie ma nazwy, niestety bez skutku. Pewnego dnia, nie wiadomo skąd, pojawia się Helena. Rezolutna starsza Pani, która twierdzi, że zna doskonały patent na to, aby restauracja Janka ruszyła z kopyta. Mężczyzna nie jest co do tego zbyt przekonany, ale co mu szkodzi spróbować. W końcu nie ma nic do stracenia, bo już gorzej być nie może. Okazuje się, że plan Heleny nie jest skomplikowany - kilka starszych pań, razem z nią na czele, będzie gotowało posiłki dla gości, co tydzień serwując inną kuchnie. Przez siedem dni będą podawać przeróżne pierogi, w następne dni będą królowały zupy, a w jeszcze kolejne ciasta, o których Janek do tej pory nawet nie śnił. No i nie zapominajmy o rybach, one też będą! Szybko okazuje się, że ten plan zdaje swój rezultat, gości przybywa, a z czasem nawet rezerwują sobie oni stoliki na następne dni, aby mieć pewność, że będzie dla nich miejsce. Lokal, który jeszcze niedawno był prawie niewidzialny, na nowo tętni życiem. Ale oczywiście sielanka nie może trwać długo, bo pewna dziennikarka postanowiła wywlec na światło dzienne historie każdej ze starszych kucharek i ujawnić ją w mediach… To sprawiło, że dobra passa znowu opuściła Janka i jego starsze przyjaciółki. Ale Helena i jej dream team składających się ze starszych pań z przeszłością nie odpuszczą tak łatwo i po krótkiej chwili załamania biorą sprawy w swoje ręce. I wtedy dzieje się magia… ✨ „Zanim odlecą anioły” to historia, w której głównej roli nie gra pyszne jedzenie, czy też radosne przygotowywanie się do tego magicznego święta. To przede wszystkim opowieść o ludziach. Autorka pokazuje, w jak łatwy sposób można ocenić człowieka znając tylko fragment jego historii, i jak taką pochopną oceną można wyrządzić mu krzywdę. Ta opowieść to krótka lekcja nauki empatii wobec drugiej osoby. Skłania czytelnika do przemyśleń i przede wszystkim do bycia lepszym. „Zanim odlecą anioły” to pierwsza książka w klimacie świątecznym, jaką przeczytałam w tym roku. I jest to taka opowieść, która zostaje w sercu odbiorcy na dłużej. To lekcja pokory i zrozumienia, która emanuje ogromnym ciepłem. Zwrócę jeszcze uwagę na wydanie tej książki - przepiękna okładka, barwione brzegi. Możne stać się ona idealnym prezentem dla bliskiej osoby, która lubi zaczytywać się w spokojnych i życiowych obyczajówkach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-10-2025 o godz 14:36 przez: emik84
Janek jest właścicielem restauracji. Lubi gotować, bo wierzy, że dobre jedzenie może uszczęśliwiać ludzi. Niestety jego restauracja świeci pustkami. Kiedy sytuacja staje się naprawdę beznadziejna w jego lokalu pojawia się Helena. Starsza pani ma pomysł na biznes. Namawia Janka aby na jakiś czas oddał kuchnię w ręce seniorek, które sama będzie mu podsyłać. Mężczyzna postanawia przystać na jej propozycję. W końcu nie ma już nic do stracenia. Szybko okazuje się, że była to bardzo dobra decyzja. Lokal staje się popularny i robi się o nim bardzo głośno. To przyciąga prasę, a ta jak się okazuje postanawia nieco głębiej zajrzeć w życie starszych pań. Jakie sekrety ujrzą światło dzienne i czy po tym czego Janek dowie się o gotujących w jego restauracji kobietach pozwoli im zostać? A może prawda okaże się być tak trudna, że nie będzie w stanie jej udźwignąć? Czy jego restaurację uda się uratować i ocalić przed zamknięciem? Oczywiście odpowiedzi na te pytania znajdziecie zagłębiając się w lekturze do czego też gorąco was zachęcam! "Zanim odlecą anioły" to historia, która rozgrzewa czytelnika jak gorący domowy rosół i jak barszcz z uszkami rozpala w nim świąteczny klimat. Aromaty płynące z kuchni mieszają się w niej