Spis treści:

Jezus umarł za czyjeś grzechy, ale nie za moje. Te słowa otwierają „Horses” – jeden z najważniejszych albumów w historii. Choć nigdy nie odniósł on spektakularnego sukcesu komercyjnego, do dziś uważany jest za kamień milowy rock and rolla, iskrę, która wznieciła ogień punkowej rewolucji oraz album, który ośmielił kolejne pokolenia kobiet do chwycenia za gitary (choć sama wokalistka tego nie robiła) i tworzenia stereotypowo męskich, surowych utworów poruszających niewygodne, mroczne tematy.

W tym roku 50 lat kończy album „Horses” Patti Smith.

Nowość
Horses (50th Anniversary)
Horses (50th Anniversary)
0/5
77,99 zł
74,09 zł - aktualna cena z Premium
Nowość
Horses, płyta winylowa
Horses, płyta winylowa
0/5
118,52 zł
112,60 zł - aktualna cena z Premium
Horses (Reedycja), płyta winylowa
Horses (Reedycja), płyta winylowa
4.9/5
113,73 zł
108,04 zł - aktualna cena z Premium
Nowość
Horses, płyta winylowa
Horses, płyta winylowa
0/5
141,78 zł
134,69 zł - aktualna cena z Premium
Horses
Horses
4.8/5
53,99 zł
51,29 zł - aktualna cena z Premium

Patti Smith: konteksty

Kluczem do zrozumienia muzyki Patti Smith i jej wpływu na kulturę, ale także Patti Smith po prostu jako osoby, są zarówno jej literackie, muzyczne i – w mniejszym stopniu – filmowe fascynacje, jak i samo jej życie, z naciskiem na okres dojrzewania.

Urodzona w 1946 roku Patti Smith dorastała w rodzinie pełnej ambiwalencji, która pozostanie jednym z kluczowych elementów jej twórczości. Z jednej strony była głęboko wierząca matka, która w młodości była wokalistką jazzową, z drugiej – zupełnie niewierzący ojciec, który jednak bardzo chętnie studiował Biblię. Takie wzorce pozwoliły Patti pozostać osobą bardzo otwartą i ciekawą świata, dla której konwenanse, społeczne konstrukty i podziały były czymś niezrozumiałym i czemu w dorosłym życiu postanowiła rzucić rękawice. Rodzice byli dla Patti symbolami dwóch zupełnie przeciwstawnych, ale komplementarnych „obozów”. Matka zakorzeniła w artystce skłonności do refleksji nad sprawami duchowymi, religijnymi, życiem i śmiercią. Z kolei ojciec, zadeklarowany ateista, zapoznał córkę ze światem literatury i sztuki. W artystycznym życiu Patti oba te obozy połączyła.

 

 

Dom Patti Smith wypełniony był dość eklektyczną muzyką. Jej matka zasłuchiwała się a to w jazzie, a to w muzyce country. Zdarzało jej się także raczyć córkę i męża operami Verdiego czy Pucciniego. Jednak, jak u wielu artystów rockowych jej pokolenia, największe oświecenie i szok przyszło wraz z usłyszeniem po raz pierwszy muzyki Little Richarda. Choć mała Patti nie rozumiała o czym śpiewa, wiedziała, że to, co usłyszała jest tym, za czym będzie chciała podążać. W późniejszym czasie podobne wrażenie na Smith zrobi Mick Jagger. Jego niczym nieskrępowane taneczne ruchy, wolność, a przede wszystkim eksperymentowanie z wizerunkiem, androgeniczność i zacieranie granic między tym, co męskie, a tym, co kobiece, będą miały ogromny wpływ na wizerunek i teksty Smith. Zresztą poczucie niepasowania do swojej biologicznej płci nękało artystkę od dziecka – nienawidziła ona „bycia dziewczyną”, a moment uświadomienia sobie, że od swojej płci nie ma ucieczki wspomina jako jeden z najbardziej traumatycznych momentów dzieciństwa.

