Rozmowa z Magdaleną Majcher

Magdalena Pertkiewicz: Twój nowy kryminał „Bajtel” to pierwsza część serii Kryminalny Śląsk. Skąd pomysł na taką serię? I dlaczego właśnie Śląsk?

  • Magdalena Majcher: Uważam, że Śląsk jest idealną scenerią kryminału. Całą metropolię tworzy wiele odrębnych miejscowości, które de facto stanowią jedną tkankę miejską. W takim miejscu łatwiej być anonimowym. Kiedy obmyślałam fabułę „Bajtla”, wyobraziłam sobie człowieka, którego przestępcza działalność pozostaje niezauważona, ponieważ działa na ogromnym terenie, w różnych, ale doskonale ze sobą skomunikowanych miastach. Akcja książki toczy się w latach 90., kiedy policja nie miała dostępu do nowoczesnych technologii i nowatorskich metod, jakie znamy dzisiaj. Łatwiej było wówczas przeoczyć powtarzające się w kilku sprawach modus operandi i nie połączyć zdarzeń w serię.

    Śląsk jest moim miejscem na ziemi, a zarazem miejscem niesamowicie inspirującym literacko. Śląsk trudniej pokochać niż na przykład Pomorze, Podhale czy Mazury, bo tutaj piękno jest nieoczywiste, trzeba go poszukać w tym postindustrialnym krajobrazie, ale nigdy nie twierdziłam, że interesują mnie łatwe i oczywiste relacje.

 

Bajtel Magdalena Majcher

 

Jak zatem trafiłaś na wydarzenia, które zainspirowały cię do podjęcia tej tematyki?

  • Prawdę mówiąc, nie pamiętam, bo to było bardzo dawno temu. Może trafiłam na nie dzięki plakatom z wizerunkami zaginionych, może zobaczyłam apel w telewizji, a może natknęłam się na ogłoszenie na Facebooku? Natomiast doskonale pamiętam, w jakich okolicznościach dowiedziałam się o próbach powiązania ze sobą tych zaginięć. Moja powieść nie nawiązuje bezpośrednio do żadnego z tych konkretnych zagadkowych zaginięć dzieci na przełomie lat 90. i 00. Inspiracją było dla mnie samo połączenie ze sobą tych spraw.

    Kilka lat temu przypadkiem natrafiłam na artykuł w „Dzienniku Zachodnim”, w którym właśnie zastanawiano się, czy te zaginięcia są ze sobą powiązane, dostrzeżono podobieństwa, bo wszystkie dzieci pochodziły z niezamożnych, wielodzietnych rodzin, wszystkie zaginęły w pobliżu swoich domów, w okresie jesienno-zimowym, kiedy szybko robi się ciemno. Do dziś nie wiemy, czy te sprawy rzeczywiście są ze sobą powiązane. Z tego, co wiem, policja ich ze sobą nie łączyła, tylko właśnie niektórzy dziennikarze. Wówczas, kiedy przeczytałam ten artykuł, moja wyobraźnia zaczęła szaleć. Zastanawiałam się, kim mógłby być człowiek porywający dzieci, jaka mogłaby być jego motywacja, dlaczego go nie złapano i co mogłoby sprawić, że pozostał niezauważony. Zadałam sobie pytanie: A co, jeśli na Śląsku rzeczywiście grasował seryjny porywacz i morderca dzieci? W wyniku tych rozważań napisałam w pełni fikcyjną powieść, której głównym bohaterem jest dziennikarz „Dziennika Zachodniego”.

Właśnie, twoja powieść to fikcja, ale skoro była inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, na pewno musiałaś je zbadać. W jaki sposób przygotowywałaś się do napisania „Bajtla”?