z emocjami i rozterkami bohaterów. A tych w życiu starszych pań i samotnego młodego mężczyzny jest aż nadto. Święta Bożego Narodzenia, które zbliżają się wielkimi krokami, to jednak czas kiedy wszystko zdaje się być możliwe i łatwiejsze. Czy więc świąteczny klimat ułatwi bohaterom rozliczenie się z przeszłością? Czy będą w stanie z podniesioną głową ruszyć na przód? Jest to lektura, która niewątpliwie zaskakuje i wprowadza czytelnika w świąteczny klimat, ale nie on jest w tej historii najistotniejszy. Chodzi w niej o ludzi, o ich relacje, o przeszłość, która nie pozwala o sobie zapomnieć, o wybaczenie, zrozumienie, o drugą szansę. To opowieść o ludziach którzy popełnili w swoim życiu jakieś błędy, ale któż ich nie popełnia? Prosta, mądra, bardzo przyziemna i prawdziwa historia, która chwyta za serce i udowadnia, że warto wierzyć w ludzi i otwierać na nich swoje serca nie tylko wtedy kiedy na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka. Jeżeli zaopatrujecie się więc już w świąteczne tytuły lub poszukujecie wyjątkowej książki na prezent, koniecznie zwróćcie uwagę na ten tytuł. Z tymi przepięknie barwionymi brzegami książka prezentuje się bajecznie i zachwyca w każdym calu. Jej wnętrze to już sama magia. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-10-2025 o godz 20:30 przez: Izabela Wyszomirska, sza_teraz_czytam
Choć "Zanim odlecą anioły" jest książką stricte świąteczną, otulającą nadzieją, to jednak święta są tu jedynie tłem do dużo poważniejszych tematów. Odnajdziemy w niej nieco smutku, melancholii, goryczy. Bohaterowie mają za sobą trudną przeszłość. Pragną miłości, chcą być potrzebni, zrealizować marzenia, jednak czy powracająca w najmniej odpowiednim momencie przeszłość, nie pokrzyżuje im tych planów?  🌲 Natasza Socha stworzyła postaci po przejściach, z ranami na duszy. Janek, właściciel podupadającej restauracji, czuje się zagubiony w otaczającej go rzeczywistości. To mężczyzna, który jakby nie odnajdywał się w dzisiejszym świecie, w którym ciagle coś się zmienia. Prowadzenie restauracji to nie tylko gotowanie, ale i dobrze przemyślany marketing. Decyzje, jakie podejmował, nie zawsze były dla mnie zrozumiałe, ale po głębszej analizie, dochodziłam do wniosku, że nie wolno mi, jak i bohaterom nikogo oceniać, skreślać go. Zanim kogoś osadzimy, wypadałoby poznać jego historię. Trzeba wykazać się zrozumieniem i życzliwością, dając drugą szansę nie tylko innym, ale i sobie.  🌲 Każdemu z nas zdarza się popełniać błędy, prawda? Nie ma ludzi idealnych. Ale ważne jest, aby spróbować je naprawić. Z drugiej strony każdy zasługuje na drugą szansę. A przebaczenie? Sobie wybaczyć najtrudniej.  🌲 Takim niejako drugim (równie istotnym) bohaterem są potrawy, których aromaty i smaki wręcz wyzierały z kart powieści. Mówię Wam, w trakcie lektury co jakiś czas krążyłam między kuchnią a pokojem, by coś przegryźć. A kto temu winien? To Helena i jej koleżanki. To starsze panie, świetne kucharki hołdujące babcinym tradycyjnym przepisom, niesamowite kobiety. Każda z nich skrywa jakiś sekret, który wychodzi na jaw, gdy pojawia się reporterka, próbująca odkryć tajemnicę sukcesu restauracji. Wybucha afera medialna... I jest jeszcze szalona, barwna sąsiadka i jej niesforne koty! 🌲 "Zanim odlecą anioły" to pełna ciepła, nadziei i mądrości powieść o błędach z ich konsekwencjami, stawianiu czoła przeszłości, podnoszeniu się po upadkach, wybaczeniu, drugich szansach, samotności, przemijaniu, uważności. To historia napełniająca wiarą, że nigdy nie jest za późno, by zmienić swoje życie. Anioły są wśród nas. Nigdy nie mamy pewności kiedy odlecą... Pamiętajmy, że życie jest kruche i liczy się drugi człowiek. 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-11-2025 o godz 21:14 przez: Kamila