Kluczowym momentem dla kariery Patti Smith okaże się jednak zwyczajowa przechadzka do jednej z księgarń, w której spośród setek książek artystka wybierze tę jedną, która odmieni jej życie. Zachęcona została wyłącznie okładką prezentującą wizerunek młodego, przystojnego mężczyzny. Tym mężczyzną był Arthur Rimbaud. Poeta wyklęty, pionier francuskiego symbolizmu, którego artystka ukochała sobie ze względu na jego buntowniczą osobowość i bezkompromisową twórczość. Rimbaud był odrzutkiem negującym wszelkie konwenanse, odrzucającym zastany porządek i katolickie wychowanie, z czasem mającym również kłopoty z prawem. Jego twórczość to pełna blasfemii pochwała buntu, umiłowanie wolności i czysty hedonizm. To w dużej mierze on sprawi, że Patti sama chwyci za pióro i zacznie pisać własne, utrzymane w podobnym tonie wiersze. Bo to właśnie od poezji, nie muzyki, zaczął się w jej życiu rozdział Patti-artystki. W szkole, zachęcana przez nauczyciela eksplorowała twórczość artystów-outsiderów i w końcu sama nabrała przekonania, że jest ich bezpośrednią spadkobierczynią, a jej misją jej kontynuowanie ich tradycji. Z czasem do swoich fascynacji zaczęła dołączać współczesne jej outsiderki: Edie Sedgwick czy Marianne Faithfull.

Iskra, która wznieciła ogień punkowej rewolucji: „Horses”

Wyposażeni w kontekst fascynacji Patti Smith możemy przystąpić do porozmawiania o tegorocznym jubilacie – płycie „Horses”. Dlaczego jest to płyta tak ważna? Stanowi o tym kilka elementów.

Okładka – „męska” kobieta czy „kobiecy” mężczyzna?

Okładka „Horses” przez wielu uważana jest za jedno z najlepszych zdjęć zrobionych kobiecie. To fotografia wykonana nie w studiu, lecz w apartamencie, bez makijażu i drogich ubrań, a z tym, co akurat było w second-handzie. Bez sztucznego światła, doświetlona wyłącznie naturalnym słońcem. To wynik współpracy Patti Smith z jedną z najważniejszych osób w jej życiu – przyjacielem, wybitnym fotografem Robertem Mapplethropem. Swoją drogą, o tej relacji mógłbym napisać kolejny akapit, ale przecież Patti Smith napisała o niej wspaniałą książkę „Poniedziałkowe dzieci”.

Najprostszy opis tej okładki mógłby brzmieć: czarno-biała fotografia przedstawiająca Patti Smith na białym tle. Ale w tej prostocie zawiera się o wiele więcej. Zdjęcie to jest wyrazem fascynacji artystki androgenicznością. Uosabia zarówno cechy kobiece, jak i silne cechy męskie – pewne siebie spojrzenie, silne rysy twarzy, nonszalancko przerzucona kurtka i roztrzepane włosy. Osoba na fotografii równie dobrze co „męską” kobietą, może być „kobiecym” mężczyzną. Dziś jesteśmy w zupełnie innym punkcie dyskursu nad seksualnością, ale w latach 70. XX wieku taki wizerunek, nawet jeśli już nie szokował, na pewno, w niezwykle zliberalizowanym Nowym Jorku, przyciągał i wzbudzał zainteresowanie. Dodajmy do tego fakt, że płyta ukazała się w okresie świątecznym. Okładka „Horses” kontrastowała z kolorowymi świątecznymi albumami, ale bardzo wyróżniała się też na tle okładek innych kobiecych płyt.

Okładkowe zdjęcie to także wyraz zamiłowania do DIY, które było tak ważne dla ruchu punkowego. Niemająca wówczas nic wspólnego z bogactwem Smith za pomocą jak najmniejszej ilości środków chciała pokazać jak najwięcej. I udało jej się to perfekcyjnie. W jednym, prostym zdjęciu zawarła swoje idee, inspiracje i uchyliła rąbka tajemnicy tego, co możemy usłyszeć na płycie.