  • Spędziłam sporo czasu w czytelni Biblioteki Śląskiej, przeglądając archiwalne numery „Dziennika Zachodniego” i „Trybuny Śląskiej”. Szukałam nie tylko wzmianek o zaginięciach dzieci, ale także informacji o tym, czym w opisywanych przeze mnie dniach żył Śląsk, aby stworzyć tło tej opowieści. W „Dzienniku Zachodnim” była drukowana bieżąca prognoza pogody, dzięki czemu mogłam opisać nawet, czy danego dnia było gorąco, czy jednak chłodno, czy padał deszcz, czy świeciło słońce. Ponadto przeglądałam stare zdjęcia, rozmawiałam ze znajomymi i podpytywałam, co pamiętają z tamtego okresu.

Główny bohater „Bajtla”, Borys Dyrda, to doświadczony dziennikarz z lokalnej, śląskiej redakcji. Czy ta postać ma swój odpowiednik w rzeczywistości? Ktoś konkretny zainspirował cię do stworzenia takiego bohatera jak Dyrda?

  • I tak, i nie. Bo dziennikarz Borys Dyrda jest postacią w stu procentach fikcyjną, ale ojciec, partner, syn Borys Dyrda ma swój odpowiednik w rzeczywistości. Raczej unikam mówienia publicznie o swoich sprawach, bo strzegę swojej prywatności, ale skoro już to pytanie się pojawiło, odpowiem tylko, że w tej serii przepracowuję problemy z mojego bardzo bliskiego otoczenia. Borys ma dużo z mojego ojca, który mnie nie wychowywał. Tak samo, jak on do pewnego momentu nie był obecny w życiu swoich dzieci, a Marcin to alter ego mojego zmarłego przyrodniego brata.

 

Blurb - Bajtel Magdaleny Majcher

 

Czy spotkamy Dyrdę także w kolejnych częściach serii?

  • Oczywiście! W każdej z tych powieści Borys Dyrda będzie przeprowadzał inne śledztwo, więc będzie można je czytać niezależnie. Jednak jeśli chcemy śledzić zawirowania z życia prywatnego tego bohatera, polecam czytanie w kolejności wydawania.

W posłowiu do książki piszesz: „Sięgnęłam po ten temat, ponieważ spotykałam się zawodowo z rodzinami zaginionych i ich opowieści zostawiły we mnie trwały ślad”.  Czy mogłabyś rozwinąć ten wątek? Z jakimi emocjami dla ciebie wiąże się opisywanie zaginięć, żałoby, przemocy?

  • Pisanie jest dla mnie misją. Wychodzę z założenia, że mam w rękach potężną broń, czyli klawiaturę, i nie mogę odwracać wzroku od spraw trudnych, bolesnych i kłopotliwych. Uważam, że literatura rozrywkowa może nie tylko zapewniać rozrywkę, ale też uczyć, uwrażliwiać na drugiego człowieka. Kiedy piszę, nie skupiam się na własnych uczuciach, odkładam je na później, koncentruję się na tym, aby jak najgłębiej wejść w psychikę moich bohaterów, zrozumieć ich i wiarygodnie opisać ich motywację. Czas na przepracowanie tych emocji jest później, dlatego zawsze po każdej książce robię sobie minimum dwa miesiące przerwy, aby w pełni wyjść z danej historii.

Czy mimo to pracujesz już nad kolejną częścią Kryminalnego Śląska?

  • Tak, właściwie już kończę, bo proces wydawniczy trwa około pół roku, a że wydaję dwie książki w roku, zazwyczaj, kiedy na księgarskie półki trafia moja nowa powieść, pracuję nad kolejną. Tym razem udało mi się tak zorganizować pracę, że właściwie na kilka dni przed premierą „Bajtla” oddaję do wydawcy drugi tom i teraz mogę skupić się na działaniach promocyjnych i spotkaniach autorskich, których mam sporo zaplanowanych. Robię więc sobie dłuższy urlop od pisania, będę jeździć po Polsce i rozmawiać z moimi czytelnikami. I tutaj wracamy do odpowiedzi na poprzednie pytanie – bo właśnie spotykając się z czytelnikami i słuchając, co mają mi do powiedzenia na temat mojej twórczości, przekonuję się, że mimo tych trudnych chwil i emocji, warto to robić.

Po więcej rozmów zapraszamy do działu Wywiady.

Zdjęcia w tekście: mat. promocyjne wyd. W.A.B.