Niewielka restauracja Janka przeżywa ostatnio wielki kryzys: brakuje w niej już nie tylko klientów,  ale też jakichkolwiek chęci do dalszego działania. Niespodziewana wizyta pewnej starszej pani w lokalu kończy się nowym pomysłem na wprowadzenie odważnych i zaskakujących zmian w małej gastronomii. Janek, początkowo sceptycznie nastawiony na oddanie kuchni w ręce nieznanych mu wcześniej emerytek, z czasem zaczyna dostrzegać nie tylko rzesze klientów, ale też chętniej otwiera się na to, co dla niego nowe. Niespodziewanie lokalna dziennikarka odkrywa pewne mroczne tajemnice miłych, starszych pań, a demaskujący je reportaż niszczy nie tak dawno poukładany świat Janka. Czy brutalna prawda na zawsze przyćmi  odniesiony sukces restauracji? Przeczytałam już kilka książek autorki i zawsze byłam nimi usatysfakcjonowana,  ale w przypadku tej lektury słowo "satysfakcja" jest dużym niedopowiedzeniem. "Zanim odlecą anioły" to niebanalna historia,  wywołująca u czytelnika mnóstwo emocji i skłaniająca ku przemyśleniom na temat dawania szansy drugiemu człowiekowi. Każdy z nas niby dobrze wie, że tak jak książek nie ocenia się po okładkach, tak i na ludzi nie powinniśmy patrzeć przez pryzmat pewnych wydarzeń i zachowań, a jednak tak często zdarza nam się o tym zapominać i co najgorsze przekreślać inną osobę. Natasza Socha swoją książką zmusza nas do refleksji,  ale jednocześnie nie smuci i nie zanudza, wplatając w całą opowieść delikatne wątki humorystyczne. #zanimodlecąanioły to lektura, która też pachnie! Pachnie świątecznymi potrawami i przenosi nas tym samym do czasów dzieciństwa, które mi osobiście zawsze będą przypominać ukochaną babcię i jej rewelacyjne pierogi czy wypieki. Bardzo podobał mi się wpleciony tu wątek młodzieży, a ukazana relacja między młodymi ludźmi a emerytkami po prostu rozczuliła moje serducho! Najfajniejsze jednak w tej historii było samo poprowadzenie akcji w taki sposób,  że czytelnik niemalże cały czas jest zaintrygowany tym, jak ona dalej się potoczy i jak zakończą się losy wszystkich bohaterów. Bardzo polecam! Nawet tym, którzy średnio lubią #świąteczneksiążki , bo akurat w przypadku tej lektury ten wątek tak naprawdę rozkwita dopiero na samym końcu! 😉
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-11-2025 o godz 17:28 przez: Paulina Sobańska
W świątecznym klimacie, gdy zapach pierników miesza się z nadzieją na cud, Natasza Socha serwuje nam opowieść tak rozgrzewającą jak kubek gorącej czekolady w mroźny wieczór. „Zanim odlecą anioły" to historia Janka, właściciela podupadającej restauracji, który postanawia zaufać intuicji – i tajemniczej Helenie. Starsza kobieta proponuje mu coś nieoczekiwanego: zatrudnienie grupy niezwykłych pań, które przejmą stery w kuchni. To, co początkowo wydaje się desperackim krokiem, okazuje się błogosławieństwem. Lokal odżywa, a dania przygotowywane przez kucharki zdobywają serca gości nie tylko smakiem, ale też czymś nieuchwytnym – jakby każda potrawa kryła w sobie cząstkę dawno zapomnianych wspomnień. Fenomen restauracji przyciąga uwagę młodej dziennikarki, która zaczyna drążyć temat. Pod warstwą kulinarnych sukcesów odkrywa mroczne tajemnice z przeszłości kucharek – sekrety, które mogą wszystko zmienić. Janek staje przed dylematem: czy osłonić kobiety przed bolesnym rozliczeniem, czy pozwolić prawdzie wypłynąć na powierzchnię? Moje pierwsze spotkanie z twórczością Nataszy Sochy okazało się prawdziwym odkryciem. Choć książka jest niewielka objętościowo, jej