 

 

Teksty na „Horses” – łączenie sacrum z profanum

Poezja. Od niej wszystko się zaczęło. Patti Smith, zanim stała się ważną postacią amerykańskiego rocka, od kilku lat pisała już swoje własne wiersze, które z czasem zaczęła prezentować na spotkaniach nowojorskiej bohemy artystycznej. Smith po raz pierwszy zaprezentowała swoje teksty w 1971 roku na wieczorze poetyckim w St. Mark’s Church-in-the-Bowery. Na widowni, oprócz Roberta Mapplethrope’a, obecni byli ludzie z kręgów Andy’ego Warhola, Tom Verlaine z zespołu Television czy pisarz Jim Carroll. Smith, chcąc podkręcić dramaturgię tekstów i nadać występowi oryginalnego charakteru, poprosiła swojego przyjaciela, Lenny’ego Kaye, by podczas recytacji towarzyszył jej z gitarą elektryczną. Tak powoli zaczęła formować się koncepcja tego, co za cztery lata przerodzi się w Patti Smith Group i płytę „Horses”.

Na sukces występu Patti Smith w St. Mark’s Church złożyło się z jednej strony eksperymentalne połączenie poezji z gitarą elektryczną, ale również, a może przede wszystkim, same teksty, których formułę i koncepcję artystka kontynuowała na debiutanckiej płycie.

Pociąg linii M
Pociąg linii M
4.5/5
Gwarancja najniższej ceny
29,99 zł

48,90 zł - cena sugerowana przez wydawcę

Rok Małpy
Rok Małpy
4.7/5
24,99 zł

39,90 zł - cena sugerowana przez wydawcę

Obłokobujanie
Obłokobujanie
4.3/5
20,99 zł

29,90 zł - cena sugerowana przez wydawcę

Poezja Patti Smith to przede wszystkim śmiałe, a dla wierzących zapewne blasfemiczne, łączenie sacrum i profanum. Zestawianie tego, co boskie i nietykalne, z tym, co przyziemne, brudne i często będące tematem tabu. Najlepszym przykładem realizowania tej koncepcji jest otwierający „Horses” utwór „Gloria (In Excelsis Deo)”, który tytułem nawiązuje do Boga, a treścią do orgazmicznych uniesień dwóch osób, raczej nie przeciwnych płci. Swoją drogą to właśnie ta piosenka rozpoczyna się słynnymi słowami Jesus died for somebody’s sins but not mine, które z jednej strony mogą być prowokacyjne, obrazoburcze, ale z drugiej – pokazują również siłę Patti Smith oraz jej chęć do samostanowienia i bycia odpowiedzialną za swoje czyny.

W ten sposób artystka również odcięła się od popkulturowego, stereotypowego wizerunku, posłusznej, bezbronnej i słodkiej kobiety, a przyjęła (zupełnie w zgodzie ze sobą) wizerunek osoby, która, owszem, jest kobietą, ale posiada szereg cech „męskich”: waleczność, zadziorność i pewność siebie. Smith stała się role model dla kolejnych pokoleń artystek, które nie bały się buntować i wyrażać niezgody na binarny świat, w którym kobieta ma spełniać określone role i posiadać określone cechy. Patti Smith śmiało eksploruje na „Horses” seksualność swoich podmiotów lirycznych, śpiewając chociażby o homoseksualnej relacji w Redondo Beach.

 

 

„Horses” to amalgamat rzeczywistości, fantazji i zniekształconych wspomnień z dzieciństwa („Kimberly”, „Free Money”). To miejscami głęboko introspektywne teksty wymieszane w innych miejscach z postapokaliptycznymi wizjami („Birdland”, „Kimberly”). Ale to również hołdy dla tych, którzy osobę i twórczość Patti Smith ukształtowali: „Break It Up” jest wprost poświęcone Jimiemu Hendriksowi, ale na płycie pojawiają się również nawiązania do Jima Morrisona i Arthura Rimbauda. To opowieść zarówno o poetach, wielkich tego świata, ale również o outsiderach, bandytach, wyrzutkach i będących wówczas na marginesie gejach i lesbijkach.