przesłanie rozlewa się w sercu – ciepłe, pełne nadziei i refleksji. Czytając, przeniosłam się w czasie do kuchni mojej babci, do zapachów jej potraw i smaku dzieciństwa. Uzmysłowiłam sobie, jak bardzo za tym tęsknię – za prostotą tamtych chwil, za smakami, których już się nie odtworzy. „Zanim odlecą anioły" porusza fundamentalne pytanie o wybaczenie i drugie szanse. Czy niektóre błędy naznaczają nas już na zawsze? Czy przeszłość musi ciążyć jak łańcuch, czy może – jak świąteczny śnieg – okryć wszystko białą, czystą warstwą nowego początku? Autorka ukrywa mądrość w prozaiczności codziennego życia, w prostych gestach i słowach. Niektóre zdania, z pozoru zwyczajne, niosą głęboki przekaz. Warsztat pisarski Sochy zachwyca subtelnością – nie przemawia kazaniami, lecz szeptem, który jednak dociera prosto do serca. Z pewnością sięgnę po inne książki jej autorstwa. Idealna lektura na grudniowe wieczory, gdy za oknem panuje mróz i ciemność, a my potrzebujemy uwierzyć, że cuda się jednak zdarzają.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-10-2025 o godz 12:45 przez: czytamcodziennie
Janek bez większych sukcesów prowadzi restaurację i coraz częściej myśli o tym, żeby ją zamknąć. Pewnego dnia w jego lokalu pojawia się starsza klientka, Helena, która przedstawia mu propozycję, by kuchnią zajęło się kilka emerytowanych pań. Historia ma swoją głębię. Janek zastanawia się, czy pusta restauracja nie jest odzwierciedleniem jego życia. Nie ma nikogo bliskiego, czasami ma wrażenie, że nikt go nie lubi. Zaufał obcym kobietom, które tchnęły w to miejsce trochę smaku i pasji. Każda z nich była inna i każda specjalizowała się w innych potrawach. Opisy gotowania oraz zapachów dodatkowo umilały mi czytanie. Wszystko wskoczyło na dobre tory - przynajmniej tak się Jankowi wydawało. Autorka serwuje nam kilka zwrotów akcji, które sprawiają, że historia nie jest cukierkowa, lecz prawdziwa. Nie brakuje tutaj momentów wzruszenia oraz refleksji. Śledząc losy bohaterów, sami możemy zastawić się nad swoim życiem. Czy łatwo wybaczamy? Dlaczego ludzie tak szybko oceniają innych? Dużo zamieszania robi młoda reporterka, która kopie głębiej i chce znać każdy najmniejszy szczegół z życia osób, które stoją za sukcesem restauracji. Nie tylko Janek skrywa bardzo smutną przeszłość, którą odkrywamy wraz z kolejnymi rozdziałami. Jestem pewna, że wiele wątków was zaskoczy. Przyznam, że nie mogłam oderwać się od czytania i to właśnie 𝘡𝘢𝘯𝘪𝘮 𝘰𝘥𝘭𝘦𝘤ą 𝘢𝘯𝘪𝘰ł𝘺 stały się moją ulubioną świąteczną powieścią spod pióra Nataszy Sochy. Jeśli lubicie obyczajowe historie, przepełnione emocjami, ale też zwykłą i czasami szarą codziennością z perspektywą zmian na lepsze, koniecznie miejcie na uwadze książki autorki. A jeśli jeszcze do tego szukacie klimatycznej i nieoczywistej świątecznej książki - śmiało sięgajcie po 𝘡𝘢𝘯𝘪𝘮 𝘰𝘥𝘭𝘦𝘤ą 𝘢𝘯𝘪𝘰ł𝘺. Wiem, że na pewno ten tytuł pożyczę mojej babci, bo jestem pewna, że historia Janka oraz kilku starszych pań przypadnie jej do gustu. A może za niedługo będziecie szukać pomysłu na świąteczny prezent? Zapiszcie post już dzisiaj, żeby nie zapomnieć o tej książce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-10-2025 o godz 12:27 przez: Obydwie Zaczytane
Niektóre blizny widać od razu, inne nosimy głęboko w sobie. Każda z nich przypomina, że coś w nas kiedyś pękło – ale wciąż tu jesteśmy. #zanimodlecąanioły to właśnie o tym – o kobietach, które przeszły przez wiele, i o mężczyźnie, który przypadkiem dał im drugą szansę. Janek prowadzi małą restaurację, która powoli gaśnie. Wszystko zmienia się, gdy w jego drzwiach pojawia się Helena – starsza kobieta z błyskiem w oku i szalonym pomysłem, by kuchnię oddać w ręce energicznych kobiet. Kobiet z przeszłością. Kobiet z bliznami. Wraz z nimi do lokalu wracają zapachy dzieciństwa, śmiech, muzyka i emocje, o których Janek zdążył już zapomnieć. Restauracja ożywa, a wraz z nią serca tych, którzy w niej gotują. Ale gdy młoda reporterka postanawia odkryć tajemnicę sukcesu, na wierzch zaczynają wypływać dawno skrywane sekrety. To historia, która otula jak ciepły koc, rozbawia, ale też zostawia w sercu ślad. Skłania do myślenia o tym, jak łatwo nam przychodzi osądzanie innych. Daje złudne poczucie bezpieczeństwa i wyższości. A przecież życie nie jest czarno-białe. Prawdziwe historie zawsze są bardziej skomplikowane. Ta książka uświadamia, jak często dokonujemy selekcji moralnej — kochamy oceniać, wytykać błędy, rzucać kamieniem. W świecie, w którym szybciej sięgamy po telefon, by zrobić zdjęcie, niż po rozmowę i zrozumienie – ta historia jest potrzebna jak nigdy wcześniej. Dla mnie to była jedna z tych książek, które zostają na długo. Pełna ciepła, empatii i mądrości. To opowieść, która przypomina, że każdy ma swoją historię, zanim stanie się „tym złym”. I że czasem wystarczy odrobina serca, by dostrzec w drugim człowieku człowieka. Natasza Socha znowu to zrobiła – napisała książkę, po której trudno się otrząsnąć. Książkę, która pachnie refleksją, a smakuje jak babcine potrawy – takie, po których od razu robi się cieplej na sercu i lżej na duszy. Uwielbiam jej historie i wiem, że zawsze będę po nie sięgać – bo każda z nich zostawia we mnie coś dobrego, coś prawdziwego.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-11-2025 o godz 09:42 przez: ksiazkizdzemem
'... smażenie dorsza zaczyna się zawsze od strony skóry (always skin side down first...).' 🥟Fabuła Jesień powróciła, a za nią nadchodzi zima. Przy ulicy znajduje się restauracja Janka, która nie cieszy się popularnością, bez nazwy i bez klientów, za to z cudną historią. Właściciel już się poddaje, gdy pewnego dnia pojawia się Helena, która namawia go do zatrudnienia kilku starszych pracownic. Po czasie ta decyzja zmienia życie Janka o 180°. Pojawiają się klienci - jest ich mnóstwo, a dania obłędne. Sława restauracji przyciąga reporterkę, która zaczyna zagłębiać się w przeszłość kucharek, te najskrytsze tajemnice najbardziej ją interesują. Czy Jankowi uda się uchronić swoje pracownice od ciekawskiej kobiety przed świętami? Czy będzie gotowy zmierzyć się z prawdą o sobie? 🥟Klimat Autorka wprowadza nas do przytulnego, jesienno-zimowego klimatu restauracji z pysznym jedzonkiem. Zapachów babcinych dań, przypraw świątecznych ora do melancholijnych wspomnień, których miały skutek w teraźniejszości. 🥟Plusy i minusy Plusem w historii to na pewno jesienno-zimowy klimat, który czuć już od pierwszych stron. Rysunki składników, sprzętów kuchennych i roślin kojarzących się z świętami - ślicznie one upiększają każdy rozdział. Opisy dań, schabowy z ziemniaczkami, kluski leniwe, pierniczki, aż w brzuchu burczy i ślinka leci. Nie czytajcie tej książki, na pustym żołądku, bo zwariujecie z głodu🤭 Jeszcze jednym plusem są takie 'babcine porady', jaki składnik ulepsza daną potrawę, sprawia, że jej smak jest bardziej wyrazisty. A z minusów to nieco powolne tempo akcji i przewidywalna fabuła. Wracanie do dawnych czasów, melancholia, były czasami zbyt monotonne. 🥟Dla kogo? Jest to historia idealna dla miłośników klimatu jesieni i zimy. Lubiących czytać o współczesnym życiu i problemach z prowadzeniem własnej działalności gospodarczej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

Podobne do ostatnio oglądanego