Surowe, a zarazem wyrafinowane brzmienie

Brzmieniowo „Horses” jest wynikiem starcia minimalistycznej wizji Patti Smith z barokowymi zapędami producenta płyty, członka The Velvet Underground, Johna Cale’a. Ostatecznie płyta to napięcie między surowym, punkowym ekspresyjnym wokalem Smith i gitarami Lenny’ego Kaye’a a subtelnymi, eksperymentalnymi aranżacjami i brzmieniowymi detalami wprowadzanymi przez Cale’a. Ta mieszanka sprawia, że album brzmi jednocześnie surowo i wyrafinowanie – zachowuje autentyczność ulicznej energii Nowego Jorku, a zarazem otwiera przestrzeń dla eksperymentalnych, niemal awangardowych momentów, które nadają muzyce głębię i wielowarstwowość. Stąd na płycie, szybkie, proste aranżacje sugerowane przez Smith („Redondo Beach”, „Kimberly”, „Free Money”) mieszają się z ponad dziewięciominutowymi, improwizowanymi momentami sugerowanymi przez Cale’a, jak w „Birdland”.

Box: Horses / Easter
Box: Horses / Easter
4.7/5
53,99 zł
51,29 zł - aktualna cena z Premium
Easter
Easter
4.9/5
53,99 zł
51,29 zł - aktualna cena z Premium
Easter, płyta winylowa
Easter, płyta winylowa
2.5/5
113,73 zł
108,04 zł - aktualna cena z Premium

Dlaczego „Horses” to klasyka rocka?

Dobre pytanie. Przecież Patti Smith nie wprowadziła poezji do muzyki – wcześniej zrobił to chociażby Bob Dylan czy Jim Morrison. „Horses” to również nie rewolucja brzmieniowa. Dlaczego zatem płyta ta uważana jest za jedną z najważniejszych w historii rocka?

Patti Smith być może nie wprowadziła poezji do muzyki jako takiej, ale jako pierwsza wprowadziła ją do brudnego, surowego, garażowego rocka, który w latach 70. był często bardzo bezpośredni. Punkowe teksty opowiadały historie w prosty sposób. Smith wprowadziła do punka i garage rocka wielowymiarowy, nieoczywisty język poetycki. Pokazała, że poezja, skomplikowane metafory i symbole mogą świetnie współgrać z prostą, surową muzyką gitarową.

 

 

Brzmienie, choć samo w sobie nie było rewolucyjne, stanęło w kontrze do popularnego wówczas progresywnego rocka z rozbudowanymi, trwającymi w nieskończoność solówkami. Proste aranżacje, w miarę krótkie utwory i liczba używanych instrumentów ograniczona do minimum stały się z czasem jedną z charakterystycznych cech punk rocka.

Artystka również bardzo oszczędnym podejściem do swojego wizerunku pokazała, że wcale nie trzeba promować swojej muzyki urodą, pięknem i kolorowymi okładkami, przymilaniem się do słuchaczy i zgrywaniem grzecznej dziewczynki. Stała się symbolem prawdziwej artystki, osoby pewnej siebie, wiernej sobie i nieudającej kogoś innego. Tym samym stała się inspiracją dla kolejnych pokoleń zbuntowanych, sprzeciwiających się patriarchatowi kobiet muzyki, na czele z Courtney Love, PJ Harvey, Siouxsie Sioux czy Amy Taylor.

Banga
Banga
3.5/5
26,99 zł
Wave
Wave
4.8/5
53,99 zł
51,29 zł - aktualna cena z Premium
Wave, płyta winylowa
Wave, płyta winylowa
4.5/5
123,33 zł
117,16 zł - aktualna cena z Premium
Dream of Life
Dream of Life
4.6/5
41,99 zł
39,89 zł - aktualna cena z Premium
Original Album Classics
Original Album Classics
0/5
Gwarancja najniższej ceny
75,99 zł

„Horses” zdaje się zatem w pewnym sensie nieść to samo błogosławieństwo i przekleństwo jakie niesie debiut The Velvet Underground. Obie płyty może nie sprzedały się (przynajmniej na początku) w imponujących nakładach, ale bez obu tych płyt nie byłoby kolejnych pokoleń odważnych rockowych artystów.

Czy „Horses” to najlepsza płyta Patti Smith? I czy to najlepszy punkowy album w historii? Jesteśmy ciekawi waszych opinii, więc koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach. Więcej artykułów o tematyce muzycznej znajdziecie na Pasjach w dziale Słucham.

Zdjęcie okładkowe: tło: Shutterstock